Inter przegrał z Sampdorią spotkanie rozgrywane w ramach 30. kolejki Serie A. Mimo prowadzenia w pierwszej połowie nie udało się zdobyć chodź jednego punktu.
Od pierwszych minut spotkania inicjatywę starał się przejąć Inter. Piłkarze Nerazzurrich starali się atakować głównie skrzydłami w celu dośrodkowywania w pole karne Sampdorii. W 9. minucie szczęście uśmiechnęło się do gości. Najpierw do płaskiego dośrodkowania dopadł Banega, strzał Argentyńczyka sparował do boku Viviano i piłka dostała się pod nogi Candrevy. Niestety Włoch mimo tego, że nie był atakowany przez jakiś czas to nie potrafił oddać celnego strzału na bramkę Sampy. Piłkarze Interu nie odpuszczali i w dalszym ciągu starali się zaskoczyć defensywę klubu z Genui dośrodkowaniami na wysuniętego Icardiego. Sampdoria również nie potrafiła znaleźć sposobu na przedostanie się pod bramkę Handanovicia. Przyjezdni skupiali się na atakach z kontry, które kończyły się na dobre spisującej się defensywie Interu. W 25. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Quagliarella, całe szczęście piłka po strzale doświadczonego Włocha odbija się od lewego słupka bramki Interu. Chwilę później z kontratakiem wyszli Nerazzurri, akcja ta zakończyła się strzałem głową kapitana Interu, jednak próba ta była niecelna. W 32. Minucie z prawej strony boiska dośrodkowywał Bereszyński, do piłki w polu karnym dopadł Schick lecz jego próba przeleciała wysoko nad poprzeczką. W 35. Minucie kibice zebrani na stadionie w końcu zobaczyli pierwsza bramkę. Banega dośrodkował w pole karne, tam do piłki dopadł D'Ambrosio i strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza rywali. Piłka zanim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od nóg Bereszyńskiego. W końcówce Sampa mogła strzelić Interowi bramkę do szatni. Najpierw piłka po strzale ze skraju pola karnego odbiła się od prawego słupka bramki gospodarzy, po czym do piłki dopadł Schick i strzałem z pierwszej piłki spróbował swojego szczęścia, próba Czecha była niecelna.
W przerwie na boisku pojawił się Kondogbia, który zmienił Gagliardiniego. Niestety już w pierwszych minutach oglądaliśmy bramkę wyrównującą. Strzelcem bramki został Schick, jednak powtórki pokazały, że Czech w momencie podania od Silvestre był na pozycji spalonej. Piłkarze Interu jak najszybciej chcieli wrócić na prowadzenie, jednak ataki gospodarzy ograniczały się tylko do podań na skrzydło i dośrodkowań w pole karne. W 61. Minucie gdyby Perisic oddał strzał głową w jakiś róg bramki to Inter ponownie prowadziłby w tym spotkaniu. Po tej akcji szybko z kontrą wyszła Sampa i gdyby nie interwencja nogami Handanovicia Inter znalazłby się w tragicznym położeniu. Piłkarze Interu w tym spotkaniu bardzo często łapani byli na pozycji spalonej. W 72. Minucie z najbliższej odległości do bramki nie trafił Icardi. Wzdłuż linii bramkowej podawał Candreva jednak kapitan Interu nie popisał się w tej sytuacji mając przed sobą pustą bramkę. Piłka polecała wysoko nad poprzeczką. Sędziowanie nie było w tym meczu na najwyższym poziomie. Nieporadność piłkarzy Interu z czasem stawała się coraz bardziej widoczna. Niestety w XX minucie w polu karnym ręką zagrał będący dziś w słabej dyspozycji Brozović. Chorwat dostał żółtą kartkę a do stałego fragmentu gry z jedenastu metrów podszedł Quagliarella, który pewnym i silnym strzałem w środek pokonał Handanovicia. Dramat powoli stawał się faktem. Do końca spotkania nie wydarzyło się nic godnego odnotowania. Inter 1:2 Sampdoria.
