Piłkarskie Szkolenie Młodzieży w Polsce

[quaresmalodz]

Zakladam ten wątek, gdyż z podobnym na forum sie jeszcze nie spotkalem, a moim zdaniem jest bardzo ważny... A mianowicie:
Moim zdaniem szkolenie piłkarskie młodzieży w naszym kraju przez osstatnie lata upadło tak,ze teraz trzeba nadganiac w przeróżne sposoby..np. Boiska "Orliki" na każdym osiedlu itp. to niby absurdem nie jest, ale patrząc na boiska treningowe profesjonalnych drużyn pilkarskich, na których szkolą mlodsze roczniki, począwszy od przedszkolaków, a skończywszy na U-21 jest fatalnie! Wiem, gdyż sam mam doczynienia z futbolem na stopniu młodzieżowym. Ja mam szczęscie, gdyż trafilem do jednej z nielicznych szkółek futbolowych, która nie odstaje, a nwet dorównuje szkółką na zachodzie... Warunki do gry mam wspaniałe, ale takie szkoły, kluby zdarzaja się raz na sto! W 1 wielkim mieście na 80-90 klubow tylko 2-3 mają dogodne warunki do trenowania. Nie dziwie się, że później największe talenty nam uciekają! Oni nie mają gdzie grać! Niestety, ale taka jest smutna prawda.

[kibix]

tak, masz rację. nawet jeśli w klubach są dobrzy trenerzy to nic to nie da, jeśli nie będzie odpowiednich warunków do trenowania. nawet najlepsze ćwiczenia. bo jak można się nauczyć przyjmować dobrze piłkę kopniętą mocno po ziemi, jeśli ona się ma odbić od jakiejś kępki trawy.albo strzały. trzeba pół godziny krążyć żeby wybrać odpowiednie miejsce do położenia piłki, żeby nie zaryć butem w ziemię(kępki). gram w młodzieżowych zespołach Odry Opole, warunki można  by rzec fatalne, jak na klub I ligowy. a nieraz jak gramy na boiskach innych drużyn, to można sobie nogę skręcić(serio)na takiej"murawie" jaką posiadają.

[quaresmalodz]

Właśnie o tym mówię..95% młodzieżowych zawodników nie ma zapewnionych odpowiednich warunków do gry w Polsce. Ja trenuję w UKS SMS Łódź.. A jak powiedział kiedyś, ktoś mądry (Leo Benhakeer) "Na takie boiska, psa bym nie wypuścił, bo bałbym się, że sobie noge skreci"

[Kropasz]

Pamiętam, jak byłem jeszcze młody i piękny, chodziłem na Lubliniankę. Słodki Jezu, tam boisko było pofalowane jak mózg Einsteina. 10 m dalej melina żuli, a przy dłuższej krawędzi "boiska" była jedna z bardziej ruchliwych ulic Lublina. Zawsze współczułem temu, kto musiał pójść po piłkę. Nikogo nie obchodziło, że w międzyczasie mogło go potrącić n samochodów/autobusów/tirów etc. Dalej, zajęcia. Z tego co pamiętam to prawie zawsze graliśmy w 'dziada', albo jakieś mecze. Technika? Tak, był jeden konkurs, kto zrobi więcej żonglerek. I to by było na tyle. Dalej szatnie. Wyglądały tak: 2 długie ławki, takie szkolne, przy ścianach + jakieś wieszaki. O prysznicach to tam chyba nikt nie słyszał - żal.ru. W klasie mam gościa, który nadal chodzi tam na treningi. Jego sukcesem jest debiut w IV lidze. Wow, talent! Dawać do reprezentacji! Marzy mi się prywatne, dobrze rozwinięte, profesjonalne centrum szkoleniowe dzieci i młodzieży. Zabierają w wieku 7 lat a oddają po 18 . Może wtedy doczekalibyśmy się jakiś talentów.

