Sezon 2012/2013 na szczęście dla Interu Mediolan dobiega końca. Katastrofalne wyniki, plaga kontuzji, beznadziejne miejsce. Na grę Nerazzurrich - szczególnie w drugiej części sezonu - patrzyło się bardzo ciężko. W czarno-niebieskim trykocie biega jednak jeden młody chłopak na którego grze nikt się nie zawiódł.
Tydzień temu skończył 19 lat, w Mediolanie gra od stycznia tego roku. Mateo Kovačić przebojem wdarł się do pierwszego składu Il Biscione. W wywalczeniu sobie miejsca w pierwszej jedenastce z pewnością pomogła mu marna konkurencja i ogólnie żenujący poziom gry drużyny. Ale oddajmy królowi co królewskie. Mateo jest naprawdę utalentowany.
Zaczynał w Austrii. Urodzil się w Linz, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał w miejscowym klubie LASK. Gdy miał 13 lat interesowało się nim wiele czołowych europejskich firm – VfB Stuttgart, Ajax, Juventus, Bayern Monachium... Wraz z rodzicami zdecydował się jednak na wyjazd do Chorwacji. Kovačić rozpoczął treningi w akademii Dinamo Zagrzeb. W tym Dinamo, które na szerokie wody wypuściło takich zawodników jak Luka Modrić, Vedran Ćorluka czy Eduardo.
Niedługo później oko na Kovačicu zawiesił AC Milan, który nawet złożył ofertę. Rossoneri rzucili na stół 7 mln euro, które nie usatysfakcjonowały chorwackiej drużyny. Dinamo zażądało ponad dwa razy więcej, co odstraszyło działaczy mediolańskiego klubu. Teraz w Milanie podobno żałują, że Mateo gra dla rywala zza miedzy.
No, ale w końcu Kovačić zawsze lubił Inter. Bardzo często grał nim na Playstation i marzył, że pewnego dnia w rzeczywistości zagra dla tego klubu.
- Im się nie odmawia – mówił po transferze Mateo.
Reprezentant Chorwacji kosztował 18-krotnych mistrzów Italii 11 mln euro.
Kovačica chciał także Real Madryt, Manchester City czy Chelsea Londyn. Mateo wybrał jednak klub Inter, a następnie trykot z numerem “10”. Przejął go po Holendrze – Wesleyu Sneijderze, którego miał też zastąpić na boisku. Można chyba stwierdzić, że Mateo presje udźwignął. To jeden z nielicznych piłkarzy Interu, którzy w tym sezonie nie zawiódł.
Chorwat w czarno-niebieskich barwach rozegrał już 12 ligowych spotkań oraz 4 mecze w Lidze Europejskiej. Bramki dla Interu jeszcze nie zdobył, zaliczył tylko dwie asysty. Tak marny dorobek to wizja trenera Il Biscione, Andrei Stramacconiego – Kovačić, broniący rozgrywający. Mateo gra na pozycji defensywnego pomocnika skąd ma dyrygować grą Interu, ale także pomagać w odbiorze piłki. Odpowiada za napędzanie akcji, ruszanie z szybkimi kontrami drużyny. On rzuca piłki do pojawiających się kolegów w ataku. Przynajmniej w teorii.
Trzeba jednak przyznać, że działka Mateo wygląda na odpracowaną należycie. Plus do tego efekty wizualne – dryblingi, a także szybkość jaką potrafi zadziwiać Kovačić. Rewelacyjnie wyglądają też statystyki Chorwata w poszczególnych spotkaniach. Niemal zawsze to on jest autorem największej liczby podań ze wszystkich piłkarzy Interu Mediolan i co najważniejsze – osiąga największą ich skuteczność. W przyszłym sezonie, po gruntownej przebudowie drużyny, talent Mateo będzie można lepiej wykorzystać w stolicy Lombardii. Gdy obstawi się go też bardziej wartościowymi kolegami.
Co ważne Kovačić może grać w różnych miejscach. Nie tylko jako defensywny pomocnik. Radzi sobie również w centrum, a także na skrzydłach. W razie potrzeby radę da sobie jako trequartista – co było widać w wielu spotkaniach Interu w tym sezonie - gdy Mateo ruszał do przodu, “coś” się zaczynało dziać.
Ivan Cvjetković, były chorwacki piłkarz, określił pomocnika Nerazzurrich jako “największego piłkarza w dziejach Chorwacji”. Mówi się o nim w superlatywach, Mateo prezentuje się godnie. Inter musi teraz tylko wykorzystać w pełni jego potencjał i nie zmarnować talentu jaki pojawił się na Stadio Giuseppe Meazza.
Komentarze (21)
ale fakt fajnie ze chociaz on gra
wogole moze bedzie pelnil role Motty, czyli troche def troche ofen, trzeba mnu ty.lko kogos do pary,wymiatacza w odbiorze,, Motta mial Cuchu, Kova fajnie jakby mial Fernando, bo Cuchu to juz nie to smao, to teraz statysta