Święta, święta i po świętach. Krótkie były. Klasycznie nie było sensu wiele pisać po pierwszym meczu. Drugi niestety jest bardziej miarodajny i można powiedzieć, że Inter nie zmienił się praktycznie wcale od końcówki zeszłego sezonu. Jak idzie dobrze, to idzie dobrze, ale w obliczu nawet drobnych niepowodzeń wykazujemy się totalnym mentalnym upadkiem.
Moje nietypowe spojrzenie na ten mecz: najwięcej szkody przyniósł nam anulowany gol. Jestem bardziej niż pewien - zwłaszcza że to, jak siadła dobra gra z początku drugiej połowy po tym epizodzie, doskonale to potwierdza - że to wpędziło te delikatne główki w psychiczne piekło. Odetchnęli już z ulgą, ucieszyli się, pomyśleli, że wszystko wróciło na właściwe tory - a tu taki policzek, znowu trzeba od nowa, a przecież już tyle siły zużyli na tego nieuznanego gola. Jestem przekonany, że tam się od razu włączyło myślenie ofiary, rozpamiętywanie, poczucie utraty i dlatego nic się już nie kleiło. Chivu robi pewnie co może - trzeba przyznać, że cisnęliśmy, choć nieudolnie, do samego końca - ale trafił na trudne przypadki.
Moim zdaniem Zieliński, absolutnie nędzny piłkarzyk bez grama testosteronu, nic pozytywnego już temu klubowi nie da i nie da tego żadnemu większemu klubowi, bo chłop może błyszczeć wyłącznie na prowincji, bez presji. Mkhitaryan też może już nic dobrego nie przynieść. Bisseck coś jeszcze przyniesie, ale moim zdaniem więcej zepsuje. Calhanoglu, kolejny spierdolony przypadek umysłowy, który mógłby grać na najwyższym światowym poziomie jeszcze parę lat, przestawił sobie coś w głowie i na moje oko będzie już kazusem późnego Sneijdera - nie chce mu się zwyczajnie grać, nie zależy mu, myślami wyjechał już do strefy komfortu w Turcji i moim zdaniem już w niej zostanie, chociaż fizycznie został na miejscu. Barella oczywiście jeszcze sporo nam da, ale trzeba też przyznać, że facet rozmienił swój talent na drobne i leci od dłuższego już czasu na nazwisku, w gruncie rzeczy nie robiąc nic takiego, co uprawniałoby do myślenia o nim jako o jednym z najlepszych pomocników świata - nawet w lidze to już nie jest jakaś ścisła topka. O Lautaro zostało napisane już chyba wszystko, po prostu trzeba się pogodzić z tym, że to napastnik niedorobiony i nigdy nie znajdzie prawdziwej ciągłości formy, najlepszy sezon w karierze (23-24) ma już raczej za sobą niż przed sobą: nie jest zbawcą i nie będzie, choć oczywiście bardzo się jeszcze przyda.
Bastoni, Dimarco, Dumfries, Thuram. Potencjalnie Sucić (fatalny mecz dzisiaj), Bonny, Esposito (fajne wejścia). W ograniczonym stopniu Barella, Martinez. W te nazwiska jeszcze wierzę. Jeśli oni nie ogarną, to czekają nas ciężkie czasy.
Z drugiej strony może lepiej, że taki gong nastąpił już tak szybko, a nie po dającej ułudę potęgi serii zwycięstw. Teraz zobaczymy, czy ta ekipa jest jeszcze coś warta.
2. kolejka Serie A: Inter - Udinese
-
- Posty: 1722
- Rejestracja: 19 wrz 2006, 13:21
- Lokalizacja: PiekaRy Śl./ChoRzów
Re: 2. kolejka Serie A: Inter - Udinese
Ja się wypowiem tylko na temat meczu, nie będę filozofować.
Obrzydliwy występ naszego zespołu.
- wielka dziura w środku pola, chaotyczny Barella, zwyczajowo już fatalny Hakan (dlatego tak bardzo liczyłem na jego odejście w mercato, a buraki na stronie pisały o nim jako wielkim mistrzu...);
- nasi piłkarze po podaniu do partnera stali, nie ruszali się, nie pokazywali do gry, a to jest podstawa w dzisiejszym futbolu. Straszne;
- 4 napastników na koniec, żart jakiś'
- masowe granie na wrzutki (i rożne), przeciwko tak wysokiej drużynie. Komedia.
Zasłużona wygrana zespołu z Udine.
Pozdr.
Obrzydliwy występ naszego zespołu.
- wielka dziura w środku pola, chaotyczny Barella, zwyczajowo już fatalny Hakan (dlatego tak bardzo liczyłem na jego odejście w mercato, a buraki na stronie pisały o nim jako wielkim mistrzu...);
- nasi piłkarze po podaniu do partnera stali, nie ruszali się, nie pokazywali do gry, a to jest podstawa w dzisiejszym futbolu. Straszne;
- 4 napastników na koniec, żart jakiś'
- masowe granie na wrzutki (i rożne), przeciwko tak wysokiej drużynie. Komedia.
Zasłużona wygrana zespołu z Udine.
Pozdr.