Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
-
- Posty: 675
- Rejestracja: 2 mar 2008, 22:05
- Kontakt:
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
ja dopiero dojechalem 2h temu ;p ... juz mysle nad kolejnym wyjazdem ;p moze byc to nawet Europa League;d , fakt szkoda ze malo nas było ,,,
FORZA INTER !!!
-
- Posty: 968
- Rejestracja: 29 kwie 2010, 23:08
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
mie sie podobało a foty za jakiś czas będą mediolan nas zapamięta i siostra Nagatoma tym bardziej! żal wódki ale ogólnie wyjazd na duży +
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 11 sty 2008, 12:53
- Lokalizacja: Pszczyna-Brzeźce
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
tak teraz mysle ze sprawe z wodka spapralismy niesamowicie !!! moglismy ja schowac na "palarni" w naszym pokoju.
Watpie czy ktos oprocz polskich chlopakow wychodzi tam przez okno ;]
Watpie czy ktos oprocz polskich chlopakow wychodzi tam przez okno ;]
-
- Posty: 257
- Rejestracja: 14 mar 2009, 00:19
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
Szkoda, że ten przebłysk geniuszu nadszedł dopiero teraz.Majster106 pisze: tak teraz mysle ze sprawe z wodka spapralismy niesamowicie !!! moglismy ja schowac na "palarni" w naszym pokoju.
Watpie czy ktos oprocz polskich chlopakow wychodzi tam przez okno ;]
Mało tego, jakbyśmy tam to schowali to jestem prawie pewny, że następnym razem nie musielibyśmy wódki kupować :lol2:
-
- Posty: 626
- Rejestracja: 8 lut 2006, 13:52
- Lokalizacja: Żary
- Kontakt:
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
Myślę, że relacja ze stadionu San Siro byłaby o wiele ciekawsza, aniżeli historia wódki
-
- Posty: 257
- Rejestracja: 14 mar 2009, 00:19
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
Jak pozbieramy wszystkie zdjęcia to można się zabrać za porządny opis wyjazdu.
-
- Posty: 968
- Rejestracja: 29 kwie 2010, 23:08
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
a ma ktoś zdjęcia oprawy? bo nie wiem nawet zbytnio gdzie szukać?
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 11 sty 2008, 12:53
- Lokalizacja: Pszczyna-Brzeźce
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
ja juz pare znalazlem na necie to posle Ci zaraz na meila razem ze zdjeciami
-
- Posty: 535
- Rejestracja: 25 sie 2006, 14:52
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
Może dla odmiany napiszę coś o Interze :-)
Wraz z kolegą - użytkownikiem Vinci - wpadliśmy na 3 dni do Mediolanu i poza zwiedzaniem mediolańskich perełek architektonicznych, wybraliśmy się na San Siro Tour no i oczywiście na samo spotkanie. Jeśli chodzi o SST - w cenie 13 euro - zwiedzanie muzeum Interu i Milanu oraz tour z przewodnikiem w języku angielskim. Byliśmy na najdroższych miejscach na stadionie, w szatni Interu (Milanu była wyjątkowo zamknięta), w mix zonie oraz na tarasie, na którym przebywają kontuzjowani/niedostępni zawodnicy (często w relacjach TV się ich tam pokazuje). Sam mecz trzymał w napięciu, jakby kogoś interesowało, podsyłam dwa filmiki:
1) http://www.youtube.com/watch?v=dS6wvMQdzSA - przedstawienie składu Interu
2) http://www.youtube.com/watch?v=NlwsrCXQKeE - wejście zawodników wraz z hymnem Ligi Mistrzów
W ramach ciekawostki - wracając dość późno po końcowym gwizdku do domu natrafiliśmy na stojącego w korku Yuto Nagatomo. Był smutny. A na trybunach tuż przede mną zasiadał taki oto jegomość. Przypomina Wam kogoś?
Wraz z kolegą - użytkownikiem Vinci - wpadliśmy na 3 dni do Mediolanu i poza zwiedzaniem mediolańskich perełek architektonicznych, wybraliśmy się na San Siro Tour no i oczywiście na samo spotkanie. Jeśli chodzi o SST - w cenie 13 euro - zwiedzanie muzeum Interu i Milanu oraz tour z przewodnikiem w języku angielskim. Byliśmy na najdroższych miejscach na stadionie, w szatni Interu (Milanu była wyjątkowo zamknięta), w mix zonie oraz na tarasie, na którym przebywają kontuzjowani/niedostępni zawodnicy (często w relacjach TV się ich tam pokazuje). Sam mecz trzymał w napięciu, jakby kogoś interesowało, podsyłam dwa filmiki:
1) http://www.youtube.com/watch?v=dS6wvMQdzSA - przedstawienie składu Interu
2) http://www.youtube.com/watch?v=NlwsrCXQKeE - wejście zawodników wraz z hymnem Ligi Mistrzów
W ramach ciekawostki - wracając dość późno po końcowym gwizdku do domu natrafiliśmy na stojącego w korku Yuto Nagatomo. Był smutny. A na trybunach tuż przede mną zasiadał taki oto jegomość. Przypomina Wam kogoś?
