Przyszedł czas, by ocenić mecz 27. kolejki Serie A pomiędzy Interem a Torino. Nerazzurri wygrali 1:0, a co o tym spotkaniu sądzą nasi redaktorzy? Zapraszamy do przeczytania ich opinii.
mackra7: Przed meczem oczekiwałem niewiele od zawodników i trenera. Jedyne czego pragnąłem to zobaczyć zwycięstwo nad 9. drużyną włoskiej Serie A i uczczenie 106 rocznicy powstania Interu Mediolan. Patrząc po całym meczu, dostałem to czego chciałem. Pierwsza połowa była dobra, patrząc na styl, który ostatnio nie jest domeną Interu Mediolan. Rozgrywanie piłki na prawdę na przyzwoitym poziomie, gorzej ze stwarzaniem sytuacji. Druga - bardzo podobna. Wszystko przebiegało pod dyktando gospodarzy. Na plus na pewno gra Hernanesa i Cambiasso. Pierwszy z nich - tak jak oczekiwano - świetnie rozgrywał. Widać, że ten zawodnik ma świetny przegląd pola. Z kolei łysy Argentyńczyk znakomicie odbierał piłki oraz popisał się asystą. Warto też pochwalić pewną grę Ranocchii w obronie. Najgorzej według mnie zaprezentował się Guarin i Nagatomo. Strzały Kolumbijczyka były notorycznie blokowane, a on sam nie potrafił stworzyć sobie, ani kolegom wielu przyzwoitych sytuacji (oczywiście nie licząc wrzutki na Palacio). Nasz japoński skrzydłowy nie miał wiele pracy w tym meczu, ale też nie pokazał odpowiedniej mobilności.
bobogol: Kto zdecydował się na spędzenie popołudnia z dzisiejszym solenizantem, ten musiał momentami czuć się jak u cioci na imieninach. Momenty to słowo klucz. „Momenty” były w pierwszej połowie gdy Inter zagrał bardzo dobre 30 minut zakończone trafieniem Rodrigo Palacio. W drugiej połowie też były, jednak zaliczały się już do dóbr deficytowych. Przed trudnym sprawdzianem stanął dziś z pewnością Andrea Ranocchia, który jakiś czas temu stracił miejsce w składzie i teraz miał okazję zagrać. Biorąc pod uwagę mecz na zero z tyłu oraz możliwości i to co na początku meczu prezentowali Cerci i Immobile - wypadałoby "Żabie" wpisać w indeks zaliczenie. Jednak trudno spodziewać się, żeby wygryzł ze składu solidnego ostatnio Samuela. Nie jestem w stanie wyborazić sobie jakie dno musieliby zagrać Jonathan i Nagatomo (dziś ewidentnie słabsza dyspozycja) żeby Mazzarri sięgnął po D’Ambrossio (co on musi mieć w głowie przy tym jak pracuje i po przesiedzianym na ławce meczu ze swoim poprzednim klubem) lub w końcówce Zanettiego (urodziny klubu!). Cieszę się z obecności Icardiego i z pojawienia się Taidera. Również Guarin z tym swoim wręcz przemotywowaniem mi imponuje i fajnie zapowiada się rotacja Guarin-Kovacić. Bo kompletnie zmienia to co sobą prezentujemy. Swój obraz „zmieniającego oblicze zespołu” odczarował dziś Hernanes - dobrze, może to ukruci to jaki balon dmuchano w okół jego osoby. Wracając jeszcze do naszych boków: to, że w tabeli jesteśmy gdzie jesteśmy grając bez skrzydeł w taktyce gdzie są one kluczowe to cud. Najważniejsze trzy punkty.
Sinolog: Pierwszym pytaniem, które nasunęło mi się na myśl po zobaczeniu składu na dzisiejsze spotkanie było: „Walter dlaczego znowu muszę oglądać podróbkę Maicona biegającą w koszulce Interu?” Odczułem pewnego rodzaju złość na naszego trenera, który uparcie, na przekór wszystkim, wystawia kiepskiego Brazylijczyka w wyjściowej jedenastce, zamiast dać prawdziwą szansę lepszemu moim zdaniem D’Ambrosio. No bo przecież po coś go sprowadziliśmy, nieprawdaż?
Złość jednak bardzo szybko przerodziła się w niepokój, co do postawy w obronie Andrei Ranocchii, a konkretnie faktu, czy jakiś głupi błąd Włocha nie pozbawi nas cennych punktów.
Moje obawy szybko jednak przeminęły. Blok defensywny Interu działał dziś bez zarzutu, a pierwsze skrzypce odgrywał właśnie "Rano", który do spółki z Rolando w bezbłędny sposób „gasił” zawodników rywali w okolicach swojego pola karnego. Pozytywne wrażenie zrobił na mnie również Andreolli, który popisał się kilkoma pewnymi interwencjami w końcówce meczu.
Bardzo dobre spotkanie rozegrał kapitan Interu Cambiasso. To właśnie po jego wspaniałym podaniu, którego jak ktoś dobrze podkreślił nie powstydziliby się Sneijder, czy też Xavi, Palacio zdobył dla nas zwycięskiego gola. Z dobrej strony zaprezentował się Hernanes, ale co najważniejsze świetne wejście na boisko zanotował młody Kovacic, który przez 20 minut na boisku pokazał więcej, niż chociażby przeciętny dziś w mojej opinii Guarin.
Za zdobycie bramki pochwalić również trzeba Rodrigo Palacio, który zaliczył kolejny solidny występ w tym sezonie.
Cieszę, że moje początkowe obawy co do wyniku zupełnie się nie sprawdziły i wszystko dobrze się skończyło. Inter uczcił swoje powstanie skromną wygraną 1-0, ale co najważniejsze zmniejszył stratę punktową do wyprzedających go zespołów.
Komentarze (4)