
Atak pozycyjny Interu. Przy piłce Kolarov, który bierze się za rozgrywanie i jako środkowy obrońca jest wyżej, aniżeli pomocnicy. W rogu ekranu de Vrij, co oznacza, że Ranocchia całkowicie osamotniony na własnej połowie. Kilka sekund później Serb wdaje się w drybling i zostaje sfaulowany. Strata przez niego piłki automatycznie naraża drużynę na groźną kontrę. Takie akcje z udziałem obrońców stały się w ostatnim czasie tradycją. Kolejna rzecz jaka rzuca się w oczy i jest już codziennością, to dziura pomiędzy ofensywą, a resztą drużyny. Aż się prosi, aby któryś pomocnik zajął miejsce w okolicach wolnego pola, a tymczasem Kolarov, Barella i Gagliardini niemal wchodzą sobie na głowę

Bramka nr 1. Środkowi obrońcy pięknie ustawieni w linii, skupieni na zawodniku z piłką, a w wolne pole wbiega sobie Gervinho, który ma autostradę do bramki. Nawet profesor de Vrij nie poradził sobie na pozycji prawego środkowego, a tyle wylano pomyj na Skriniara. Inter nie ma zawodników, aby grać trójką z tyłu. Im szybciej Conte to zrozumie, tym lepiej dla drużyny. Każda absencja kluczowego obrońcy lub przestawianie ich miejscami będzie opłakana w skutkach. Wystarczyło jedno podanie, aby sforsować defensywę Interu. Zresztą to samo było z Fiorentiną i Milanem.

Bramka nr 2. Tutaj był już galimatias w czystej postaci. W lewym dolnym narożniku Vidal, Darmian i chyba Barella ustawieni w jakiś półkrąg i brakuje jeszcze, aby trzymali się tylko za ręce. Z tej okolicy boiska wraca też Kolarov. Co oni robili tam we czterech i dlaczego Serb znowu był tam gdzie nie powinien? W tym samym czasie w okolicach środka boiska stoi sobie dwóch zupełnie niekrytych zawodników Parmy. Do gracza z piłką doskakuje aż 3 zawodników Interu, a przez wycieczkę Kolarova ze swojej pozycji musiał wyjść Ranocchia i zrobiło się wolne miejsce na podanie do Gervinho.
Podsumowując na boisku panuje jeden wielki chaos, a piłkarze biegają praktycznie gdzie chcą. Druga linia nie wie do końca co ma robić, dublują swoje pozycje, a poszczególne formacje całkowicie są od siebie odcięte. Do tego jakieś dziwne wyjścia ofensywne środkowych obrońców. Największym szefem zamieszania bez wątpienia Kolarov. Wolny elektron. Nie jest przypadkiem, że to właśnie z nim w składzie Inter traci najwięcej bramek. Można rzec, iż to de Vrij nie przypilnował Iworyjczyka, ale to brak Serba spowodował dziurę w obronie przy drugiej bramce. To jego absencja wymusiła na Ranocchi taki, a nie inny ruch. Z punktu widzenia taktycznego oraz poruszania się zawodników bez piłki wygląda to niestety fatalnie.