Domenico Berardi przyznał w najnowszym wywiadzie, że Inter jest jego ulubionym klubem, jednak nie chciał zdradzać zbyt wiele na temat swojego ewentualnego przejścia do Mediolańskiej ekipy.
Urodziłem się Nerazzurri, ponieważ rodzice przekazują takie rzeczy swoim dzieciom. Inter jest ulubionym klubem mojego ojca i brata, moja mama z kolei wspiera Juventus. Jako chłopiec uwielbiałem Ronaldo, el Fenomeno, z kolei kiedy miałem 15 lat przyszła kolei na Milito. Po finale w Madrycie wyszedłem ze znajomymi świętować.
Każdy chłopak który kocha piłkę nożną ma jakiś zespół w swoim sercu nieprawdaż? Kibicowałem Interowi na długo przed tym jak pojawiły się spekulacje na temat mojego potencjalnego transferu. Czytałem, że mnie monitorują, projekt Interu przewiduje wiele nowych wzmocnień, możliwe że włoskich. Jednak nie rozmawiajmy o tym, zobaczymy co przyniesie przyszłość na koniec sezonu.
Komentarze (19)
jeden ograny we wloszech, ograny w mocnych klubach Europy,mógłby ruszyć tym klubem, drugi mógłby dać duzo, gdyż dla niego taki transfer to spełnienie marzeń
Twój argument jest logiczny i generalnie do mnie przemawia, ale... Kto w takim razie ma wzmocnić Inter dziś? Jeżeli mają to być piłkarze ograni w czołowych klubach, to odpada też Bernardeschi. Do tego pytanie - czy taki Bernardo Silva z Monaco spełnia ten warunek? Gość jest ograny z lidze portugalskiej oraz drużynie z Księstwa, którą charakteryzuje skrajnie ofensywny styl gry. Czy poradziłby sobie w SerieA, czy też stałby się Quaresmą no. 2?... I przypominam też, że Miranda trafiał do nas w praktycznie najlepszym etapie swojej kariery (w którym - moim zdaniem - tworzył z Godinem dwójkę najlepszych środkowych obrońców na swiecie). A mimo to generalnie zawiódł, dostosował się do parszywego poziomu reszty drużyny...
Dlatego moim zdaniem przywiązanie do barw Interu, postulowane przez Berardiego, jest cenne. Na dzień dzisiejszy każdy transfer dokonywany przez Inter to wielka niewiadoma. W całym tym szambie to właśnie miłość do kluby, w którym się gra, może odgrywać niebagatelną rolę
Tak to że potrzebny ktoś, kto będzie przywiązany do barw. A jak taki ktoś się trafia, to macie ból dupy. Ciekawe, ilu z was marudziło, jak Metarazzi do nas przychodził? Też pewnie było negatywne podniecenie, bo koleś słaby (lepszy by był Nesta, wiem...).