Bohater nagłośniejszego transferu tej zimy, nowy nabytek Barcelony i były gracz Interu, Phillipe Coutinho nie zapomniał o klubie który ściągnął go do Europy i poruszył temat Il Biscione podczas swojej pierwszej rozmowy z katalońską telewizją klubową.
- Pierwszy raz zdałem sobie sprawę z tego, że mogę być profesjonalnym sportowcem w wieku 16 lat kiedy podpisywałem swoją pierwszą wstępną umowę z Interem. Byłem bardzo młody, ale szybko zrozumiałem że stawką jest robienie tego co kocham.
- Dostałem szybką lekcję tego, że bycie piłkarzem to nie tylko sielanka ale także bardzo trudne i wymagające zadanie. Dla kogoś tak młodego jak ja wtedy, było to bardzo trudne aby dorównać innym i to nie tylko na boisku ale głównie poza nim. Przybyłem z bardzo specyficznego środowiska brazylijskiego osiedla, musiałem włożyć bardzo wiele pracy w adaptację. W wieku 16 lat zostawiłem przecież wszystko co znałem i co było dla mnie naturalne tam w Brazylii. W Mediolanie byłem łącznie 2 lata i do dziś jestem wdzięczny Interowi, że do Europy mogłem przybyć w towarzystwie swoich rodziców, a także dziewczyny która dziś jest już moją żoną. Inter był wówczas zespołem pełnym wielkich, obwieszonych medalami mistrzów.
- Doświadczenie z Włoch jest bezcenne i zdecydowanie pozytywne, ale samo zdobywanie go było piekielnie trudnym okresem mojego życia. Gdybym przyleciał na lotnisko Malpensa zupelnie sam i bez wsparcia to z pewnością przed upływem półrocza wróciłbym do domu z płaczem. Nie byłoby mnie tu gdzie jestem dziś. Wtedy i również teraz bardzo potrzebuje swojej rodziny, a ona wspiera mnie kiedy tylko tego potrzebuje.
Komentarze (14)
Co do Coutinho to mam wrażenie, że nie chodziło tu tylko i wyłącznie o Inter, ale specyfikę Serie A. Tu gra się bardziej taktycznie niż w Anglii, gdzie miał więcej swobody.
dzięki