[PepeBergomi]

Co do systemu szkolenia mlodziezy w Polsce bez dwóch zdan jest slabiutko a w szczegonosci gdy probojemy go porównac z tym co jest na zachodzie a obecnie nawet i na wschodzie .Przedewszystkim pieniazki no i wykwalifikowana kadra. Wytłumaczcie mi tylko taki paradoks ze w afryce lub ameryce poludniowej graja na bosaka ,czesto szmaciankami na klepiskach i daja rade

[Jaszczu91]

Poziom szkolenia w Polsce jest bardzo zły. Ja tez grałem w juniorach obecnie trzecioligowego klubu i musze przyznać że nie raz musialem grać na czymś co nawet nie przypominało boiska.
Ligi juniorskie w naszym kraju to masakra. W mojej lidze występowało 12 zespołów, a my mielismy 3 kolejki w których pałzowalismy. W efekcie miesiąc przerwy w rozgrywkach w trakcie ich trwania Po roku zwątpiłem w sens takiej gry.
Mysle ze jest wiecej takich jak ja

[Ljarro]

Kropasz ja chodziłem na Lublinianek i trenował mnie Wyroślak (nie wiem czy on jeszcze tam pracuje).
Co do szatni sie zgodze, co do pryszniców nie, my mielismy je do dyspozycji. Boisko to wiadomo, po wiekszym deszczu jeden trening schodzil na równanie. Zajecia mielismy troche bardziej zroznicowane, czyli chyba teraz poziom opadł.
Czyli ogolnie zamiast lepiej, jest gorzej

[Ulis]

Ja trenuję w UKS SMS Łódź..

Napisz na pw skąd jesteś dokładnie, może znamy się ;] ;p

[I(1)N(9)T(0)E(8)R]

Polska pod tym względem jest chyba najbardziej zacofana w europie, bylem we Francji i tam takich orlikow maja az za duzo, gram w klubie ktory nie posiada wlasnego boiska a treningi mamy w niewielkiej hali a za bramki mamy materace:) i tak wlasnie wygląda szkolenie mlodzieży w Polsce

[MiRas.]

To widzę, że nie tylko u mnie nie było bramek na hali, a jedynie materace 1x1,5 metra... ;P

[I(1)N(9)T(0)E(8)R]

ostatnio nawet jeden materac stać nie chciał bo juz tak byl sflaczaly ze wzamian wzielismy jedna część od skrzyni takiej co na wf sie uzywa he

[dzielik]

Będąc dzieckiem, żeby móc w ogóle w piłkę grać musieliśmy sobie z kumplami sami boisko zrobić... Najpierw skosić ogromne krzaki, wyciąć parę małych drzewek, potem skołować drewniane belki, wykopać doły, zalać cementem itp... Potem zamiast drewnianych belek udało się skołować i zespawać metalowe rurki, które zresztą tworzą bramki do dziś... A to wszystko, w czasach wczesnej podstawówki, choć oczywiście byli wśród nas starsi, trochę pomagali nam rodzice, a sam proces przejścia od skoszonej trawy do metalowych bramek trwał parę lat... Bo zdarzało się, że komuś się bramki nie podobały i je łamał, albo wiatr wyrywał...A to wszystko mimo, że niedaleko stało duże cementowe boisko, które niestety było ciągle zajęte przez starszych. Do lokalnego klubu to nawet nie startowałem, bo wiedziałem, że tam warunki nie lepsze. Teraz może się troszkę poprawiło,zwłaszcza w Polonii, w końcu mamy tam tę ekstraklasę, odnowione boczne boiska, widzę, że dzieci w przerwie i przed meczem sobie kopią gałę na głównej murawie... Ale nie ulega wątpliwości, że przed Polską długa droga, a program Orlik to pierwszy krok w dobrą stronę. 

[lopata1102]

Ja trenuję w UKS SMS Łódź..

