Miodek_1313 pisze:
Ja jestem świerzym kibicem a nawet bardzo świerzym, moja przygoda zaczęła się po obejzeniu finalu Pucharu Włoch z Romą, gdzie przegrywali wtedy 2-0 a po dogrywce wygrali 2-3 zaimponowali mi wtedy, pamietam podobal mi sie wtedy Figo, ktory strzelil gola z wolnego. Wtedy się zaczęło czytanie o przeszlosci Interu, sprawdzanie na bierząco, czytanie forów żeby dowiedziec sie jak najwiecej, ogladanie meczów, plakaty itd.. także ja kibicuje Interowi ok. 2 lata krótko, ale bedzie wiecej
'świeżym', 'oglądaniem meczy'
aaaa sorrrry za offa ale musiałem, tak się rzuca w oczy że masakra
Co do przygody Twojej Miodek to moja wyglądała podobnie Z tym, że 9 lat wcześniej w meczu Inter-Real [red]3-1
Ostatnio zmieniony 1 maja 2008, 20:33 przez Ulis, łącznie zmieniany 1 raz.
[blue]INTER PER SEMPRE ! [black]Tutto altro NON'EIMPORTANTE !
"...Powiedz mi co jest lepszego niż długie cierpienie aby osiagnac sukces...
Potem nie przeszkadzaj mi już.. Dla mnie jest tylko Inter...
Dla mnie, którym jestem zakochany..."
Ulis pisze:
Inter przegrywał z Realem 1-0, by wygrać 2-1 po bramkach Bagggggio
Piszesz o meczu Ligi Mistrzów Z tego co pamiętam ,to Inter strzelił bramkę jako pierwszy.Później wyrównał Seedorf ,a w samej końcówce dwie bramki strzelił Baggio i mecz zakończył się wynikiem 3-1 dla Interu.Pamiętam swoją nieokiełznaną radość po bramce na 2-1
Nienawiścią bije każdy mur, każdy kąt, za daleko stąd do gór złotych, tu najłatwiej nocą poczuć ból i kłopoty, Co za ludzie mordują się dla paru złotych?! Krew solą tej ziemi, w smutku pogrążeni tracą Bliskich, by za późno Ich docenić...
[blue]INTER PER SEMPRE ! [black]Tutto altro NON'EIMPORTANTE !
"...Powiedz mi co jest lepszego niż długie cierpienie aby osiagnac sukces...
Potem nie przeszkadzaj mi już.. Dla mnie jest tylko Inter...
Dla mnie, którym jestem zakochany..."
pierwszy raz poczulem co oznacza dla mnie samego zwyciestwo interu przy pierwszym wyjezdzie do Włoch ponad 10 lat temu, tyle samo moze i mialem. Przyjazd w spodedankach juve nie wiem dlaczego heh, uslyszalem typowe "no no" dostalem koszulke ahh interu łezka w oku. Tego samego dnia wygrana przeciwko juve szał na ulicach. Zrobilo sie naprawde "czarno-niebiesko". Ta atmosfera, ten klimat, cos pieknego.
Ja pierwszym raz kibicowałem Interowi w przegranym niestety finale Pucharu UEFA z Schalke 04, i od tego czasu jestem już na dobre i na złe z Interem. Pierwszą koszulkę kupiłem zaraz po przyjściu do Interu Ronaldo - jeszcze z numerem 10. Z tamtych czasów bardzo miło wspominam Taribo Westa - może nie za super umiejętności ale za zajebistą fryzurkę
Na początku to zacząłem interesować się piłką nożną. Na Euro 2000 leciał mecz Włochy-Belgia. Spodobała mi się gra Azzurrich i potem oglądałem już wszystkie mecze na tych mistrzostwach. Zacząłem kibicować reprezentacji Włoch, a szczególnie jej bramkarzowi Francesco Toldo. Półfinał z Holandią to był poprostu jeden wielki popis Toldo. Po tym Euro zacząłem śledzić tabelę Serie A na telegazecie TVP1 spodobała mi się nazwa jednego klubu: Interu . W lidze akurat im niezbyt szło bo zajmowali bodajże 5 miejsce, ale mnie to nie interesowało. Poczułem w sercu, że to jest ta drużyna i nie obchodziło mnie to, że nie byli najlepsi. W dodatku latem 2001 kupili mojego ówczesnego ulubionego piłkarza Francesco Toldo i wtedy zacząłem już kibicować na dobre. Sezon 01/02 graliśmy w Pucharze UEFA, dlatego pokazali mecz Ipswich-Inter. To był pierwszy mecz Interu jaki oglądałem jako kibic Nerazzurrich.
