Centralne Forum Kibiców Interu

Mecz już za 2 godziny a tematu brak...

Czy wierzycie jeszcze w szanse tego dwumeczu?
Tak próbowałem się wgłębić w statystyki kiedy odrobiliśmy jakąś znaczną stratę i znaleźć nie mogę...

Ostatni raz to chyba z Bayernem ale to przecież nie była aż taka strata...

FORZA INTER ale nie ma za bardzo w co wierzyć ..

Mam nadzieję, że zagra Kovacic i Mbaye. To jedyna korzyść jaką możemy odnieść z tego meczu. Wypadałoby wygrać też dla punktów w rankingu. Tych nigdy za mało.

No i jest Kovacic w skladzie. Ale jest też Jonathan, choć plus że Schelotto brak... Ja wierzę, że wygramy a czy uda się awansować to sam nie wiem, wiem jedynie że będzie niemiłosiernie ciężko i jeśli nie poprawią swojej gry to dupa blada

Remis będzie dla nas całkiem spoko, szansę na awans oceniam w granicach błędu statystycznego, chyba, że jakaś czerwona kartka na początku dla Tottenhamu i dobra gra Interu...

Zabrakło szczęścia.

Nie będę pial zachwytu nad gra Interu, gdyż z tak dysponowanym Tottenhamem to nawet słabsze druzyny poradzilyby dziś sobie. Jedno jednak, podobnie jak wszyscy widzowie, dostrzegłem, a mianowicie CHEC GRY. Zawodnikom się chciało! Te słowa brzmia doprawdy osobliwie, trochę jakbym cieszyl się z tego, ze pogrążony w depresji pacjent wreszcie daje znaki zycia… Przebudzenie Interu czy jednorazowy wyskok?
Tak w ogole to Stramaccioni przypominal dzisiejszego wieczoru człowieka z jajami, a nie manekina. Nareszcie gestykulowal, miał cos do przekazania druzynie.

Piękny mecz, dla takich chwil się żyje. No ale cóż, odpadliśmy - tak już jest w futbolu. Mimo to pokazaliśmy się światu z dobrej strony i to może cieszyć. Chcę więcej takiego INTERU!! Forza

Taki Inter chcę oglądać, panowie zagrali świetne zawody i za to im dziękuję!! Szkoda sytuacji Cambiasso...

Nienawidzę Tottenhamu.

Kto kurwa wymyślił, że w dogrywce zasada bramek na wyjeździe dalej obowiązuje?

Najlepszy chyba mecz w sezonie w środku kryzysu stulecia. Inter, nie zrozumiesz. Szkoda tylko, że wszystko, co wynosimy z tego meczu (poza twarzą), to zmęczenie i kontuzja Kovacicia, który zagrał dzisiaj tak dobrze, jak Coutinho nie udało się przez 2,5 roku ani razu. Cassano (notabene genialny) chyba będzie się regenerował do końca sezonu. Ciężko mi wierzyć w punkty z Sampdorią...

Szkoda tej sytuacji Cambiasso, zwłaszcza że grał znakomicie, jak zresztą pozostali rodacy papieża (no, poza Alvarezem). Mecz życia Jonathana, bez żartów przypomniał mi się Maicon dzisiaj. o.0

Kto by pomyślał, że dzisiejszego wieczoru będziemy świadkami takich emocji. Piękny mecz. Szkoda sytuacji Cambiasso z 90 minuty. Miał awans na nodze. Brawa dzisiaj dla wszystkich (może poza Guarinem). Widzieliśmy innych ludzi na boisku. Piłkarze biegali, a trener pełen werwy. Jak widać można, szkoda tylko, że zdarza się to tak rzadko. Oby uraz Kovacicia nie był poważny. Po takim występie obowiązkowo pierwszy skład.

Szkoda, że wam się nie udało. Angole byli już na widelcu, ale nerazzurrim zabrakło sił już od około 80. minuty i Tottenham wykorzystał to na początku dogrywki. Mnie osobiście strasznie irytował Palacio, ta swoją samolubną grą i strzałami w gołębie. Trudno, a już myślałem, że będzie wam czego gratulować. Pokazaliście przynajmniej, że w przeciwieństwie do Napoli, po pierwszym przegranym meczu 0:3 jeszcze potraficie walczyć, a nie dostać w czopkę jeszcze bardziej. Dlatego zdecydowanie wolę was w miejsce Napoli w pierwszej trójce. Oczywiście za Milanem

Wielki mecz Interu. Nie wiem czy nie najlepszy pod wodzą Stramaccioniego.

Już do 25 minuty straty z Londynu mogły zostać odrobione, niestety do 45 minuty było tylko 1-0. Sytuacji bramkowych w tym meczu Inter stworzył sobie mnóstwo, niestety zawodziła skuteczność. Szczególnie szkoda sytuacji Cambiasso z 91 minuty, w której to miał na nodze awans do następnej rundy. Szkoda bardzo głupio straconej bramki już w dogrywce, ale można to zrzucić na zmęczenie. Pod koniec drugiej dogrywki decydującą piłkę na głowie miał Rano, ale również spudłował. Szkoda, ale z drugiej strony wielkie brawa za ten mecz. Z jednej strony szkoda bo było tak blisko, z drugiej dobrze już opuścić rozgrywki LE.

Świetne zawody Kovacica, który jak stary wyjadacz regulował tempo gry.
Wielki występ Cassano. W praktyce dwa gole i asysta. Palacio gol i asysta.
Nieźle Benassi.
Słaby występ Guarina i słuszna decyzja Stramy o jego zdjęciu. ogólnie dobre decyzje Stramaccioniego.


Teraz tylko pytanie, jak będzie z Sampdorią? Czyżby powrót do gry piachu?