Inter Mediolan 1:2 Sampdoria
Bramki: 35' D'Ambrosio ; 50' Schick, 85' Quagliarella (r.k)
Żółte kartki: Brozović, Miranda
Inter: 1 Handanovic; 33 D'Ambrosio, 17 Medel, 25 Miranda, 15 Ansaldi; 5 Gagliardini, 77 Brozovic; 87 Candreva, 19 Banega, 44 Perisic; 9 Icardi.
Ławka rezerwowych: 30 Carrizo, 2 Andreolli, 6 Joao Mario, 7 Kondogbia, 8 Palacio, 11 Biabiany, 20 Sainsbury, 21 Santon, 23 Eder, 24 Murillo, 55 Nagatomo, 96 Barbosa.
Trener: Stefano Pioli
Sampdoria: 2 Viviano; 22 Sala, 26 Silvestre, 37 Skriniar, 5 Dodo; 16 Linetty, 34 Torreira, 8 Barreto; 10 Fernandes; 27 Quagliarella, 14 Schick.
Ławka rezerwowych: 1 Puggioni, 30 Falcone, 4 Simic, 11 Alvarez, 17 Palombo, 18 Praet, 19 Regini, 20 Pavlovic, 21 Cigarini, 23 Djuricic, 34 Bereszyński, 47 Budimir.
Trener:: Marco Giampaolo
Sędzia: Celi
Komentarze (28)
Kolejny sezon i walka a nic... a trener, tak będzie krytyka... czarodziej i wygral kilka spokań, co z tego, po Atalancie głowa był już w niebie, co sie stało? gramy znowu w kratkę, przegraliśmy mecz, którego drużyna z top nie powinna tak oddawac, walcząc o LM nie można tak tracić pkt...
Jakbyśmy wygrali, Lazio dokopie Napoli next week i walka do końca, teraz to piz... LE może... chyba, że Milan nam wpie... może lepiej jak teraz tracimy nadzieje, niz potem na 1-2 kolejki coś glupiego, wscieklosc bylaby wieksza wtedy
Oczywiście teraz już po meczu
Porazka u siebie z nimi przelala czare goryczy. Nie ma juz po co grac w tym sezonie bo LE nie ma sensu skoro tam nam nie zalezy totalnie i sie kompromitujemy z byle kim. Ciekawe jak to teraz bedzie wygladalo bo juz tylko Pioli jest w grze o posade natomiast zawodnicy od wczoraj moga myslec juz tylko o wakacjach.
Można zagrać słabszy mecz, ale zawsze trzeba powalczyć, a dzisiaj nasi spacerowali cały mecz i myśleli, że jakoś to będzie, fatalne wrzutki, błędy w obronie, epickie zagranie Brozo i Sama po 20 latach wygrywa na GM, miałem nadzieję, że jadąc na mecz z Napoli będziemy jeszcze mieli jakieś małe szanse na LM, a tak zostaje tylko walka o LE, na własne życzenie
Jesteśmy chyba rekordzistami w niewykorzystywaniu wpadek rywali, jeśli ktoś z czołówki gubi pkt. to można w ciemno zakładać że my też zgubimy!
Derby della Madonnina o 6 miejsce :/
Nie rozumiem, gramy z Atalantą i jest pogrom, przychodzi mecz jak dzisiaj i jest padaka... czy ktoś to zrozumie?!
To Piolego przepracowane 2 tyg były chyba przespane... zupełnie inny zespół dzisiaj zobaczyliśmy.
Brozo + sędzia zawalili nam spotkanie, mega sporo błedów ze strony arbitra i liniowych.
Można było zamknąć mecz w 1 połowie, jak Sampa się nas bała, to my daliśmy sobie potem strzelić bramkę i przestali się nas bać.
Pozdr.