A ja się również pochwale. Bo nie pamiętam czy się chwaliłem czy też nie Więc moja przygoda zaczęła się również od meczu PUEFA a mianowicie finału z Lazio. A pierwszą moją koszulką Interu była koszulka Baggio której to pewnie mi ktoś pozazdrościł bo mi ukradli
"Człowiek jest wszechświatem samym w sobie" - Bob Marley
hehe ja podobnie..no moze ciut wczesniej a zwiazane to bylo z..RONALDO podziwialem go w Barcelonie a gdy przyszedl do Interu to bylo jeszcze lepiej Bo Mediolanczycy juz wczesniej zwrocili na siebie uwage..(wiem moze to dziwne) ale Barwami! te granatowo-czarne barwy Interu sa no super! tak juz na MAXa to kibicowalem Interowi gdzies poczatek 1998 r. a najwazniejszym pozniej meczem bylo jak narazie ostatnie zwyciestwo w europie...3-0 dla Interu w meczu z Lazio...pamietam to jak dzis jak skakalem do gory po bramkach Nerrazzurrich no i ten gol Ronaldo z minimalnego spalonego hehe wtedy to juz mialem koszulke Ronaldo Interu z nr 10, kubek Interu..getry, spodenki no tylko jest mi troche wstyd z jednego powodu..ale zamierzam to w niedlugim czasie zmienic, jestem z Interem ponad 10 lat a.....niemam jeszcze szaliku kochanego INTERU
Rok 1997 !!! Początek wielkiej miłości !!!To był drugi mecz finałowy Inter - Schalke 1-0 po bramce Zamorano !!! Pierwszy tez 1-0 ale dla Schalke !!! Rzuty karne niestety dla Schalke !!! Wtedy bardzo lubiłem Pagliuce jeszcze z MŚ 94 i znalazlem go w Interze, wiec pokochalem ten Największy, Najlepszy Klub !!! Później era R9, kupiłem sobie koszulkę Ronaldo z 10, jak z niej wyroslem to on odszedl wiec kupilem Crespo 9 !!! Obie koszulki mam do dziś !!! Poza tym czytam wszystko co się da o Interze, codziennie jestem na stronach Interu(inter.it, fcinter.pl)!!! FORZA INTER !!!! Pozdro dla wszystkich Interistów !!!
Moja przygoda z Interem tez zaczęła sie przez Ronaldo. Pamietam jak kupilem sobie Bravo Sport i przeczytałem tekst o kontuzji kolana. Zrobiło mi sie go żal. Tym bardziej ze juz wczesniej wiele slyszalem o nim w rozmowach starszych kolegów. Mówili, ze to najlepszy piłkarz świata... Wlasnie wtedy zaciekawila mnie drużyna Ronaldo- Inter. Nie szło nam wtedy zbyt dobrze i zacząłem kibicować Interowi
aby wreszcie cos wygrał. No i tak juz zostało..
Lecą lata, a ja wciąż czuje to samo. Inter aż do końca świata!
FORZA INTER!
2002/2003 - półfinał LM z milanem - wtedy zacząłem kibicować Interowi bo nie znoszę milanu i na finał w zeszłym roku potrafiłem polubić Liverpool (ale tyko na finał, bo nie lubię ich stylu gry).
ja juz w 2 klasie podstawowki zaczalem kibicowac Milanowi przez...2 miesiace.
pozniej pol roku Los Galacticos i...obejrzalem kilka spotkan Niebiesko-Czarnych.
Od tamtego czasu juz caly czas Nerrazuri.Nie wazne czy szło im/nam dobrze czy zle.Kiedys moim ulubionym pilkarzem byl Roberto Baggio i Jugovic.Pozniej Crespo a od przejscia z Juve Zlatan.
Moja przygoda z Interem trwa juz 7,5 roku i szybko sie nie skonczy...
