Sezon 1998/1999, 17 dzień marca, na San Siro mierzą się dwie wielkie firmy: mediolański Inter oraz Manchester United (choć wtedy byłem w takim wieku, że nie wiedziałem nawet, że taka drużyna jak MU istnieje:)) W pierwszym meczu: 2-0 dla MU, rewanż: ciągły napór Interu. Manchester nie wychodził z własnej połowy, a słupki i poprzeczki chroniły angielską drużynę od utraty bramki niejednokrotnie (chyba w "obręcz" bramki trafiliśmy w sumie 3 razy) Do tego sędzia nie uznał jednej strzelonej przez nas bramki! Nadzieję w serca kibiców wlał w 63 minucie spotkania Nicola Ventola. Niestety, kiedy oblężenie bramki MU trwało w najlepsze jedna kontra, z 88 minuty, odebrało wiarę w końcowy sukces. Strzelcem gola na 1-1 był Scholes i takim wynikiem zakończył się ten mecz.
Ja to spotkanie zakończyłem płaczem (pierwszy i ostatni raz z powodu Interu), a MU sezon ten w LM kontynuował równie niesamowitymi, ale również równie niesamowicie szczęśliwymi (dla nich) meczami, no i ostatecznie zwycięstwem w rozgrywkach (słynny mecz z Bayernem - 2:1)
Ja tak pamiętam ten mecz, mecz od którego na dobre zacząłem kibicować Interowi. Jestem ciekawy waszych wspomnień z tego, ale oczywiście również z innych niezapomnianych meczów Interu. Zapraszam do wspominek!
![Uśmiech :]](./images/smilies/yes.gif)