Ostatnio zmieniony 17 mar 2012, 17:08 przez Baszczu, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 968
- Rejestracja: 29 kwie 2010, 23:08
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
Kod: Zaznacz cały
http://speedy.sh/xX6Xp/inter-marsylia.rar
-
- Posty: 257
- Rejestracja: 14 mar 2009, 00:19
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Inter - Marsylia - Relacja z wyjazdu
W poniedziałek, 12 marca 2012 roku rozpoczęliśmy długo planowaną podróż do Mediolanu.
Większość z nas wybrała wylot z Wrocławia. Na ok. 50 minut przed planowanym odlotem w komplecie stawiamy się na lotnisku. Na ten moment nasza grupa liczy 13 osób (z czego 3 wybierają się do Mediolanu bardziej w roli stadionowych turystów niż kibiców). Samolot odlatuje zgodnie z planem i w nieco ponad godzinę docieramy na lotnisko w Bergamo.
Z lotniska kierujemy się autokarem do Mediolanu. Udaje nam się załapać na promocję „3x2”, w myśl której płacimy ok. 40 euro za przejazd w obie strony za 3 osoby.
Naszym pierwszym celem podróży okazuje się rzecz jasna sklep Solo Inter znajdujący się przy Piazza Duomo. Tam kupujemy bilety na Curva Nord oraz zaopatrzamy się w pamiątki klubowe. Następnie udajemy się na najtańszy i najszybszy możliwy posiłek w okolicy, a więc do McDonald’s, po czym usiłujemy odnaleźć drogę do Hostelu Diablo, co na początku przysparza nam pewnych trudności z racji wielkości mapy, którą posiadamy. Na szczęście Hanys uratował nas nieco większą mapą i ok. godziny 16:00 docieramy na miejsce. Hostel Diablo na pewno nie powala standardem na nogi, ale posiada w wyposażeniu wszystko co najważniejsze, aby godnie przeżyć (a właściwie przenocować) najbliższe dwa dni. Po szybkich, aczkolwiek obfitych zakupach, postanawiamy udać się do naszej „Mekki”, a więc pod stadion Giuseppe Meazzy. Po 40 minutach podróży środkami komunikacji miejskiej oraz pieszej wędrówki z przerwami na oglądanie katedry na Piazza Duomo docieramy na miejsce, gdzie dokładnie oglądamy stadion z zewnątrz i wykonujemy pamiątkowe zdjęcia.
Dla części z nas była to pierwsza w życiu okazja do zobaczenia na żywo tego mediolańskiego kolosa, którego budowla zapiera dech w piersiach. Po powrocie z wycieczki postanowiliśmy się nieco rozerwać. Dopadło nas niemałe zdziwienie, gdy okazało się, że w Światowej Stolicy Mody trudno znaleźć otwarty lokal w okolicach północy. Po dość długiej wędrówce udaje nam się znaleźć wreszcie otwarty bar, gdzie w asyście tradycyjnego na polskich stołach trunku alkoholowego wprowadzamy wesołą atmosferę. Wykonujemy sobie pamiątkowe zdjęcia z dość odważnym Włochem, który nie bał się przyznać do życiowego błędu w kwestii wyboru barw klubowych oraz pięknymi barmankami. Tutaj pozwolę sobie na małą anegdotkę, w związku z jedną z barmanek, której uroda zdecydowanie wskazywała na azjatyckie pochodzenie. Otóż kolega Majster wykazał się sporym nietaktem, gdy zapytał ją o pokrewieństwo z Nagatomo. Potem musiał długo przepraszać, ale w końcu wojenny topór został zakopany i w dobrych humorach opuściliśmy lokal. Po powrocie do Diablo, nieco rozgrzani do nocnych wojaży pytamy recepcjonistę o jakieś otwarte kluby w Mediolanie. Wskazuje nam jakąś studencką dzielnicę, gdzie udajemy się taryfą. Na miejscu okazuje się jednak, że większość klubów już została zamknięta lub właśnie jest zamykana. A jeden jedyny otwarty, mówiąc delikatnie nie trafił w nasze gusta . Po nocnych przygodach przyszedł w końcu czas na odpoczynek.