Moja przygoda zaczela sie juz stosunkowo wczesnie (tj. od 1998r.) Kiedy to Inter wygral puchar Uefa a moim idolem stał się Youri Djorkaeff. Mialem wtedy 8 lat i do tego dostalem od sasiada koszulke interu wlasnie z tym piilkarzem. Jest mi dzis oczywiscie za mala jednak wisi nad moim lozkiem. Troche stryrana, ale jara xD. Potem jeszcze Do interu trafil Juan Seba veron i w ogole bylo kozacko :flaga:Dzieki Ci Youri! Inter ponad zycie!
Moja przygoda jak wiekszosci z was zaczeła sie od pamietnego sezonu 97/98. Przyjscie Ronaldo, Puchar UEFA, konfrontacja z juve gdzie sedzia ograbił nas z karnego (ten mecz sledziłem na canal plus). Teraz wiadomo dlaczego Moratti tak chwalił transfer Ronaldo - niekoniecznie ze wzgledów sportowych - bo praktycznie zagrał u nas 1 dobry sezon. Tranfer Ronaldo był strzałem w 10 ze wzgledów marketingowych. Pomyslec ile w samych chinach przybyło kibiców Interu
moja przygoda z Interm rozpoczęłą się w 2002 roku. zobaczyłem wtedy w szkole że jakiś ziom ma koszulke Vieriego i też słyszałem że on dobrze gra i dowiedziałem się że on gra w Interze i go tak jakoś polubiłem .w sezonie 02/03 no już lubiłem najbardziej Inter i jak przegrali z Milanem w 1/2 finału LM a Juve wtedy awansowało do finału to sobie powiedziałem:"Teraz najbardziej lubie Juve". ale po dniu już to zmieniłem bo niby uważałem że bardziej lubie juve a w środku coś mi mówiło:"Bardziej lubisz Inter". no i tak już zostało do dziś i nigdy się nie zmieni
-K***a,rzucił mi słuchawką!
-Co?
-Rzucił mi słuchawką!
-Kto?
-K***a, rzucił mi słuchawką, no nie słyszysz?
-Ale k***a kto, kto??
-Barney dzwonił
-Barney dzwonił?
-Taak
-A co chciał?
-Rzucił mi słuchawką!
-Rzucił ci słuchawką?
-Taa!
kibix pisze:
a Juve wtedy awansowało do finału to sobie powiedziałem:"Teraz najbardziej lubie Juve". ale po dniu już to zmieniłem bo niby uważałem że bardziej lubie juve a w środku coś mi mówiło:"Bardziej lubisz Inter".
tak troche chorągievvkowo zacząłeś przygode z Interem ;p
[blue]INTER PER SEMPRE ! [black]Tutto altro NON'EIMPORTANTE !
"...Powiedz mi co jest lepszego niż długie cierpienie aby osiagnac sukces...
Potem nie przeszkadzaj mi już.. Dla mnie jest tylko Inter...
Dla mnie, którym jestem zakochany..."
no troche tak ale najważniejsze, że jednak pozostałem kibicem Interu a nie odwróciłem się od niego
a w finale(oczywiście byłem wtedy kibicem Inter ;P)kibicowałem Juve
-K***a,rzucił mi słuchawką!
-Co?
-Rzucił mi słuchawką!
-Kto?
-K***a, rzucił mi słuchawką, no nie słyszysz?
-Ale k***a kto, kto??
-Barney dzwonił
-Barney dzwonił?
-Taak
-A co chciał?
-Rzucił mi słuchawką!
-Rzucił ci słuchawką?
-Taa!
