Centralne Forum Kibiców Interu

Ja osobiście Magmę znam, szanuję, ale nie słucham zbyt często, niezbyt kręci mnie taka muzyka. Z tego co wiem, to duży wpływ na twórczość Vandera miał Strawiński, ale znajomość z nim dopiero zaczynam, ciekawie będzie wrócić do Magmy i poszukać nawiązań.

Krautrock to chyba jeden z ciekawszych nurtów rocka, o wiele ciekawiej grali Niemcy w latach '70 od większości ówczesnych rockowych zespołów. Can, Amon Duul, Embryo - wszystko to są mocarne zespoły.

A co sądzą Panowie o Canterbury? Też ciekawa scena i o wiele wyraźniej czerpie z jazzu (Soft Machine!!) niż krautrockowcy.

Z Canterbury mam wrażenie, że ogólnie jest ten problem, że na ten nurt składa się kilka wybitnych projektów i cała masa dobrych bądź przeciętnych. Kiedyś zasłuchiwałem się w nich więcej, ale teraz wracam raczej okazjonalnie.
Jest tutaj kilka naprawdę wartościowych zespołów, jak wymienione przez Ciebie Soft Machine, czy Hatfield and the North, Gong ze swoją trylogią, Matching Mole, Khan, Arzachel i jeśli niczego nie pominąłem, to są to jedyne, na których warto zatrzymać się naprawdę na dłużej (+niektóre solowe Wyatta).

Canterbury to trochę wąska, ale piękna sprawa, stawiam ją chyba za krautrockiem (jak już poszło parę nazw, to muszę dodać swój ulubiony - Faust, którego debiut imponuje mi najmocniej w całym nurcie). RIO to oczywiście kolejna rzecz godna uwagi i ze wszystkich wymienionych znana mi najpowierzchowniej, jeszcze trochę tam przede mną.

Ale przyznam, że chyba powoli zmierzam do momentu, w którym sprzedałbym cały rock za samą dyskografię Milesa lub Coltrane'a albo dorobek Beethovena czy Szostakowicza, gdybym musiał wybierać. Na szczęście nigdy nie będę musiał, bo jednak zapłakałbym rzewnie nad taką koniecznością, wciąż kocham spore obszary tej muzyki.

Saff pisze:Z Canterbury mam wrażenie, że ogólnie jest ten problem, że na ten nurt składa się kilka wybitnych projektów i cała masa dobrych bądź przeciętnych. Kiedyś zasłuchiwałem się w nich więcej, ale teraz wracam raczej okazjonalnie.
Jest tutaj kilka naprawdę wartościowych zespołów, jak wymienione przez Ciebie Soft Machine, czy Hatfield and the North, Gong ze swoją trylogią, Matching Mole, Khan, Arzachel i jeśli niczego nie pominąłem, to są to jedyne, na których warto zatrzymać się naprawdę na dłużej (+niektóre solowe Wyatta).

Dodałbym jeszcze National Health, bo to bardzo zacny zespół, stoi chyba na czele z Hatfieldami i Matching Mole u mnie

No i Caravan, mimo, że to lżejsza muzyka, to urocza i warta docenienia.

Piekarz pisze:Ale przyznam, że chyba powoli zmierzam do momentu, w którym sprzedałbym cały rock za samą dyskografię Milesa lub Coltrane'a albo dorobek Beethovena czy Szostakowicza, gdybym musiał wybierać. Na szczęście nigdy nie będę musiał, bo jednak zapłakałbym rzewnie nad taką koniecznością, wciąż kocham spore obszary tej muzyki.

Myślę że nie jesteś w tym odosobniony i jest to całkiem normalne. Sam widzę po sobie, że zespoły, które jeszcze rok, dwa lata temu u mnie często były puszczane, dzisiaj prawie w ogóle nie są włączane i też chętniej sięgam po rzeczy jazzowe, czy klasykę.

Spaghetti-Prog, czyli rock na włoską modłę




Jako, że jesteśmy na forum poświęconym włoskiej drużynie, to warto trochę popisać o włoskiej muzyce. Dziś na warsztat wrzucam debiut turyńskiej formacji Arti & Mestieri.

Tilt, bo tak się zowie ten album to na pewno nie jest typowy przedstawiciel włoskiej sceny rockowej, tj. Banco del Mutuo Soccorso czy Premiata Forneria Marconi. Materiał to ciekawe połączenie jazz-rockowego grania w stylu Mahavishnuu Orchestra z zacięciem do symfonicznego proga. Ktoś na rateyourmusic trafnie napisał "75% Birds of Fire-era Mahavishnuu Orchestra, 20% Zappa, 5% Italian prog." Ja zmieniłbym trochę proporcję i dodał wzmiankę o inspiracji Emersonami, bo kompozycje są równie gęste jak chociażby na Brain Salad Surgery.

Ciekawy album, polecam, choć w całej scenie, nie mówiąc o gatunku znajdziemy o wiele więcej ciekawych albumów.

