Witam.
Kochani zjednoczmy się wokół tego meczu. To jest absolutnie topowy poziom i nasz zespół już dotarł tutaj. Nawet jeśli ostatnio nie poszło, to jest kolejny bardzo dobry sezon, a ci zawodnicy razem z trenerem marzą by spuentować swoją wielką pracę sięgając po najważniejsze trofeum w klubowej piłce. Zapraszam do rozmów i wszystkie łapy w górę! Forza Inter!!
Mój skład:
Sommer - Bisseck,Acerbi,Bastoni-Darmian,Barella,Hakan,Miki,Dimarco-Thuram,Martinez
Ostatnio na Camp Nou jechaliśmy w równie fatalnych nastrojach, a jak się skończyło to wszyscy pamiętamy. Mam nadzieje, że zespół weźmie się w garść i nie da się rozstrzelać Zraszaczą.
Co byście zrobili? Uważacie, że bez szans i wystawić słabszy skład z Fratessim, Zielińskim w środku, do tego dać Lautaro odpocząć? Czy właśnie postawić wszystko na Ligę Mistrzów, bo potknięcie Napoli i nasze zwycięstwa do końca sezonu w Lidze są nierealne? Czy znów zachować umiar i przegrać wszystko, ale bez kompromitacji?
Szanse na to, że Conte straci jeszcze aż 3 punkty w czterech meczach z marnymi rywalami oceniam na jakieś 15%. Nie mamy już wyboru, trzeba władować w ten dwumecz wszystko co mamy bez kalkulacji. Skoro udało się słabej Chelsea w 2012, to tym bardziej może się udać i nam. W tym sezonie Inter w LM to z jakiegoś nieuchwytnego powodu zupełnie inna historia niż Inter w lidze - może ta zasada zadziała nawet teraz, kiedy Inter w lidze poniekąd sięgnął dna. Najgorzej, że ten Pavard wypadł, nie ufam Bisseckowi jak psu. Dałbym tam Darmiana, skoro Dumfries wraca.
Tylko ktoś niezwykle naiwny mógłby sądzić, że Conte wypuści to Scudetto. To nie jest rywalizacja Inter - Napoli tylko Inter - Conte.
Poza tym nie wiem jak Inter miałby ich ścigać - nigdy jeszcze nie widziałem takiej zapaści fizycznej i mentalnej w tej drużynie, jak w ostatnim tygodniu. Widziałem za to czystą bezradność w ich oczach gdy próbowali gonić wynik z Romą.
Wydaje mi się, że to nie jest taki sobie mały dołek fizyczny tylko właśnie poważna zapaść na tym etapie sezonu.
Szansę na wypuszczenie Scudetto przez Napoli oceniam na 2% , czyli coś niezwykle mało realnego, ale jeszcze nie w kategoriach cudu. Ale w przypadku równej ilości punktów z nimi w lidze, to nie wiem czy dobrze zrozumiałem kiedyś komentatora , że jest rozgrywany baraż?
Natomiast, jeszcze jeśli chodzi o niewytłumaczalny poziom w LM na jaki wchodzimy, co przypomnę miało też miejsce w 2023 r. , no bo w meczu finałowym z City to się potwierdziło mimo porażki, a co się działo w lidze to pewnie jeszcze ktoś pamięta ;P .Mogę to wytłumaczyć jedynie tym, że z całym szacunkiem
triumf w CL to coś o czym marzy nasz klub za kadencji Inzaghiego.
Pazza Inter! Szacunek za ten mecz dla wszystkich. Dumfries i Yamal to był dziś poziom kosmiczny. I o dziwo, siły wróciły? Dali radę fizycznie mimo agonii 3 dni wcześniej? Jakże szkoda tych centymetrów Mikiego przy spalonym. Barcelona jak świetna w ataku, tak tragiczna w obronie. Dziś widać było ile znaczy świeżość- Dumfries i Thuram ciągnęli ten wózek.