Moja przygoda z Interem zaczeła sie mniej wiecej od momentu dwu meczu z milanem w sezonie 2002/03 w polfinale ligi mistrzow, strasznie bylo mi smutno ze Inter nie wszedl do finalu no i od tamtego czasu zaczela sie rozkrecac moja milosc do Interu
"I don't give a fuck
They done push me to the limit the more I live
I might blow up any minute, did it again"
Był rok1998 mistrzostwa we Francji a ja jeszcze słabo orientowałem sie co to piłka ale byłem za Italia a konkretnie Roberto Baggio.Jego blask przyćmił jednak Ronaldo o którym w tamtym czasie było głośno.Niedługo potem Inter rozgrywał mecz z Realem w LM kumpel powiedział że będzie grał Ronaldo i od tego czasu pokochałem tą drużynę już na dobre.Częste kontuzje Brazylijczyka nauczyły mnie prawdziwej miłości do niebiesko-czarnych barw id jakiegoś czau miałem nowych idoli jak Recoba czy Vieri jednak zrozumiałem że Inter to coś więcej.Dziękuje Bogu ze urodziłem sie kibicem że Kocham Inter bo to dla mnie najważniejsza rzecz w życiu.
Ja polubiłem, a później pokochałem Inter w dosyć śmiesznej, a przynajmniej specyficznej sytuacji. Dzieciakiem będąc, pojechałem z rodzicami na wycieczkę do Mediolanu. Dowiedziałem się tam jakoś przy okazji, że są tam dwa kluby piłkarskie, Inter i Milan (bardzo słabo się wtedy futbolem interesowałem, jeszcze wcześniej wręcz go nie lubiłem). Syn znajomego mojego ojca poszedł na mecz Interu, ze Sieną bodajże, Inter wygrał. Nie to jest jednak najważniejsze. Lubiłem w tamtym czasie kupować talie kart z różnych miejsc Europy - wiecie, takie ze zdjęciami z danego miasta lub regionu zamiast waletów, dam, króli. I tym razem taką sobie sprawiłem. Była w tej talii dwójka jokerów - wąż w czarno - niebieskiej koszulce Interu i diabełek w czerwono - czarnej koszulce Milanu, rysunkowe. Kolorystyka i ogólnie cały wygląd węża spodobał mi się nieporównywalnie bardziej od diabełka. Poczułem wtedy jakąś dziecięcą sympatię do Interu, chociaż w zasadzie nawet nie wiedziałem, co to jest, tyle tylko, że gra w piłkę. Tę sympatię przypomniałem sobie po roku czy dwóch, kiedy mimochodem wpadłem na jakieś rozgrywki międzynarodowe, prawie na pewno były to MŚ 2002. Wtedy dopiero tak naprawdę polubiłem piłkę nożną, chociaż już miałem czapkę i jakąś podrobioną koszulkę Interu. I wtedy był mój pierwszy sezon z klubem z Mediolanu (miasto i kraj, nawiasem mówiąc również bardzo, bardzo polubiłem). Ale muszę przyznać, że pełnym Interistą poczułem się dopiero cztery lata później, a dwa lata temu, kiedy zobaczyłem po raz pierwszy mecz Interu na żywo. Miałem to szczęście, że był to jeden z najlepszych meczów piłki nożnej, jakie w życiu widziałem (chyba jednak mogę powiedzieć, że najlepszy, te emocje były bezcenne) - Superpuchar Włoch wygrany w ultra dramatycznych okolicznościach z Romą 4:3. Mogę bez żadnego wahania powiedzieć, że było to zdecydowanie, bezkonkurencyjnie najwspanialsze, najpiękniejsze przeżycie i chwile w całym moim życiu. Nieważne, że stawka nie była aż tak wysoka, nie ma to najmniejszego znaczenia. To, co czułem po tym meczu, jest, uwierzcie mi, nie do opisania.
Również dziękuję Bogu za to, że kibicuję Interowi. Kiedy mam taki okres w życiu, że nic mi nie idzie, że właściwie wydaje mi się, że nie mam po co żyć, przypominam sobie, że w niedzielę jest mecz, że na weekend jest następna kolejka. Że jest Inter, który dostarcza mi tyle radości i emocji. Często wyczekiwanie na jeden wielki mecz pozwala mi przetrwać jakąś mordęgę, każdego rodzaju.
Parole e aggettivi non bastano piu. Servono atti concreti, come la candidatura al Pallone d'oro, e chi gli nega il voto non e figlio di Maria e non capisce nulla. Immenso, indescrivibile. Fino alla fine Il Principe Diego Milito.
