Gdyby nie naturalizacja E. Olisadebe, nie byloby pierwszego od kilkunastu lat awansu do finalow MŚ w Korei i Japonii, pewna role w reprezentacji odgrywal takze "Jasiu Rogerski", ale chyba nikt nie przypuszczal, ze az tylu obcokrajowcow trafi do naszej S-kadry przed EURO 2012! Zadaje sobie pytanie, czym jest "kadra narodowa"? Grupa pilkarzy urodzonych i wyszkolonych w tym samym kraju, czy moze grupa zlozona z zagranicznych oportunistow, ktorzy z koniunkturalnych pobudek nagle zapragneli stac sie Polakami. Oczywiscie, wlodarze polskiego futbolu, zdajac sobie sprawe z mizerii polskiej "kopanej", chcac nie chcac, nobilituja obcokrajowcow - "wilk syty i owca cala", moznaby rzec. Gdyby rygorystycznie podejsc do wymagan stawianych reprezentantowi Polski, to nawet E. Smolarek mialby problem z angazem do naszych "Orłów", bo sam przeciez jest produktem holenderskiej mysli szkoleniowej. Mniejsza o to, ze urodzil sie w Lodzi i od lat utrzymuje kontakty z rodzina w Polsce. Takich przypadkow mozna mnozyc, wspomne tylko o tym, ze nawet takie tuzy swiatowego futbolu, jak Hiszpanie, naturalizowali, jakze wartosciowego, Senne. Pojedyncze powolanie obcokrajowca nie maci mi tak sumienia, jak nagminne wyszukiwanie Polanskich, Pekalskich (sic!)...Hmm...a moze najlepiej zadzwonic do Piotrka Nowaka? Przeciez on musi miec rozeznanie w przeszlo 10-milionowej amerykanskiej polonii. Tam to dopiero bysmy zebrali zniwo...

Warto zastanowic sie, czy naprawde chcemy miec druzyne najemnikow??? Niechze wreszcie cos sie ruszy w tzw. polskiej mysli szkoleniowej (kocham ten zwrot), a nuz dojrzeje na tej spalonej ziemi jakis okazaly plon...