
Zawsze pozostajacy w cieniu, stroniący od rozgłosu, ale od lat wykonujący niesamowitą pracę dla czarno-niebieskich barw. Giuseppe Baresi, bo o nim mowa, wziął udział w programie Prima Serata, podczas którego odpowiedział na mnóstwo pytań kibiców Interu.
- Jestem w Interze od 1972 roku. Młodzi kibice, ale też ci nieco starsi, powinni mieć, o co mnie zapytać. Czy wolę wygrać dwa najbliższe mistrzostwa Włoch i nic więcej, czy jeden Puchar Mistrzów i nic poza tym? Ja chcę tylko wygrywać, ponieważ w ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do zwycięstw. Ten rok rozpoczęliśmy dobrze, ponieważ zdobyliśmy dwa kolejne trofea. Teraz walczymy na trzech kolejnych frontach i myśląc tylko o każdym najbliższym meczu postaramy się wygrać jak najwięcej będziemy w stanie. Ale jeśli miałbym już dokonać wyboru, to ze wszystkich trofeów chciałbym sięgnąć po scudetto.
- Derby w domu Baresich? Jeszcze kilka tygodni temu Franco był bardzo pewny siebie, teraz uległo to zmianie, ale nadal wierzy, że Milan zachowa nad nami przewagę w tabeli (śmieje się). Zmiana pracy z młodzieżą na obowiązki asystenta pierwszego zespołu? To na pewno pozytywna zmiana, wcześniej też przecież pracowałem na boisku, tyle, że z młodymi zawodnikami. Praca w Serie A, w dodatku z Mourinho, była czymś ekscytującym. Współpracowałem z numerem jeden na świecie, dlatego było o dla mnie niezwykłe doświadczenie.
[hide]
- Mou? Oczywiście w ostatnich tygodniach wspólnej pracy pojawił się stres wynikający z presji. Z każdym dniem także on go odczuwał. Nie było łatwo stać za nim, tym bardziej, że charakterologicznie on i ja bardzo się różnimy. Czy mnie zmienił? Trochę na pewno.
- Zarządzanie zespołami Primavery czy wielką drużyną walczącą o Ligę Mistrzów spotyka się z tymi samymi problemami. Najważniejsza jest właśnie umiejętność zarządzania zespołem, zwłaszcza w tych sferach, kiedy jest to niezauważane, jak na przykład sztabem medycznym, masażystami, kucharzem i każdą inna osobą pracującą na rzecz Interu.
- Czy są jakieś wielkie talenty w naszej szkółce? Uważam, że Primavera dysponuje dobrym zespołem, jest tam wielu ciekawych chłopców, podobnie zresztą jak w sektorach Allievi. Przykładowo Simone Benedetti, Felice Natalino, Cristiano Biraghi czy Denis Alibec to zawodnicy, którzy mają już za sobą występy w pierwszym zespole, do którego wcale nie jest łatwo się dostać.
- Leonardo? Bardzo często się spotykamy, aby porozmawiać i także w najbliższą niedzielę postaramy się zestawić taką jedenastkę, która zagwarantuje nam równowagę i pozwoli kontynuować serię zwycięstw. Co z Milito? Nie powinno to być nic poważnego.
- Moja przyszłość? Mam nadzieję, że w ostatnich latach okazałem się pomocny zarówno trenerom, jak i zawodnikom. Nie jestem osobą, która lubi być w centrum uwagi. Każdy ma swoje cele, a moim jest pozostać w Interze na jak najwięcej lat i wygrywać z tą drużyną. Czy widzę się pewnego dnia w roli pierwszego trenera? To zawsze pozostaje marzeniem, celem, nikt nie powiedziałby „nie”.
- Ostatnio jestem bardziej zadowolony, niż jeszcze kilka tygodni temu? Przede wszystkim radość przychodzi wraz ze zwycięstwami i dobrą formą drużyny. Na Meazza obie ławki dzieli jedynie siedem metrów, a różnica w siedzeniu na jednej bądź drugiej jest duża…
- Castellazzi i Nista? Luca przybył do nas bardzo spokojny, jako zmiennik dla Julio Cesara i udowadnia na każdym kroku, że był gotów do tej roli. Nista natychmiast udowodnił z kolei, że posiada duże umiejętności, ale można było to przewidzieć, przecież wcześniej trenował Buffona. Jest bardzo skrupulatny, przyjeżdża do ośrodka dwie godziny przed treningiem, aby przygotować wszystko do zajęć i mieć to pod kontrolą.
- Co w ostatnich tygodniach zmieniło się w Interze? Przede wszystkim powrócili ważni zawodnicy, którzy narzekali na kontuzje. Następnie pojawił się bardzo pokorny trener, który od razu był do dyspozycji zespołu i który starał się zmienić sposób pracy tak, aby każdy z zawodników czuł się ważny. W ten sposób wytworzył w zawodnikach wielką intensywność, która stała się podstawą do zwycięstw z ostatnich dni.
- Inter jest jak Ferrari, Wierzę w odrobienie strat, ciężko pracujemy i punkt po punkcie dogonimy czołówkę. Benitez? To dobry trener, który nie zdołał jednak stworzyć uczucia empatii z otoczeniem i zespołem. Na pewno nie pomogły mu w tym problemy z kontuzjami. Czy byłoby lepiej, gdyby częściej mnie słuchał? On mnie słuchał, ale był bardzo przywiązany do swoich metod pracy i sposobu myślenia. Być może zbyt szybko chciał usunąć to, co było niedaleką przeszłością Interu.
- Mercato? Być może przydałby się nowy napastnik, ale w ubiegłym sezonie wygraliśmy wszystko, a dodatkowego atakującego nie mieliśmy. Czy chciałbym w Interze Kakę? Tak, ale tego sprzed trzech lat.
Komentarze (9)
<br />
Nawet sam Mou podczas osiągnięcia z Chelsea mistrzostwa skrytykował Beniteza ze jego LM jest mniej ważne niż mistrzostwo Anglii <img src="/files/emoticons/13" alt="