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2025, 23:05 przez mio85, łącznie zmieniany 1 raz.
Biorąc pod uwagę jak Barcelona momentami nas gniotła, to remis jest dla nas jak najbardziej korzystnym wynikiem. Patrząc jednak na to, że prowadziliśmy już 2:0, potem 3:2, a spalony przy golu Mikiego był tak minimalny, że bardziej się chyba nie dało, to taki niedosyt można odczuwać. W Interze zawodnikiem meczu Dumfries, który oprócz dwóch goli był bardzo aktywny, zaliczył asystę. W Mediolanie nadal będzie bardzo ciężko i minimalnym faworytem nadal pozostaje Barcelona, ale jednak Meazza to Meazza. W ramach ciekawostki można dodać, że ostatni nasz mecz na Camp Nou też skończył się wynikiem 3:3.
Przy okazji chciałbym się trochę pozachwycać Laminem Yamalem. Chłopak ma 17 lat, a gra jak stary wyjadacz z co najmniej 10-letnim stażem na najwyższym poziomie. Zdobędzie z pewnością w karierze Złotą Piłkę i to niejedną. Tylko gdyby się przestał przewracać i dramatyzować przy każdym byle muśnięciu.
Popierdolony mecz. 1-0 chyba w 31 sekundzie, nawet chipsów nie zdążyłem otworzyć.
Wynik mógł pójść w obie strony, u nas ten niby spalony Mikiego, Farsa miała dwie poprzeczki. Mimo wszystko z gry więcej mieli gospodarze i jestem zadowolony z remisu. Na Meazza wszystko możliwe.
Nie lubię tych katalońskich płaczków, ale muszę przyznać, że ten Yamal jest przekotem. Dimarco kilka razy nie wiedział co się dzieje, bramka stadiony świata. Duży luz w grze, pomimo ogromnej stawki. I to wszystko w wieku 17 lat. Karzełek Messi nigdy nie strzelił gola Interowi, a Yamal ukąsił już przy pierwszej okazji. Kluczowe będzie zatrzymanie go w rewanżu.
No właśnie - rewanż. Coś zapewne wsadzimy, pytanie jak z obroną. To musi być perfekcyjna murarka jak z Arsenalem i City. Mam nadzieję, że chłopaki nie zapomnieli jak to się robi.
Za dzisiaj ogromne brawa i podziękowania za walkę, serducho i wynik.
Nienawiścią bije każdy mur, każdy kąt, za daleko stąd do gór złotych, tu najłatwiej nocą poczuć ból i kłopoty, Co za ludzie mordują się dla paru złotych?! Krew solą tej ziemi, w smutku pogrążeni tracą Bliskich, by za późno Ich docenić...
Mecz zdecydowanie nawiązał do filmowego półfinału z 2010 roku - widowisko rzadkiego kalibru. Barcelona pozostaje faworytem, może tylko trochę mniejszym niż przedtem, bo stracili szansę na rozpykanie nas u siebie. Ale jednak faworytem - bo nie tylko ich potencjał ofensywny jest miażdżący, ale też na ten moment to oni mają awans, Inter nie wygra karnych.
Podobnie jak Chuchu jestem zawieszony między zadowoleniem a niedosytem. Skoro już udało nam się wbić trzy gole w Barcelonie, to szkoda, że z tyłu nie spięliśmy się chociaż na tyle, żeby stracić jednego mniej, zwłaszcza że prowadziliśmy już 2-0. Z drugiej strony łatwo się mówi.
Ten sezon będzie jedną z najsmutniejszych albo jedną z najbardziej wzruszających historii w dziejach klubu. Albo zesramy się parę metrów przed kiblem na wszystkich frontach, albo w najczarniejszym momencie, po utracie dwóch trofeów w ciągu tygodnia, odbijemy się i zrobimy coś wielkiego. Niestety opcja pierwsza pozostaje dużo bardziej prawdopodobna.