Następnego dnia przy pięknej pogodzie wyruszamy do centrum miasta zajrzeć do innych sklepów z pamiątkami piłkarskimi. Przy okazji ponownej wizyty w Solo Inter można zauważyć coraz większe grupy kibiców Olimpique, którzy niedługo potem opanowali wręcz całe Duomo. Dochodzi z ich udziałem do kilku nieprzyjemnych incydentów. Jeden z włoskich kibiców niedługo cieszył się zakupami w Solo Inter, gdyż francuscy kibice podpalili mu rzeczy z torebki. Sky Sports próbowało sfilmować śpiewających kibiców Interu, ale wszystko to przerwała znacznie liczniejsza i dość agresywna grupa Marsylczyków. Naszym kolejnym celem był zamek Castello Sforzesco, gdzie szybko zwiedzamy i odpoczywamy przed punktem kulminacyjnym naszego wyjazdu.
Na stadion wyruszamy z Diablo na ponad dwie godziny przed planowanym pierwszym gwizdkiem. W metrze na Duomo znów napotykamy problemy. Policjanci nie przepuszczają do pociągu kibiców Interu oddzielając nas od stojących tuż przed torami metra kibicami Olimpique. Trzeba przyznać, że gdyby nie to – niewątpliwe doszłoby do konfrontacji, gdyż grupa ta wyjątkowo prowokowała. W końcu jednak obyło się bez rękoczynów i po chwili czekania wchodzimy do kolejnego składu metra. Na stacji Lotto policja rozdziela kibiców Interu od Qlimpique, których to kierują do specjalnie podstawionych autobusów.
Droga na stadion przebiega już spokojnie. Pod stadionem część z nas powtórnie kupuje kilka gadżetów i ruszamy do bramy wejściowej. Wejście na stadion przebiega bardzo szybko, mimo dość sporej kolejki co może zaskakiwać biorąc pod uwagę polskie standardy w tym względzie, jak również trudność wynikającą ze sprawdzania dokumentów tożsamości „stranierich”. Chwilę później grupa FDP znalazła się już na drugim pierścieniu Curva Nord. Dla kilku z nas jedno z marzeń właśnie się spełniło. Na Curva Nord spotykamy zupełnie przypadkowo drugą grupę z Polski w liczbie 4 osób (m.in. Gaszka z dziewczyną, poprawcie mnie jeśli się mylę z liczbą osób). O samym meczu nie ma sensu się rozpisywać. Na CN towarzyszą człowiekowi niesamowite emocje przez całe 90 minut spotkania. Hymn Ligi Mistrzów spowodował ciarki na moim ciele. Nasza grupa rzecz jasna dołącza do dopingu w przyśpiewkach, które zna. Przez cały mecz czułem przyspieszone tętno. Gdy Milito strzelił bramkę na 1-0 stadion ogarnęła euforia nie do opisania. Na CN nikt nie panuje nad emocjami w takich momentach. Trudno to opisać .
Szkoda, że tą naszą gorączkę zgasił Brandao. W grobowych nastrojach jesteśmy zmuszeni do powrotu do Hostelu. W czasie drogi powrotnej zamieniamy ze sobą niewiele słów co najlepiej obrazuje nasz humor. Z perspektywy stadionowej - Inter wyglądał dużo lepiej pod każdym względem, przynajmniej na tle słabego Olimpique. Tym bardziej szkoda braku awansu. W końcu my sami wolelibyśmy jeszcze poświętować zwycięstwo wraz z resztą Interistów. Mocno zmęczeni docieramy do hostelu, gdzie po chwili podsumowań odbywamy krótki sen, aby nie spóźnić się na samolot powrotny. Część naszej grupy udaje się na wcześniejszy samolot do Warszawy. Druga część z kolei oczekuje na późniejszy samolot do Krakowa. Po szybkim i pomyślnym przelocie zgodnie dochodzimy do wniosku, że ten wypad jeszcze powtórzymy i to niejeden raz. Mamy jednak nadzieję, że następnym razem wrócimy w dużo lepszych humorach.
