dzielik pisze:
No i wszystko jasne. Jesteś jednym z tych ateistów, którzy nie wiem, chyba za punkt honoru wyznaczyli sobie "nawracanie" wszystkich w około. Ledwo wbiłeś na forum o Interze Mediolan, a już chcesz zakładać tematy, że Religia to Bullshit. Ja się tylko pytam po co? Tak więc proszę wytłumacz, po co chcesz się kłócić, czy Bóg istnieje, czy nie, skoro ani ja Ciebie do niczego nie przekonam, ani ty nie przekonasz do niczego mnie?
Po pierwsze nie mam zamiaru Ciebie "nawracać", przeceniasz moją chęć perswazji. Pytasz mnie po co? Z właściwie trzech powodów: 1) Czytając rzeczy nie związane z Interem (chociaż zalogowałem się tutaj głównie żeby pisać na temat klubu), dowiaduje się czegoś o was, waszych poglądach, a to jest zwykła ludzka ciekawość, etc. Poza tym lubię wiedzieć z kim mam doczynienia, szczególnie jeśli chodzi tutaj o starych wyjadaczy, a na takiego mi wyglądasz. 2) Temat ten mnie interesuje, nawet miałem o tym pisać pracę magisterską, ale odpuściłem. 3) Nie oczekuję, żebyśmy się nawzajem przekonali, oczekują jak się to mówi ładnie "kreatywnej dyskusji", Ty poznajesz moje poglądy na dany temat, ja Twoje, może Ci się to kiedyś przyda.
klusek pisze:
Możesz też do woli wypisywać błędy KK, ale nie zmienią one wielkiego, pozytywnego wpływu tej religii na rozwój ludzkości i pojęcie humanitaryzmu. Potwierdzi to każdy szanujący się historyk, także ateista - i to również jest fakt.
A tak btw, nie wiem, co śmiesznego i nieprawdziwego jest w twierdzeniu, że wstrzemięźliwość chroni przed AIDS.
Ja nie widzę żadnego problemu, nie wiem nawet, skąd pojawił się u Ciebie wniosek, który pogrubiłem.
Chciałbym poznać te przykłady humanitaryzmu i rozwoju ludzkości jak to ująłeś, bo może jestem zaślepiony, ale raczej wielu rzeczy tutaj nie widzę. Co do mojego wywodu o tym co złego zrobił kościół, to masz racje - mój błąd - rozpędziłem się za bardzo. A co do Aids to nie uważam, żeby osobom, którym w naturze leżą związki z wieloma partnerami wmawiać, że wstrzemięźliwość chroni przed Aids (bo nie chroni, zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia, ale w krajach jak Burkina Faso, gdzie szacuje się, że 40% jest zarażonych to żadne zabezpieczenie), a torpedować misje ONZu, co bardzo często jest czynione. Ale muszę tutaj dodać coś pozytywnego o Kościele - w Brazyli kościół popiera antykoncepcje (prezerwatywy) i pomimo batów od Watykanu narazie się tego trzyma.
Co do abstrakcyjności pojęć religia, państwo, to tutaj raczej pozostanę przy swoim, uważam, że nie są to specjalnie abstrakcyjne pojęcia, byt, Bóg owszem, ale te są bardziej zjawiskami , faktami jak dla mnie.
iss84 - już Ci podam przykłady o których czytałem:
1) Sri lanka - wojny pomiędzy buddystami, a hinduistami - pierwsze ataki samobójcze (podobno wcześniej niż Muzułmanie), buddyście gromią Tamilów, oraz mordują demokratycznie wybranego prezydenta tego kraju.
2) Tybet - jeżeli dobrze czytałem historię Tybetu to kraj ten (nota bene popieram wolny Tybet, ale nie w ten sposób, ale to już na inną dyskusję) był skrajnym feudalnym tworem. Elita buddystów przez bardzo długi okres tworzyła wymyślne tortury, aby wymusić poddaństwo i nie miało to wiele wspólnego z tym jak dzisiaj przedstawiani są Tybetańczycy.
3) Japonia - no musisz przyznać, że Buddyzm w Japonii ma najwięcej sobie do zarzucenia, po pierwsze uznanie cesarza za Boga i uznanie, że jego rozkazy są wyrokami boskimi już zakrawa na niezły odjazd, bo chyba żadna inna religia nie przyzwoliła na taką władzę. Poza tym poparcie przez wszystkie odłamy Japońskiego buddyzmu ataku na Chiny i przystąpienia do bloku państw osi brzmi mało moralnie. Cytaty mnichów i ich oświadczenie: odnosząc się z szacunkiem do cesarskiej polityki ochrony Orientu, celem imperialnej Japonii jest niesienie humanitarnej pomocy miliardowi ludzi o kolorowej skórze (...) Wierzymy, że nadeszła pora, by wprowadzić wielkie zmiany w biegu historii ludzkości, które do tej pory koncentrowały się na rasie białej. (...) W celu zaprowadzenia wieczystego pokoju w Azji Wschodniej, co budzi wielką życzliwość oraz przychylność buddyzmu, niekiedy akceptujemy bieg zdarzeń, kiedy indziej go wymuszamy. Obecnie nie mamy innego wyboru, jak sięgnąć po szlachetny przymus "zabijania jednostki, by przeżyć mogło wielu) (issatsu tasho). Stan taki buddyzm mahajana akceptuje w przypadkach największej wagi i rangi". No chyba zgodzisz się, że nie ma lepszego wezwania do podbojów i agresji? Na koniec jeszcze dodam, że w Japonii, szczególnie pod sam koniec wojny mnisi buddyjscy zajmowali się szkoleniem pilotów samobójców, co za dobrze nie świadczy o nich, skoro głoszą ideę braku przemocy.
iss84 - ale powiem Ci tak, sam byłem zafascynowany buddyzmem i uważałem, że jest ciekawy, Kołakowski całkiem fajnie przedstawiał tą "religię" i ciężko było się z nim nie zgadzać. Poza tym byłem zaskoczony, że buddyście mają krew na rękach, bo nawet Dawkins, który przecież niszczy każdą religię uważał, że są to religie bez winy, mało szkodliwe. Udało mi się znaleźć jednak informacje na ten temat i ciężko z nimi polemizować, więc podtrzymuje, że buddyzm również ma krew na rękach.