Ivan Ramiro Cordoba udzielił bardzo ciekawego wywiadu miesięcznikowi Calcio 2000, w którym dokonał podsumowania dziesięciu lat swojej gry w czarno-niebieskiej koszulce. Wszystko zaczęło się zimą 1999 roku, kiedy Kolumbijczyk po raz pierwszy pojawił się w Mediolanie…
- Przede wszystkim muszę podziękować Massimo Morattiemu, który chciał mnie w Interze. Kiedyś powiedział mi w prywatnej rozmowie, że to on mnie wypatrzył. Mój pierwszy dzień w Interze był pełen emocji. Wylądowałem w Mediolanie 27 grudnia 1999 roku i już 6 stycznia zadebiutowałem w meczu przeciwko Perugii, który wygraliśmy 5:0. Cóż to są za wspomnienia…Natychmiast uświadomiłem sobie, jak wielkie znaczenie ma czarno-niebieska koszulka.
- Nigdy nie miałem wątpliwości w kwestii przeprowadzki do Mediolanu. Nawet, kiedy mówiło się o zainteresowaniu ze strony innych klubów, ja chciałem grać tylko w Interze. Prezydent San Lorenzo mówił mi, że Real i Bayern złożyli atrakcyjniejsze finansowo oferty, ale byłem już zdecydowany na transfer do zespołu Nerazzurrich. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.
- Czy chciałem kiedyś opuścić Inter? Kiedy grasz w tak wielkim klubie jak Inter pojedynki z najsilniejszymi drużynami Europy są na porządku dziennym zwłaszcza, kiedy uczestniczysz w Lidze Mistrzów. Tak więc wszystko to, czego chciałem, miałem w Mediolanie, po co miałem szukać innego klubu? Inter jest teraz moim drugim domem, stał się moją rodziną. Nie czuję się jednak żadnym symbolem. Chcę tylko być przykładem dla innych, zwłaszcza dla nowych zawodników oraz tych najmłodszych. Staram się pomóc im zrozumieć, co oznacza gra dla Interu i zakładanie tej koszulki, dzień po dniu.
[hide]
- Długowieczność takich piłkarzy jak ja, Zanetti i Materazzi? Uważam, że w porównaniu z latami 80. zmienił się sposób trenowania oraz prowadzenia się piłkarzy. To zależy także od tego, jak się czujesz oraz od polityki klubu. Inter na przykład postawił na doświadczenie, również dlatego, aby pokazać nowym piłkarzom na czym polega przywiązanie do barw klubowych. Czy będziemy grać do czterdziestki? Miejmy nadzieję, że tak. Nie wiem jeszcze, co będę robił po zakończeniu kariery, być może zostanę trenerem, ale na pewno nie od razu. Kiedy zawieszę buty na kołku pozostanę we Włoszech, mam nadzieję, że jako pracownik Interu. Chciałbym zostać zapamiętany, jako poważna osoba i dobry przykład dla młodych ludzi
- Zwycięstwo w Lidze Mistrzów? W tamtym momencie trudno mi było nawet mówić. Uściskałem Zanettiego, spojrzeliśmy sobie w oczy i w tym samym momencie powiedzieliśmy „Nareszcie”. Po tylu latach oczekiwania uniesienie tego pucharu było niesamowitym uczuciem, trudno to porównać do czegokolwiek innego. Klubowe Mistrzostwa Świata? Naszym celem nie powinien być ten tytuł, a pozostanie na samym szczycie i coraz lepsza gra, mecz po meczu. Jeżeli będziemy spisywać się dobrze, wówczas udamy się na te mistrzostwa w odpowiedniej dyspozycji i pokażemy, na co nas stać.
- Benitez? To bardzo przyjazna osoba, bardzo dużo czasu poświęca na rozmowy z zawodnikami i przede wszystkim jest podczas nich bardzo konkretny, mówi w jasny sposób. To wielki pasjonat taktyki, ciężko pracuje nad tym, aby Inter wygrywał i grał ładną piłkę. Krok po kroku osiągniemy oba te cele, potrzeba do tego jedynie cierpliwości. Tak było przy okazji przybycia wszystkich nowych trenerów: zawsze musiało upłynąć trochę czasu, zanim zespół zaczynał dobrze grać. Po tak wielu zwycięstwach najtrudniejszą rzeczą jest teraz utrzymanie maksymalnej koncentracji.
Komentarze (15)
FORZA IVAN<img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" />
Według mnie najlepszy obrońca świata , a w meczach z najlepszymi jest zawsze najlepszym albo jednym z najlepszych (w tym sezonie z juve czy z milanem ,a wczesniej z valencia czy z liverpoolem) według mnie jest duzo lepszy od Samuela i potwierdza to w meczach w ktorych gra a Walter przed kontuzja i tak gral slabo.