Po raz kolejny w tym sezonie Inter pokazał nam się zupełnie z innej strony gdy tylko przyszło grać w LM.
No, może nie tak do końca bo jednak potwierdziło się, że w obronie zwyczajnie nie dojeżdżamy w ostatnich tygodniach, ale tutaj też trzeba oddać kredyty sile ofensywnej oponenta.
To jest dalej wielka góra do przebycia i moje odczucia co do naszych szans wciąż są bardziej na nie niż na tak, ale ten zespół znowu nam pokazał swój potencjał gdy tylko może grać w najsilniejszym składzie.
A propos tego, to Lautaro z Thuramem po prostu nie mają pisane pograć ze sobą dłużej w tym sezonie.
Właściciel klubu dostał wczoraj kolejny sygnał potwierdzający ile potencjału ma obecnie zatrudniany trener.
Pieprzony rollercoaster, pieprzone absurdy i zwroty akcji.
Nic tu się nie zgadzało,
- strzeliliśmy 3 gole i nie wygraliśmy,
- MVP zostaje piłkarz wracający po długiej przerwie (btw. MONSTRUALNY występ D.D),
- Gol w 30 sekundzie w dodatku strzelony przez piłkarza który w topowej formie był chyba w zeszłym roku
- Mieliśmy farta (poprzeczki Barcy lub strzelone 3 gole przy 3 celnych strzałach)
- Jednocześnie mieliśmy też pecha (gol od pleców Sommera, 10cm spalony Mikiego)
Absurdalność tego widowiska była zdumiewająca, bo właściwie w każdej sekundzie wydarzyć się mogło wszystko.
Przyznam się - ja nie wierzyłem nawet przy 0:2 że to się dobrze skończy (raczej przecierałem oczy ze zdumienia i myślałem, co się tu odp...a), ale przy 3:2 i 3:3 ten respekt do Barcelony paradkosalnie straciłem i to też przecież absurd.
I nie wiadomo co myśleć (mam nadzieję, że gol Mkhitariana to nie jest stracona szansa na przełomowego gola ( jak Fratessiego z Bayernem)). Bo czuję niedosyt i drobną ulgę jednocześnie (podobnie do Was).
Bardzo brakowało nam szybkości z przodu - takiego zdrowego Lautaro i Dimarco w gazie.
Na rewanż:
- gdyby był zdrowy to raczej Pavard (Bisseck trochę się gubił pod pressingiem no i ten radar przy 2:2 dramatyczny (Piekarz, wykrakałeś)
- raczej Carlos Augusto (ciekawe czy to on, czy zmęczenie uciszyło Yamala w koncowej fazie meczu) bo Dimarco słaniał się na nogach
Nawet wczoraj miałem wrażenie że gdy Barca oddała trochę pola i z pełnym przekonaniem atakowaliśmy (szczególnie bokami) to stwarzaliśmy zagrożenie nie trudniej niż często w Serie A (akcja z golem Mikiego jest tego potwierdzeniem).
Liczę, że Hakan już nie będzie tak słaby (wczoraj był), Pavard da więcej spokoju, Carlos wyłączy szaleństwo Yamala, Denzel znów będzie topem i najważniejsze Thuram dzwignie brak Lautaro (na śmierdziela z Iranu nie ma co liczyć).
Dobrze, że Kounde nie zagra ale co do powrotu Lewandowskiego... nawet nie wiem czy Acerbiemu nie byłoby łatwiej z Nim niż tym szybkim Ferranem.
Barca nadal faworytem, ale finał jest w zasięgu i na pewno nie potrzebujemy cudu. All in, niech pisze się historia
Lewandowski jak wróci, to:
1. Znaczy że jest cyborgiem jak w takim wieku tak szybko wróci.
2. To źle dla nas, bo jego umiejętności snajpera/wykańczanie akcji i przede wszystkim gra głową oraz siła fizyczna to nowa opcja atakowania i kończenia akcji dla Barcy, wczoraj tego nie mieli.