Interowi jeszcze nie kibicuje i nawet nie wiem skąd jest ten klub ale zapewne stanie sie moim ulubionym jak przejdzie do niego moj idol Boski Q7 Wtedy dowiem sie o Interze wszystkiego i stane sie najwiekszym ultrasem tego klubu na swiecie:D:D
Dizekuje
Kiedy otworzy się drzwi percepcji swiat jawi się nowymi barwami - Tymi drzwiami chcę byc - Jim Morrison
[center]
Nie wiem czy ten wątek juz był (troche szukałem po forum i nie znalazłem)
jeśli był to odrazu skasujcie ten
Wiec tak jak w temacie
Moja miłość zaczęła sie jakieś 6-7 lat temu od koszulki Ivana Zamorano "odziedziczyłem" ją po kuzynie (jest bardzo stara zamiast czarnych pasków są czarne napisy inter jedno pod drugim co wygląda jak czarny pasek bo jest to małym druczkiem. Koszulka ma rozmiar S ) Wisi na ścianie ...brudna i potargana ... a wisi obok koszulki Adriano , Crespo , Samuela (szpan bo sprowadzana z Węgier ) i Figo
A Miłosc do interu przyszła sama gdy grałem w tych koszulkach meczyki z kumplami choć dokuczali mi bo małe dzieci nie znały interu (wtedy znano chyba tylko Real Madryt) i przezywali mnie zaorano zamiast Zamorano ale sie nie poddawałem sie i byłem dummny ze nosiłem t-shirta Interu i tak aż do dziś czytają Zaorano ale tylko żartobliwie
Jest wiele rzeczy mało wartych ale, czytanie wypowiedzi fanów Juve Czytam za dopłatom...
forzaragazzi pisze:
Moja przygoda jak wiekszosci z was zaczeła sie od pamietnego sezonu 97/98. Przyjscie Ronaldo, Puchar UEFA, konfrontacja z juve gdzie sedzia ograbił nas z karnego (ten mecz sledziłem na canal plus). Teraz wiadomo dlaczego Moratti tak chwalił transfer Ronaldo - niekoniecznie ze wzgledów sportowych - bo praktycznie zagrał u nas 1 dobry sezon. Tranfer Ronaldo był strzałem w 10 ze wzgledów marketingowych. Pomyslec ile w samych chinach przybyło kibiców Interu
Moja przygoda z Interem tez jakos podobnie sie zaczeła.
moja przygoda z Interem zaczęła się dziwnie bo w 2002 roku (miałem 10 lat) kiedy to Inter...przegrał z Barceloną 0:3 w meczu pierwszej fazy grupowej Ligi Mistrzów (wtedy byly 2 fazy grupowe). Nie wiem dlaczego ale jakos tak od tamtej pory zacząłem się bardziej interesować Interem no i zainteresowanie wzrastało no i... no i jestem tu z Wami
moze stało się tak poniewaz, lekko mówiąc, nigdy za Barcą nie przepadałem
Ostatnio zmieniony 9 lip 2008, 14:05 przez Chuchu, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja Interowi zaczalem na powaznie kibicowac w roku 96... Zaczelo sie od przybycia do Mediolanu Youriego Djorkaeffa. Bylem wtedy mlody i nie potrafie z drugiej strony wytlumaczyc dlaczego akurat ten pilkarz. Tak po prostu. Mysle ze nie jeden z was tak mial. Bach i juz. W 1999 Youri odszedl, a Inter pozostal Takze leci mi 13 rok kibicowania. oby ta 13 byla szczesliwa w tym nadchodzacym sezonie
Interowi kibicuje od 1998r. Wówczas mając 8 lat przy okazji MŚ 98' bardziej zacząłem interesować sie piłką nożną. Oglądałem z moim kolega mecze mś i gdy nadszedł czas na finał, założyłem się z mamą, że wygra Brazylia... W zamian mama miała mi kupić jakąś koszulke piłkarską przy okazji najbliższego pobytu w mieście. Niestety jak wiadomo wygrała Francja a ja i tak dostałem swoją upragnioną koszulkę ale od ciotki - Dennisa Bergkampa z Arsenalu... Niedługo potem dostałem drugą, (tym razem już od mamy ) i od razu wiedziałem, że to jest to Była to koszulka Roberto Baggio . Obecnie dałem ją bratu mojego chrześniaka, co prawda ma dopiero 6 lat, ale i tak chyba polubił te barwy...