Szkoda! Zadecydował pierwszy fatalny mecz Oby tak teraz w Serie A i LM mamy na pewniaka!

Było blisko cudu....brawo brawo brawo.

Cambiasso powinien strzelać prawa nogą i zawinąć piłkę tak jak to zrobił Palacio na 2-0, było by po zawodach

Faktycznie graliśmy dobrze, ale wynikało to z tego że Tottenham spacerował po boisku

Inter nie grając wcale rewelacyjnie pokonał Tottenham, który bez Bale traci 70% wartości. Awans był blisko. Ale gdy zacząłem w pełni wierzyć w ten awans to goście zdobyli gola. Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, że Kovacic mimo że nie gra na swojej pozycji to i tak jest w stanie pokazać swój talent. Pojawiła się iskierka ale pewnie już w weekend znów będziemy zmęczeni po LE i w Genoi dostaniemy lanie.

Osłabiony brakiem Bale'a Tottenham podszedł do tego meczu z wielką nonszalancją, co jednak nie umniejsza wyczynu Interu. Stłamsić i rozjechać 4:1 trzecią obecnie siłę Premiership to zawsze jest duże osiągnięcie.

Cholernie szkoda tej nieszczęsnej szansy Cambiasso. Piłka na lepszej nodze, obrońca za plecami i w sumie niezły strzał, ale zabrakło kilkunastu centymetrów. W dogrywce wyraźnie zabrakło sił, choć pod koniec I połowy Inter solidnie przycisnął. Myślę, że gdyby nie przypadkowy gol Anglików, to Inter spokojnie skończyłby ten mecz w dogrywce bez potrzeby strzelania karnych...

Wielkie brawa należą się całej drużynie oraz trenerowi. Inter pokazał jaja, serce do walki i wiarę - elementy, których tak bardzo brakowało w wielu meczach tego sezonu. Starcie z Tottenhamem po latach będzie wspominane na równi z pamiętną szaloną pogonią za Sampdorią, choć dzisiaj ostatecznie happyendu nie było.

Nie napiszę, że dzisiaj byłem dumny z tego, że jestem Interistą, bo dumny jestem zawsze, ale dzisiaj jakoś tak szczególnie

I na zakończenie: żal tego pucharu. Mimo iż nie jest tak prestiżowy jak LM, mimo niewielkich pieniędzy od UEFA za jego zdobycie, mimo zmęczenia czwartkowymi meczami, to trochę żal będzie jutro dowiedzieć się na kogo trafił Tottenham, bo dzisiejszą heroiczną pogonią zasłużyliśmy, by znaleźć się na ich miejscu...

Teraz widac ile znaczy dla nas klasowy napastnik, jeśli Cassano jest w formie i gra Palacio, który nie zawodzi stwarzamy sobie mnóstwo sytuacji. Aż miło się patrzyło nawet nie na grę ale zaangazowanie. Wystarczyło wykorzystac jedną z okazji w Londynie lub tą Cambiasso, ale gdybac sobie można. Ciężko będzie zasnąć po takim meczu

Przypomina mi to sezon 98/99. Inter 3-1 Real, Roma 4-5 Inter, kilka razy 5-6 goli wbitych w jednym meczu, a poza tym pełno beznadziejnych porażek. Ten mecz tylko potwierdził, że Inter ma kilku znakomitych piłkarzy, spore możliwości, głównie jeśli chodzi o pojedyncze mecze, ale niestety takie mecze nie pozwalają patrzeć z optymizmem w przyszłość. Taki plus tego meczu, że odżyła nadzieja na zajęcie trzeciego miejsca. Ten tydzień pokazał, że Inter i Milan wcale nie zmieniły się tak diametralnie od początku sezonu jak by się to wydawało i walka może być wyrównana.

Mieliśmy wielką motywacje (choć jak widziałem skład to wątpiłem, żę będziemy chcieli strzelić honorową) i miło było zobaczyć, że zespół walczy (choć raz w ciągu 3 lat).

Strama postawił wszystko na jedną karte i było blisko, ale nikt dzisiaj nie pisze o konsekwencjach - zajechano chłopaków na amen. Nie wyobrażam sobie jak "aktywni" będą chłopcy w meczy z Sampą, a każda strata punktów zabiera nam szanse na 3 miejsce. Właśnie mecz z Dorią będzie kluczowy dla zespołu - wygramy, chłopcy się podjarają, odpoczną i z Juve powalczymy i vice versa przegrywamy i tracimy 7 pkt do 3 miejsca, a po Juve 10 -> koniec marzeń o CL.
W momencie 3-0 myslałem, że może to być nowy mecz z Chelsea. teraz boje się, że może to być mecz z L'oolem za Mancio...

Wracając do meczu zastanawiają mnie rola Stramy. Na ławce był schowany i nieobecny - na tle aktywnego AVB wyglądał jak chłopiec do podawania piłek. Taktyka wręcz idealna (długie piły za głowy obrońców), ale brak sił nas wykończył. Zfrajerzyliśmy dogrywkę - taka prawda. Wyszliśmy z myślą byle do karnych i daliśmy Totenhamowi nadzieje, na szybkie rozstrzygnięcie i chyba właśnie to zdecydowało - wygrał zespół, który nie chciał karnych.

Pozostało nam gdybanie - Palacio, Ricki i dziecinna postawa w 1. meczu + Cuchu, i 2x150% Antka oraz fenomenalny Fridel.

Podsumowywując odpadamy. Ale z podniesioną głową, bo zagraliśmy fajny mecz i zmyliśmy wstyd pierwszego meczu.
Oby M&M nie wymyślił, że mamy dobry zespół, wszystko jest okej, a "projekt" idzie w dobrym kierunku.