Dokładnie, a trzeba pamiętać, że to właśnie tam (i do Padwy) nasza szlachta wysyłała swoich synów na studia w złotych czasach I Rzeczypospolitej. To oni stanowili potem elitę państwa szlacheckiego.Piekarz pisze: (nawiasem mówiąc, Bologna to piękne miasto z wielką historią; miałem okazję tam być w lecie 2009 roku, notabene by obejrzeć mecz miejscowej drużyny z Fiorentiną, pierwszy ligowy mecz pamiętnego sezonu 2009-2010. Do dziś pamiętam, jak w upale nieprzeciętnym ślamazarnie chodziłem po przepięknych bolońskich przejściach arkadowych, podziwiałem potężne ceglaste wieże, a wieczorem, gdy skwar trochę ustąpił, jadłem przepyszną pitcę z najświeższych włoskich składników - pomidory z San Marzano, mozzarella di bufala, ciasto wypiekane w piecu węglowym i pikantne salami - takie proste, a jakie niesamowite. Do dziś jednak żałuję, że nie interesowałem się jeszcze wtedy malarstwem i nie wstąpiłem nawet do słynnej Pinakoteki Narodowej. A przecież Bolonia była jednym z ważniejszych ośrodków sztuki na Półwyspie Apenińskim, szczególnie istotnym na przełomie XVI i XVII wieku, gdy powstała tam znana dobrze wszystkim Akademia Caraccich - jeden z symboli okresu przejściowego między renesansem i barokiem; a przecież jest tam Giotto, a przecież jest tam Rafael, a przecież Parmigiano, a przecież Perugino. A przecież Vasari. Dziś wiem już dobrze, że wizyta w Bolonii nie może się obejść bez wstąpienia do tej wyjątkowo bogatej, choć może nieco niedocenianej galerii sztuki, o innych bolońskich muzeach nawet nie wspomnę)
Dzięki za mądre słowa. Od czasu kiedy Mancio zamknął naszych piłkarzy w Appiano zaczęliśmy strzelać po stałych fragmentach. Miał skubany trener rację.Klinsi64 pisze: Trzymajmy sie faktów,odkąd Brozovic zaczął wykonywać stałe fragmenty strzelamy po nich bramki(4?) to że grał słabo to fakt,Palacio wszedł i dał impuls do ataku,czyli wniosek jest taki że Mancini miał rację
Pozdr.