We wrześniu 2013 roku fani Interu usłyszeli z ust Massimo Morattiego, że ten planuje sprzedać pakiet większościowy swoich udziałów w klubie. Każdy zastanawiał się, czy Inter bez rodziny Morattich będzie nadal Interem i czy Massimo powierzy klub w dobre ręce. 15. października wiedzieliśmy, że 70% akcji trafi w ręce Ericka Thohira, postaci większości z nas całkowicie nieznanej. Miesiąc później, 15. listopada ogłoszono, że Indonezyjczyk został nowym prezydentem klubu zastępując na tym stanowisku Morattiego, który został honorowym prezydentem.
Kim jest Erick Thohir?
Erick Thohir to urodzony w Indonezji syn biznesmena, Teddy'ego Thohira, współwłaściciela Astra International. Jego brat jest bankierem inwestycyjnym. Jak widać biznes w rodzinie był od samego początku, na czym zresztą prezydent Interu korzystał od młodego pomagając w prowadzeniu rodzinnych interesów. W 1993 roku otrzymał tytuł magistra kończąc szkołę w Stanach Zjednoczonych.
Po swoim powrocie do Indonezji założył wraz z przyjaciółmi Mahaka Group. W 2001 roku założona przez Thohira firma kupiła włoską gazetę Republika. Brak doświadczenia w branży dziennikarskiej nie przeszkodził mu w święceniu sukcesów, ponieważ na pomoc przyszedł ojciec Teddy. Następnie Mahaka zakupił chińską gazetę Sin Chew Daily. W 2009 roku w posiadaniu grupy znajdowały się już takie gazety jak a+, Parents Indonesia, Golf Digest, Harian Sin Chew Indonesia oraz Republika, stacje telewizyjne takie jak JakTV, stacje radiowe GEN 98,7 FM, Prambors FM, Delta FM, FeMale Radio. W 2011 doszły do tego tvOne, antv oraz Viva News.
Thohir w sporcie
Swoją przygodę z inwestowaniem w sport Thohir rozpoczął w Stanach Zjednoczonych w 2011 roku zostając członkiem grupy, która przejęła Philadelphia 76ers. W obecnej chwili Thohir jest prezydentem Southeast Asia Basketball Association oraz, od 2006 roku, prezydentem Indonezyjskiego Związku Koszykówki. Posiada w swoim kraju również dwie drużyny - Satria Muda BritAma Jakarta oraz Indonesia Warriors. Po inwestycjach w koszykówkę przyszedł czas na futbol, którym Thohir zajął się w 2012 roku zostając jednym z członków grupy, która przejęła klub MLS D.C. United. Jednak prawdziwy test zarządzania klubem na wysokim szczeblu miał dopiero się rozpocząć.
Przejęcie klubu i prezydentura w Interze
Jak wspomniałem w nagłówku Erick Thohir prezydentem Interu został w 15. listopada 2013 roku. Wielu od samego początku stwierdziło, że ktoś taki jak Indonezyjczyk będzie patrzył na klub tylko przez pryzmat pieniądza. Aby pokazać, że podobnie jak Moratti będzie potrafił sypnąć groszem już w swoim pierwszym okienku transferowym sprowadził do drużyny Hernanesa z Lazio za 18 milionów euro. Jednak Thohir to człowiek z głową na karku, który ma świadomość tego, że najpierw trzeba było Inter poukładać od środka. I na tym właśnie się skupił - pożegnał się z niepotrzebnymi osobami (Ivan Cordoba), z osobami, które pracowały nieadekwatnie do potrzeb klubu (Marco Branca) i zatrudnił w sztabie osoby, które mogą poszczycić się bardzo bogatym CV i są w stanie doprowadzić Inter do należytej mu chwały dzięki swoim umiejętnościom zarządczym i marketingowym. Wśród tych osób Michael Bolingbroke czy Michael Williamson. Dużo większą rolę zaczął pełnić Piero Ausilio, który pokazał się z bardzo dobrej strony w ostatnich okienkach transferowych. Zmiany te niekoniecznie podobały się Morattiemu, który to wkrótce po objęciu funkcji honorowego prezydenta klubu zrzekł się tej roli i odszedł z zarządu razem z kilkoma innymi osobami, w tym ze