Dnia 18.10.2015 r na stadionie San Siro odbył się mecz pomiędzy Interem Mediolan a Juventusem Turyn. Mecz, który od wielu już lat jest nazywany derbami Włoch. Dlaczego derby Włoch? Czy dlatego, że grają przeciwko sobie dwa wielkie kluby czy jest jakiś inny powód? Otóż powód jest zapewne większości znany – pojedynek tych zespołów ochrzczono tak, ponieważ zespoły te w swojej historii nie grały w niższej klasie rozgrywkowej aniżeli Serie A.
Po aferze korupcyjnej we włoskim futbolu Stara Dama została zdegradowana do Serie B pozostawiając Inter jedynym klubem na Półwyspie Apenińskim, który w swojej historii nie spadł nigdy z Serie A. To jest diametralny powód do tego, że derbów Włoch tak naprawdę już nie ma; Inter Mediolan zwyczajnie nie ma godnego sobie rywala żeby grać Derby Italii. Jednakże pojedynki tych ekip są tak bardzo fascynujące dla kibiców. Spowodowało to, że bez problemów, w rekordowym tempie, bilety na mecz zostają wyprzedane. Dzięki naszemu Stowarzyszeniu Fanatici Dalla Polonia nabywcami kilkudziesięciu z nich zostają kibice z Polski, za co serdecznie dziękujemy zarządowi. Widać w jakim tempie rozwija się nasz fanclub - niegdyś mogliśmy tylko pomarzyć, by sporą ekipą wyruszyć na mecz, nie mówiąc już o meczach z rywalami z najwyższej półki jakimi są zapewne Juventus czy Milan (w zeszłym sezonie ekipa autokarowa ok. 50 osób). Na powyższy meczyk wybraliśmy się na kilka ekip samolotowych, z czego najliczniejsze były jak zawsze ostatnimi czasy grupa śląska i grupa warszawska. Ślązacy jak zawsze w mocnym składzie, zdecydowali się na przylot w dniu meczu późnym popołudniem; wybrali opcję z noclegiem w jednym z hoteli; my jako ekipa warszawska powitaliśmy Mediolan już przed południem, jednak w odróżnieniu od naszych kolegów z południa Polski nie mieliśmy noclegu.
Najbardziej oczekiwanym momentem tej niedzieli był oczywiście sam mecz: przeżycie atmosfery meczu, tworzenie (bądź oglądanie) oprawy przedmeczowej, a co w niektórych przypadkach mocne zdarcie gardła na trybunach. I to wszystko miało miejsce. Kibice z Curva Nord przygotowali cudowną oprawę, która zasmuciła zapewne kibiców przyjezdnych. Motywem oprawy były trzy puchary zdobyte przez Inter w 2010 roku, co nie zdarzyło się żadnej innej włoskiej drużynie. Blisko tego osiągnięcia był właśnie Juventus w zeszłym roku, jednakże nie podnieśli w górę Pucharu Ligi Mistrzów na rzecz Barcelony. Nasza oprawa miała na celu zadrwić z kibiców Starej Damy, że trzy puchary w jednym sezonie mogą pozostać tylko ich marzeniem. Innym ważnym wydarzeniem dla polskich kibiców była możliwość wspólnego spotkania się i zobaczenia tych pozytywnych mordeczek, mających wypisane wręcz na twarzach – Jestem Interistą, mordeczek, z którymi znamy się ze zlotów, turniejów czy wspólnie oglądanych meczów; bądź po prostu poznać nowych Interistów. Po obejrzeniu niezbyt emocjonującego widowiska udaliśmy się wspólnie na pizzę, po której się rozstaliśmy i poszliśmy grupami w swoją stronę; ekipa warszawska – koczować na lotnisko, zaś ekipa ze śląska na drzemkę do hotelu. My, jako kibice lecący do Warszawy, choć inni zapewne podobnie – zmęczeni pobytem i brakiem snu wracamy zadowoleni do Polski. Pomimo braku bramek; braku zwycięstwa czujemy dumę, że byliśmy na meczu Interu; naszego kochanego klubu, który w sercu pozostanie na dobre i na złe.
Relacja powstała na szybkości na prośbę ziomeczka z redakcji Alwaysa, którego oczywiście serdecznie pozdrawiam.
Ps. Pierwszy raz jakąkolwiek relację pisałem, proszę zatem o wyrozumiałość. FORZA INTER!!!
Komentarze (8)
Gratuluję wyjazdu (chociaż znowu szkoda, że cholera bez gola)
Pozdr.
pisałem z pamięci była degradacja do Serie B i minus 30pkt a skończyło się na minus 9;
pzdr