Raz na cztery lata odbywa się wydarzenie sportowe, które oglądalnością i zainteresowaniem bije wszystkie inne na głowę. Jego ostatni etap przyczynia się do bicia rekordów widowni przez różne stacje telewizyjne. Ten wyczekiwany dzień właśnie nadszedł, cały świat wstrzymuje oddech. Już dziś o 17:00 na stadionie Łużniki w Moskwie finał piłkarskich mistrzostw świata, faworyzowana Francja zmierzy się z czarnym koniem turnieju, Chorwacją.
Każdy z nas, niezależnie czy jest to fan sportu czy niedzielny widz, oglądając jakieś wydarzenie sportowe wspiera stronę gorszą na papierze, ale taką, która nadrabia wolą walki, ambicją i zaangażowaniem, oczywiście pod warunkiem, że nie jest kibicem silniejszego z rywali. W przypadku finału mundialu stroną opisywaną jest Chorwacja, to ona zdobyła nasze serca zostawiając 110% siebie na boisku. Są prawdziwymi walczakami, wiedzą co to znaczy gra dla barw swojego państwa, przetrwali wojnę domową. Biorąc pod uwagę to, iż w reprezentacji Chorwacji występuje dwóch piłkarzy Nerazzurrich oraz, że jest to państwo słowiańskie nie wydaje mi się, że ktokolwiek z polskich kibiców Interu nie będzie trzymał dziś za nich kciuków.
Historyczny sukces, Chorwacja po raz pierwszy zagra w finale mistrzostw. Jak do tej pory zdobyli jeden medal tej imprezy, równo 20 lat temu we Francji wywalczyli brąz. Trójkolorowi natomiast wygrali tamten mundial, będzie to ich trzeci mecz na tym szczeblu, w 2006 również byli finalistami, ale ulegli Włochom, a w gablocie swoich trofeów posiadają jeszcze dwa brązowe medale. Na pewno są bogatsi o doświadczenie w rozgrywaniu takich spotkań od Chorwatów, ponadto będą chcieli chcieć zatrzeć ślady po ostatnich dwóch przegranych finałach wydarzeń rangi mistrzowskiej, Euro 2016 oraz wspomniane MŚ 2006. Będzie jednak panowała na nich większa presja aniżeli na ich rywalach, Chorwaci już nic nie muszą, a jedynie mogą. Oni już swoje zrobili, nieważne jak potoczy się ten mecz finałowy, wrócą do swojego kraju jak bohaterowie.
W starciach bezpośrednich kiedy to Francja mierzyła się z Chorwacją to Trójkolorowi wychodzili zwycięsko w 3 z 5 rozgrywanych meczów. W dwóch pozostałych były remisy.
Analizując drogę obydwu reprezentacji do finału, Francuzi z meczu na mecz się rozkręcali. Po słabej fazie grupowej w ich wykonaniu, gdzie grali w sposób nieciekawy, nie potrafili pokazać swojej siły na tle przeciętnych drużyn, przyszła faza pucharowa, gdzie na start musieli zmierzyć się z Argentyną Leo Messiego. Był to prawdopodobnie najlepszy mecz mistrzostw, padło w nim 7 bramek, swój talent zaprezentował zdobywca Złotej Piłki w przyszłości – Kylian Mbappe, to on został bohaterem Francuzów w tym starciu, on przyćmił samego Leo, Francja wygrała 4-3. W ćwierćfinale i półfinale Les Bleus nie stracili ani jednej bramki, a musieli się mierzyć z Urugwajem oraz Belgią. Nie można powiedzieć o nich, że nie zasłużyli na ten finał, ponieważ musieli odprawić z kwitkiem inne futbolowe potęgi. Faza grupowa Chorwatów była kapitalna, stracili jedną bramkę, strzelili aż 7, rozgromili Argentynę i już wtedy dali jasny sygnał, że grają o medale. W fazie pucharowej jednak coś się zacięło, męczyli się oni w 1/8 z Danią, było to ich prawdopodobnie najgorsze spotkanie na tym mundialu. Awansowali dopiero po karnych, jednak siłę drużyny poznaje się również po tym, że potrafią wygrywać trudne dla siebie mecze. W 1/4 mierzyli się z drugim czarnym koniem tego turnieju, jego gospodarzami – Rosją. Starcie tych drużyn również zakończyło się po serii jedenastek. W meczu półfinałowym z Anglią kapitalnie zagrał zawodnik Interu, Ivan Perisić. To on dzięki pięknej bramce i asyście wprowadził Chorwatów do finału, tym razem Słowianie awansowali po dogrywce bez konieczności rozgrywania serii jedenastek. Duży wkład w ten mecz miał również drugi zawodnik Mediolańczyków, Marcelo Brozović, który przebiegł największy dystans w jednym spotkaniu na mundialu (16,3km). 90 minut więcej od Francuzów w nogach ma reprezentacja Chorwacji czyli całe jednowymiarowe spotkanie. Imponują przygotowaniem fizycznym, trener Zlatko Dalić po półfinałowym starciu w wywiadzie powiedział, że musiał zdejmować swoich zawodników siłą przeprowadzając zmiany, ponieważ każdy chciał grać do ostatnich minut.
Dziś o godzinie 17:00 na stadionie Łużniki w Moskwie wielki mecz, technika, szybkość i wielkie gwiazdy futbolu kontra przygotowanie fizyczne, spryt, waleczność . Kto je wygra? My jesteśmy za Chorwatami.
Komentarze (0)