swoim synem Angelomario. Pojawiły się nawet pogłoski, że Moratti już w kwietniu 2015 roku chciał odkupić Inter z rąk Indonezyjczyka, do czego ostatecznie nie doszło. Thohir pozwolił zaufanym osobom z zarządu zająć się promocją klubu, a sam, patrząc na słabe wyniki drużyny, zmienił szkoleniowca z Waltera Mazzarriego na Roberto Manciniego. Wielu fanów wytyka mu, że najpierw przedłużył kontrakt z Mazzarrim, a następnie go zwolnił, przez co Inter zmuszony jest płacić pensje dwóm szkoleniowcom. Jednak nie myli się ten, który nic nie robi. Zmiana szkoleniowca dała zamierzone rezultaty nie tylko na boisku, ale także w trakcie okienka transferowego. Mancini był bowiem wiodącą postacią w kilku rozmowach, dzięki którym do klubu trafili tacy zawodnicy jak Stevan Jovetić czy Felipe Melo. Klub prowadzi rozsądną politykę pieniężną, która pozwala walczyć o Ligę Mistrzów, a przy tym nie przekroczyć Finansowego Fair Play. Sam Thohir zapowiedział, że priorytetem dla niego i drużyny jest awans do rozgrywek europejskich na szczeblu Ligi Mistrzów. Na chwilę obecną wydaje się to bardzo prawdopodobne, ale do końca sezonu pozostało jeszcze dużo spotkań.
Thohir ciągle szuka nowego źródła finansowania klubu. Ten niezwykle przedsiębiorczy człowiek walczy o każdego centa. Nie patrzy (nie)stety przy tym na tradycję klubu i wkrótce z koszulek może zniknąć logo Pirelli. Jednak taka zmiana może dać bardzo dużo drużynie z Mediolanu, ponieważ jeżeli wierzyć pogłoskom to Etihad Airways jest w stanie zaoferować Interowi dużo bardziej lukratywny kontrakt sponsorski. Dzięki sporemu napływowi gotówki od sponsorów oraz ewentualnemu awansowi do Ligi Mistrzów klub mógłby postarać się o własny stadion, o którym Thohir mówi od samego początku swojej prezydentury. Klub poczynił już nawet plany, jak zagospodarować pieniądze na takowy obiekt, jednak plany pokrzyżował AC Milan. Rossonerri mieli zamiar przenieść się na własny obiekt, a San Siro pozostałoby w rękach Interu i przeszłoby gruntowną modernizację. Na przykładzie Juventusu możemy zaobserwować, że własny stadion jest niesamowitym kosztem, ale także niesamowicie wielkim źródłem dochodów. Wszyscy mamy nadzieję, że plany Thohira odnośnie wybudowania/przejęcia stadionu ziszczą się w niedalekiej przyszłości.
Podsumowanie
Słyszeliśmy wiele żartów odnośnie projektu Interu i działań, które były nim tłumaczone. Teraz patrząc na to z perspektywy czasu można bić się w pierś i przeprosić Thohira, ponieważ na takie przeprosiny zasługuje. Indonezyjczyk ma przemyślany każdy swój ruch o czym mogą świadczyć chociażby takie majstersztyki transferowe jak sprzedaż wiekowego już Hernanesa bez formy za 11,5 miliona euro czy sprzedaż Kovacicia, który nie mógł w Interze znaleźć swojej formy do Realu Madryt za kwotę, która prawie w całości zrefundowała transfer Geoffreya Kondogbii. Każdy liczył na to, że od samego początku prezydent Interu będzie zachowywał się jak bogaci szejkowie - sypał gotówką na lewo i prawo za każdego renomowanego zawodnika. Tymczasem on najpierw ułożył klub od środka, a dopiero teraz sięga na rynek transferowy po coraz lepszych zawodników, którzy dają nam, fanom, dużo radości z każdego obejrzanego meczu i nadzieję na to, że Inter znów wróci na szczyt. I mimo tego, że gra Interu nie wygląda jeszcze najlepiej to wraz z upływem czasu będziemy oglądali coraz to lepszy zespół Nerazzurrich, a od przyszłego roku być może znów usłyszymy hymn Ligi Mistrzów przed meczem Interu. Mocno w to wierzę i życzę tego każdemu z nas, Interistów.
Komentarze (7)