Spaghetti-Prog, czyli rock na włoską modłę [2]



Area - Arbeit Macht Frei

Area to zespół z Mediolanu, ale ciężko stwierdzić na którym łuku zasiadali poszczególni członkowie zespołu . Zresztą, to formacja międzynarodowa, bo w jej skład wchodził Francuz i Egipcjanin z greckim obywatelstwem. Muzyka prezentowana przez grupę, to avant-prog z silną jazzową domieszką. Muzycznie materiał jest jak najbardziej godny uwagi, bo we Włoszech chyba nikt tak nie grał, ale całość psuje wokal, który momentami jest całkowicie niestrawny. Mimo wszystko warto ten krążek poznać, bo to klasyka włoskiego proga.

Przyznam, że z włoskiego proga nie znam nic. Puszczę sobie w wolnej chwili.

Piekarz pisze:Przyznam, że z włoskiego proga nie znam nic. Puszczę sobie w wolnej chwili.

Polecam serdecznie, bo to bardzo ciekawa scena, różnorodna i barwna. Sam znam jedynie kilka albumów, ale jak już wracam do proga, to zazwyczaj po to by poodkrywać perełki z Półwyspu Apenińskiego

Spaghetti-Prog, czyli rock na włoską modłę [3]



Premiata Forneria Marconi – Per Un Amico

Drugi album bodaj najsłynniejszej grupy włoskiej był wyraźnie inspirowany twórczością symfoników z Genesis i jest to bardzo wyraźnie słyszalne. To archetypowy przedstawiciel Rock Progressivo Italiano, więc znać jak najbardziej wypada. Zachwycać się jednak nie ma nad czym, nie jest to żadna odkrywcza muzyka, w rzeczy samej to takie przerobienie angielskiego symfonicznego rocka na włoską modłę. Nie mniej to bardzo miłe granie, choć gdy się przebrnie przez większość klasyków może się wydawać mdłe i wtórne.

Spaghetti-Prog, czyli rock na włoską modłę [4]



Perigeo - Abbiamo tutti un blues da piangere

To ostatnio poznany przeze mnie zespół ze słonecznych Włoch i muszę od razu stwierdzić, że to mój absolutny faworyt. Określenie "spaghetti-prog" czy nawet Rock Progressivo Italiano dla tego albumu nie jest trafne, bo to fusion wysokiej próby, gdzie naleciałości progresywnych, a tym bardziej symfonicznych niemalże nie uświadczymy. Są za to odniesienia do Mahavishnuu Orchestra, ja też miejscami dosłuchałem się ECMowiskich pejzaży, takich w stylu debiutu Return to Forever. Mocno rekomendowana pozycja!

Najlepszy alternatywny rock jak Coma:)

Łapcie sztosa

https://www.youtube.com/watch?v=BaVVaS2n6MY

Jeśli ma ktoś kota to polecam
https://www.youtube.com/watch?v=p3y4XQ4B4Vw.

https://www.youtube.com/watch?v=rxuodY-c0yU

z dedykacją dla Kacpra. Come with me man, don't be afraid.

18.12

https://www.youtube.com/watch?v=UoKjrfi-s30

kapcza~~

randi gdybyś był fighterem to robiłbyś najlepszy trash talk na świecie
mam nadzieje że po sparingu razem obalicie browarka

tylko KULT, najlepiej stare numery

ja kult -oman jestem
obecnie kazik z kwartetem proforma mnie pochalania

Każdej lepszej od tego co słucha klinsi

Ostatnio bardzo często słucham polskiego hip hopu. Ta muzyka bardzo stawia mnie na nogach.

Eurodance lata 90.
M.in : Masterboy,2 Brothers on the 4th floor ,Fun Factory itp
Z nowszych to Digital Base Project.
https://youtu.be/wXgWPw0DGJQ

https://youtu.be/yVZNBHeJsYs

Ja obecnie się jaram tym
https://www.youtube.com/watch?v=cg6bWoH_aUU
riff na wejsciu gniecie

Ja kocham muzykę, naprawdę dla mnie to bardzo istotny element w moim życiu. Potrafi mnie zrelaksować, dodać energii, jak nic innego. Jednak pomimo wielu przesłuchanych kawałków mam problem z tym, aby wybrać jeden swój ulubiony. Nie ograniczam się także co do stylu muzyki. Posłucham zarówno reggae, hip-hopu, muzyki klasycznej, popu itd.

Tylko muzyka alternatywna.

saturday pisze: ↑11 lut 2019, 23:12 Tylko muzyka alternatywna.

Nieźle, a dlaczego? jest jakiś wykonawca, który najczęściej u Ciebie leci?

Ja słucham tylko i wyłącznie głębokiego polskiego rapu. No a czasem słucham ruskiego techno.

Beethoven and Mozart, czasami słucham również poezji niemieckiej.

Hej, ja lubię wiele gatunków muzyki. Lubię jazz, hip-hop, house, rock, pop. Wszystko poza disco polo uważam za okey. Bywają dni kiedy mam ochotę i nastrój tylko na jeden rodzaj i tym muzyki, jednak na ogół nie wybrzydzam. Dużo zależy także od klimatu miejsca w którym akurat jestesmy

W sumie lubię każdy gatunek jeśli chodzi o muzykę (poza dico). Moim zdaniem nie ma co się ograniczać i mówić, że się czegoś nie posłucha bo nie należy ta piosenka do jego ulubionego gatunku.