Napisz na pw skąd jesteś dokładnie, może znamy się ;] ;p

Pewnie Ulisa to tam w lodzi kazdy zna:D wkonu to najwieksza gwiazda Polskiej pilki:p (pokazal to na zlocie)

A co do Szkolenia to w mojej wiosce Koszalin zawsze mialem dosc dobre warunki do trenowania...a od ponad roku mam jeszcze lepsze(sztuczna murawa itp.)

[chivu4]

Ja na boiska u siebie w mieście nie narzekam, trenuje w Zagłębiu Lubin i jest fantastycznie

[Kropasz]

@Ljarro - mnie Siczek, który podobno już nie żyje. To ten co miał zeza i gdy patrzył na ciebie, mówił do kogoś innego. Prysznice? Hmm, chodziłem tam przez jakieś 2 tyg. i nikt nawet nie zasugerował takiej możliwości.

[Globus]

Będąc dzieckiem, żeby móc w ogóle w piłkę grać musieliśmy sobie z kumplami sami boisko zrobić... Najpierw skosić ogromne krzaki, wyciąć parę małych drzewek, potem skołować drewniane belki, wykopać doły, zalać cementem itp... Potem zamiast drewnianych belek udało się skołować i zespawać metalowe rurki, które zresztą tworzą bramki do dziś... A to wszystko, w czasach wczesnej podstawówki, choć oczywiście byli wśród nas starsi, trochę pomagali nam rodzice, a sam proces przejścia od skoszonej trawy do metalowych bramek trwał parę lat... Bo zdarzało się, że komuś się bramki nie podobały i je łamał, albo wiatr wyrywał...A to wszystko mimo, że niedaleko stało duże cementowe boisko, które niestety było ciągle zajęte przez starszych.

Widzę że podobna sytuacja jak u mnie My z chłopakami graliśmy najpierw na boisku szkolnym podstawówki! Sam piach i dwie metalowe małe bramki, dało się grać tylko po 5-6 i często robiliśmy 3 zespoły... z czasem mieszkającym obok nauczycielom zaczynaliśmy bardzo przeszkadzać i powstawały małe wojny które właściwie przegraliśmy przez strach na temat ocen czy przez wzywanie rodziców ponieważ chyba 2 razy poszło okno Z ziomkami znaleźliśmy jakiś ugór którego właścicielem była mama jednego z kolegów i tam codziennie 3 km na rowerach po piachach pod las jechała armia na rowerach żeby pograć w piłkę Bramki oczywiście robiliśmy sami z drzewa a dawały radę one postać zawsze około 2 tygodni bo komuś wyraźnie przeszkadzały! Co jakiś czas gdy było Nas mało wracaliśmy na boisko szkolne aż..... zabrali nam bramki! Wtedy za bramki służyły nam 2 pustaki i dalej się denerwowało nauczycieli W między czasie o czym zapomniałem napisać mieliśmy 3 boisko na duużej polanie leśnej na którym grali kiedyś Nasi rodzice ale również był to teren prywatny i bramki często znikały Nasza przygoda na nim zakończyła się gdy postanowiliśmy wypalić za dużą trawę.... około tygodniowy pożar okolicznych lasów i chyba z 10 jednostek codziennie ratujących przyrodę! I wreszcie nastąpiła dla Nas piękna rzecz... budowa asfaltowego boiska z 2 strony szkoły! Wszystko pięknie tylko że po jakimś czasie... schowano nam bramki! Tym razem byliśmy starsi  i nie odpuściliśmy! Braki wróciły i są do dzisiaj poza tym gmina dzięki Naszym staraniom kupiła teren i zrobiła Nam boisko trawiaste którym sami się opiekujemy! Długi może nudny ale brutalny opis Polskiej rzeczywistości i dbania o rozwój sportowy młodzieży! Młodzi takich rzeczy nie pamiętają ale chłopaki w moim wieku i wielu sporo starszych pamięta jak trudno było sobie zwyczajnie zagrać w piłkę

[Ulis]

A co do Szkolenia to w mojej wiosce Koszalin zawsze mialem dosc dobre warunki do trenowania...a od ponad roku mam jeszcze lepsze(sztuczna murawa itp.)