Mimo wszystko nasza grupa będzie na pewno długo wspominać ten wyjazd. Spotkało nas bardzo wiele fajnych przygód w ciągu tych niecałych 3 dni pobytu w Mediolanie. Można by tutaj rozpisywać się w nieskończoność, nie chciałem jednak postronnych, niewtajemniczonych forumowiczów zanudzać opowiadaniami niezwiązanymi z Interem i samym meczem. Na pewno szkoda, że ostatecznie w Mediolanie zjawiła się nieliczna grupa kibiców z Polski. Ten wynik byłby dobry, gdyby nie początkowe zainteresowanie tematem, które wraz ze słabymi wynikami zespołu znacznie ucichło. „
Większość z nas wybrała wylot z Wrocławia. Na ok. 50 minut przed planowanym odlotem w komplecie stawiamy się na lotnisku. Na ten moment nasza grupa liczy 13 osób (z czego 3 wybierają się do Mediolanu bardziej w roli stadionowych turystów niż kibiców). Samolot odlatuje zgodnie z planem i w nieco ponad godzinę docieramy na lotnisko w Bergamo.
Z lotniska kierujemy się autokarem do Mediolanu. Udaje nam się załapać na promocję „3x2”, w myśl której płacimy ok. 40 euro za przejazd w obie strony za 3 osoby.
Naszym pierwszym celem podróży okazuje się rzecz jasna sklep Solo Inter znajdujący się przy Piazza Duomo. Tam kupujemy bilety na Curva Nord oraz zaopatrzamy się w pamiątki klubowe. Następnie udajemy się na najtańszy i najszybszy możliwy posiłek w okolicy, a więc do McDonald’s, po czym usiłujemy odnaleźć drogę do Hostelu Diablo, co na początku przysparza nam pewnych trudności z racji wielkości mapy, którą posiadamy. Na szczęście Hanys uratował nas nieco większą mapą i ok. godziny 16:00 docieramy na miejsce. Hostel Diablo na pewno nie powala standardem na nogi, ale posiada w wyposażeniu wszystko co najważniejsze, aby godnie przeżyć (a właściwie przenocować) najbliższe dwa dni. Po szybkich, aczkolwiek obfitych zakupach, postanawiamy udać się do naszej „Mekki”, a więc pod stadion Giuseppe Meazzy. Po 40 minutach podróży środkami komunikacji miejskiej oraz pieszej wędrówki z przerwami na oglądanie katedry na Piazza Duomo docieramy na miejsce, gdzie dokładnie oglądamy stadion z zewnątrz i wykonujemy pamiątkowe zdjęcia.
Dla części z nas była to pierwsza w życiu okazja do zobaczenia na żywo tego mediolańskiego kolosa, którego budowla zapiera dech w piersiach. Po powrocie z wycieczki postanowiliśmy się nieco rozerwać. Dopadło nas niemałe zdziwienie, gdy okazało się, że w Światowej Stolicy Mody trudno znaleźć otwarty lokal w okolicach północy. Po dość długiej wędrówce udaje nam się znaleźć wreszcie otwarty bar, gdzie w asyście tradycyjnego na polskich stołach trunku alkoholowego wprowadzamy wesołą atmosferę. Wykonujemy sobie pamiątkowe zdjęcia z dość odważnym Włochem, który nie bał się przyznać do życiowego błędu w kwestii wyboru barw klubowych oraz pięknymi barmankami. Tutaj pozwolę sobie na małą anegdotkę, w związku z jedną z barmanek, której uroda zdecydowanie wskazywała na azjatyckie pochodzenie. Otóż kolega Majster wykazał się sporym nietaktem, gdy zapytał ją o pokrewieństwo z Nagatomo. Potem musiał długo przepraszać, ale w końcu wojenny topór został zakopany i w dobrych humorach opuściliśmy lokal. Po powrocie do Diablo, nieco rozgrzani do nocnych wojaży pytamy recepcjonistę o jakieś otwarte kluby w Mediolanie. Wskazuje nam jakąś studencką dzielnicę, gdzie udajemy się taryfą. Na miejscu okazuje się jednak, że większość klubów już została zamknięta lub właśnie jest zamykana. A jeden jedyny otwarty, mówiąc delikatnie nie trafił w nasze gusta . Po nocnych przygodach przyszedł w końcu czas na odpoczynek.
Następnego dnia przy pięknej pogodzie wyruszamy do centrum miasta zajrzeć do innych sklepów z pamiątkami piłkarskimi. Przy okazji ponownej wizyty w Solo Inter można zauważyć coraz większe grupy kibiców Olimpique, którzy niedługo potem opanowali wręcz całe Duomo. Dochodzi z ich udziałem do kilku nieprzyjemnych incydentów. Jeden z włoskich kibiców niedługo cieszył się zakupami w Solo Inter, gdyż francuscy kibice podpalili mu rzeczy z torebki. Sky Sports próbowało sfilmować śpiewających kibiców Interu, ale wszystko to przerwała znacznie liczniejsza i dość agresywna grupa Marsylczyków. Naszym kolejnym celem był zamek Castello Sforzesco, gdzie szybko zwiedzamy i odpoczywamy przed punktem kulminacyjnym naszego wyjazdu.
