
Jose Mourinho, który został uznany przez IFFHS za najlepszego trenera świata w 2010 roku, powrócił wspomnieniami do początków swojej przygody w Interze. Jak się okazuje zderzenie z włoskimi realiami nie było wcale łatwe dla Portugalczyka:
- Moje przejście do Interu było zarazem łatwe i trudne. Trudne, ponieważ szok kulturowy był o wiele większy od tego, jakiego doświadczyłem przeprowadzając się do Anglii. Łatwe, ponieważ zanim trafiłem do Interu byłem bez pracy przez 3-4 miesiące, dzięki czemu miałem czas na naukę języka, co miały duże znaczenie, oraz poznanie klubu. Każdego dnia oglądałem Inter Channel, aby zrozumieć codzienne działania klubu i drużyny. Z kolei podczas weekendu oglądałem spotkania ligowe oraz piłkarskie programy we włoskich telewizjach.
- Według Włochów można pracować tylko tak, jak oni, inaczej nie masz prawa tego robić. I przede wszystkim musisz mówić tak, jak mówią oni. Jeśli nie grasz według ich wyobrażenia, to jest to spowodowane tym, że nie znasz się na grze. Podczas mojego drugiego meczu na własnym stadionie na 20 minut przed końcem remisowaliśmy 0:0 z Lecce. Zdjąłem wówczas obrońcę i wprowadziłem Julio Cruza, który zdobył zwycięskiego gola. To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo, z którego się ucieszyłem. Nazajutrz jednak komentowano całą sytuację w ten sposób: „Mou jest szalony, za bardzo ryzykuje, mogli przecież przegrać, to był zwykły hazard”. Tak właśnie myślą dziennikarze we Włoszech. A ja się spodziewałem pochwał, ponieważ zaryzykowałem i zdołaliśmy wygrać.
[hide]
- Pod względem taktycznym włoska piłka jest jednak bardzo atrakcyjna. Nie istnieje żaden zespół, nawet wśród tych najmniejszych, który przyjeżdża na San Siro i nie wie, jak się skutecznie bronić. Patrząc pod tym kątem jest to jest to liga, która bardzo rozwija trenerów, ponieważ cięgle zmusza ich do szukania nowych rozwiązań, które zrobią różnicę. Oczywiście widz, który ma do wyboru obejrzeć mecz Chelsea-West Bromwich lub Inter-Lecce wybierze ten pierwszy, a on zakończy się wynikiem 4 lub 5:0. Mecz Inter-Lecce być może nie spodoba się widzom, ale intensywność gry, agresywność oraz aspekt fizyczny i mentalny są dużo większe. Praca we Włoszech dała mi bardzo wiele, gdyż musiałem pokonać mnóstwo trudności.
- Nigdy nie znudzi mi się mówienie o Interze i trofeach, jakie zdobyłem z drużyną, w której grało wielu zawodników powyżej 30 lat. Czuję wielką dumę wspominając dwa lata pracy w Mediolanie. Inter posiadał niezwykłą zdolność pokonywania własnych ograniczeń. To był zespół złożony z pokornych i inteligentnych ludzi, który potrafił grać tak, aby nie przegrać. Drużyna doskonale potrafiła kontrolować swoje emocje podczas meczów i znakomicie wyczuwała moment, w którym należało zadać decydujący cios albo dać z siebie wszystko, aby nie polec.
Komentarze (20)
<br />
Ja z każdym dniem przekonuję się do Leo. Mam nadzieję, że on uniknie porównań do Mou i dobrze będzie prowadził Inter.
<br />
No i całe szczęście, bo dobrze i ładnie gada, polać mu!<img src="/files/emoticons/25" alt="<pijaki>" /> <img src="/files/emoticons/12" alt="
<br />
Czuję, że kiedyś wróci. Może za 5, może za 10 lat ale wróci. Tego dnia uśmiechnę się i wspomnę 22.05.2010<img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" />