No a widzisz i tak jesteś beztalenciem piłkarskim Jak to jest ?:D:D

[Woo-cash]

Oj przygody z piłką było co nie miara. U mnie wszystko się zaczęło na szkolnym boisku o nawierzchni asfaltowej. W sumie to było boisko do piłki ręcznej ale liczyło się to że były bramki. Chociaż często dochodziło do otarć a kończyło się na zdartych plecach. Również budowaliśmy bramki w różnych zakątkach. Ale każdemu zawsze coś przeszkadzało. A to rozwalili bramki albo nawet nas przepędzali. Owszem mieliśmy boisko które w nienaruszonym stanie murawy istnieje do dziś. Ale wiadomo nierówności i inne niespodzianki psują urok gry w piłkę. Ale wydaje mi się że ktoś urodzi się z talentem i zapałem do tego co robi to może zajść równie daleko nawet bez znakomitego boiska. Co nie zmienia faktu że boiska stadiony i wszystko co związane z piłką powinny rosnąć jak grzyby po deszczu. A jak jest? Wszyscy doskonale wiemy.

[MiRas.]

Młodzi takich rzeczy nie pamiętają ale chłopaki w moim wieku i wielu sporo starszych pamięta jak trudno było sobie zwyczajnie zagrać w piłkę

Ano było tak niestety. Ja za domem mam polankę, a raczej miałem, idealną do gry w nogę, szkoda, że nachylona pod kątem i to sporym ;D ale grać się dało, w końcu odezwał się właściciel, dzięki czemu do dzisiaj ma do mnie jakieś ALE a ja do niego i wszystko fajnie Asfaltowe boisko na szkole... jedna wywrotka na tym asfalcie i dziurach jak na polskich drogach kosztowała wiele zadrapań i najczęściej kilku dniową przerwę w grze, mieliśmy jeszcze jeden ogródek na przedszkolu, dopóki jakiś biznesmen nie wykupił tego.

Teraz boisko asfaltowe na szkole świeci pustkami, dzieciarnia w wieku 12 lat woli stać obok dłubiąc słonecznik, nie rzadko też ze szlugami w ręku.

[quaresmalodz]

Ja chodzę do szkoły piłkarskiej. Mamy normalnie lekcje, a po nich, lub jakoś w trakcie mamy 3 razy po 1,5 godz. treningu, a 2 razy 3,00 godz. Do dyspozycji mamy 3 hale treningowe, chociaż nasz rocznik '94 już nie trenuje na salach. Dalej, 2 boiska ze sztuczną murawą, 1 treningowe boisko trawiaste, teren do treningów kondycyjnych, oczywiście stołówka, swietlica z bilardem. Oczywiście 1 główne boisko, bardzo ładna nawierzchnia, 4 boiska (2 sztuczne, trawiaste treningowe, główne) mają trybuny. Jest jeszcze teren, na którym można by było mieć treningi, ale raczej tam sie nie chodzi, chociaż bardzo źle tam nie jest. Myślę, że trafilem bardzo dobrze. Ostatnio stworzyłem nawet stronkę naszego rocznika, ale jest dopiero w budowie, ale można już zajrzeć. www.smslodz1994.futbolowo.pl  trenuję tam już chyba od 6 roku życia.

[RockyR18]

Wnioskuje że jesteś z rocznika '94. Może organizujecie  testy na ten rocznik ?

[quaresmalodz]

Testy...hmhmhm?? Były, ale 2 lata temu, przed pojsciem do gimnazjum. A teraz to wlaściwie, każdy kto troche łapie, to może przyjść na trening, a trener po treningu mówi Ci, czy zostajesz czy nie.