Przedstawiamy fragment wywiadu Juana Jesusa dla Prima Serata. Oto, co mówił o swoim debiucie, życiu poza boiskiem i hobby.
O debiucie i numerze: Czy pamiętam swój debiut? Oczywiscie, kto mógłby zapomnieć. To było na Olimpico przeciwko Lazio 13 maja. Niestety, nie uzyskaliśmy takiego wyniku, jaki chcieliśmy, ale była to wielka chwila, bardzo ekscytująca. Pamiętam też, że kiedy pierwszy raz usiadłem na ławce trenerem był Ranieri. Wyprowadziłem się z domu kiedy miałem 14 lat, tęsknię za moją rodziną, ale taką mam pracę. Kiedy dorastałem moim idolem był Lucio, jego moc i siła bardzo mi imponowały. Dlaczego noszę numer 40? W reprezentacji noszę numer 4, a tutaj numer należy do kapitana. Czy kiedyś go przejmę? Nie, numer 4 to będzie historia, kiedy Pupi przejdzie na emeryturę. Niemożliwe będzie noszenie tego numeru.
O życiu prywatnym i najlepszym koledze z drużyny: Jestem żonaty z Caroline. Ma 23 lata i nadal studiuje. Pobraliśmy się w styczniu tego roku, w Brazylii. Bardzo mi pomaga i wspiera. Jest dla mnie niesamowicie ważna. W zespole dogauję się z Andrea Ranocchią, jest moim partnerem z obrony. To przyjaciel, dobry chłopak i trzymamy się bardzo dobrze.
O hobby: W wolnym czasie lubię grać na Playstation, pójść do kina czy zagrać w tenisa. Uwielbiam grę Nadala.
Komentarze (13)
Co do ,,Jezusa"... Jego gra imponuje. I to bardzo. wydaje mi się, że w przeciągu kilku meczy to Samuel będzie liczył na parę minut na miesiąc. Trochę bezmyślnie wybija piłki, ale to nie jest karygodna wada. Mamy w składzie kogoś przy kim Lucio zostanie zapomniany, Juan go przerośnie : )
<br />
Ogólnie naprawdę bardzo dobry ruch transferowy naszego zarządu.