Na stadion wyruszamy z Diablo na ponad dwie godziny przed planowanym pierwszym gwizdkiem. W metrze na Duomo znów napotykamy problemy. Policjanci nie przepuszczają do pociągu kibiców Interu oddzielając nas od stojących tuż przed torami metra kibicami Olimpique. Trzeba przyznać, że gdyby nie to – niewątpliwe doszłoby do konfrontacji, gdyż grupa ta wyjątkowo prowokowała. W końcu jednak obyło się bez rękoczynów i po chwili czekania wchodzimy do kolejnego składu metra. Na stacji Lotto policja rozdziela kibiców Interu od Qlimpique, których to kierują do specjalnie podstawionych autobusów.
Droga na stadion przebiega już spokojnie. Pod stadionem część z nas powtórnie kupuje kilka gadżetów i ruszamy do bramy wejściowej. Wejście na stadion przebiega bardzo szybko, mimo dość sporej kolejki co może zaskakiwać biorąc pod uwagę polskie standardy w tym względzie, jak również trudność wynikającą ze sprawdzania dokumentów tożsamości „stranierich”. Chwilę później grupa FDP znalazła się już na drugim pierścieniu Curva Nord. Dla kilku z nas jedno z marzeń właśnie się spełniło. Na Curva Nord spotykamy zupełnie przypadkowo drugą grupę z Polski w liczbie 4 osób (m.in. Gaszka z dziewczyną, poprawcie mnie jeśli się mylę z liczbą osób). O samym meczu nie ma sensu się rozpisywać. Na CN towarzyszą człowiekowi niesamowite emocje przez całe 90 minut spotkania. Hymn Ligi Mistrzów spowodował ciarki na moim ciele. Nasza grupa rzecz jasna dołącza do dopingu w przyśpiewkach, które zna. Przez cały mecz czułem przyspieszone tętno. Gdy Milito strzelił bramkę na 1-0 stadion ogarnęła euforia nie do opisania. Na CN nikt nie panuje nad emocjami w takich momentach. Trudno to opisać .
Szkoda, że tą naszą gorączkę zgasił Brandao. W grobowych nastrojach jesteśmy zmuszeni do powrotu do Hostelu. W czasie drogi powrotnej zamieniamy ze sobą niewiele słów co najlepiej obrazuje nasz humor. Z perspektywy stadionowej - Inter wyglądał dużo lepiej pod każdym względem, przynajmniej na tle słabego Olimpique. Tym bardziej szkoda braku awansu. W końcu my sami wolelibyśmy jeszcze poświętować zwycięstwo wraz z resztą Interistów. Mocno zmęczeni docieramy do hostelu, gdzie po chwili podsumowań odbywamy krótki sen, aby nie spóźnić się na samolot powrotny. Część naszej grupy udaje się na wcześniejszy samolot do Warszawy. Druga część z kolei oczekuje na późniejszy samolot do Krakowa. Po szybkim i pomyślnym przelocie zgodnie dochodzimy do wniosku, że ten wypad jeszcze powtórzymy i to niejeden raz. Mamy jednak nadzieję, że następnym razem wrócimy w dużo lepszych humorach.
Mimo wszystko nasza grupa będzie na pewno długo wspominać ten wyjazd. Spotkało nas bardzo wiele fajnych przygód w ciągu tych niecałych 3 dni pobytu w Mediolanie. Można by tutaj rozpisywać się w nieskończoność, nie chciałem jednak postronnych, niewtajemniczonych forumowiczów zanudzać opowiadaniami niezwiązanymi z Interem i samym meczem. Na pewno szkoda, że ostatecznie w Mediolanie zjawiła się nieliczna grupa kibiców z Polski. Ten wynik byłby dobry, gdyby nie początkowe zainteresowanie tematem, które wraz ze słabymi wynikami zespołu znacznie ucichło. „
-
- Posty: 194
- Rejestracja: 7 gru 2011, 18:33
- Lokalizacja: Jaworzno
Odp: Inter - Marsylia (13.03.2012) - Wyjazd
Nie no Panowie zazdroszczę wam, mimo niekorzystnego wyniki musiało być super z tego co czytałem. Mam nadzieje, że kiedyś się z wami wybiorę tylko będzie to kwestia z organizacją czasu i moim osobistym budżetem.
Inter <333