
"Dziękuję za umożliwienie wyjaśnienia mi czegokolwiek, ponieważ od niedzieli do dzisiaj słyszałem wiele od wielu ludzi i czytałem wiele rzeczy. Zawsze myślałem, że istnieje tylko jedna prawda... chcę być szczery i mówię wprost, że tak, obraziłem jednego z Waszych kolegów, to prawda, że użyłem obraźliwych słów, których tutaj oczywiście Wam nie powtórzę, ale to nieprawda, że zaatakowałem dziennikarza."
"Trzy lub cztery mecze temu powiedziałem panu Ramazzottiemu, że nie chcą go widzieć w pobliży autokaru mojego zespołu, później znów mu to powtórzyłem... i jeszcze raz powtórzyłem w Barcelonie i znów po meczu w Bergamo, gdzie po raz pierwszy i ostatni raz nie powiedziałem do niego na "Pan", tylko użyłem innego sformułowania. Taka jest moja wersja. Szkoda, że Pana Ramazzottiego tutaj nie ma, ale to, co mówię jest prawdą. Jest to konsekwencja sytuacji, której nie lubię. Dlaczego nie przeproszę dziennikarza publicznie? Ponieważ nasz spór nie miał miejsca w sytuacji publicznej. Nie było tam nikogo oprócz mnie, Roberto Scarpiniego i samego dziennikarza. Wszystko pozostało między tymi nami. Chcę zamknąć ten temat teraz i chcę zrobić to z humorem i powiedzieć mu, że oczekują prezentu gwiazdkowego od niego, ponieważ stał się on na kilka dni bardziej znanym Ramazzottim (włoski piosenkarz) od Erosa."
[hide]
Włoska FA rozpocznie dochodzenie w sprawie incydentu, ale Mourinho jest spokojny:
"W najbliższych dniach pójdę wraz z wicedyrektorem Stefano Filucchim i złożę swoje wyjaśnienia i powiem dokładnie to, co tutaj. Wysyłacie mnie już do Anglii? To niemożliwe, że dziennikarze podsłuchują moje rozmowy w autokarze klubowym... Przestępstwo wobec Waszego kolegi po fachu jest pierwszym w mojej karierze i mam nadzieję, ze ostatnim. Oczywiście, że zgodzę się na karę i nie będę robił problemów, ale ta kara dotyczy mnie, a nie klubu. Czy zmienią się moje stosunki z prasą? Nie, będę występował nadal na konferencjach prasowych przed i po meczach."
Mourinho powiedział również, że wcale nie jest zdenerwowany: "Myślę, że podczas meczu z Juventusem wydarzyły się ważne rzeczy, ale media szybko o nich zapomniały, bo uznały to za normalny mecz. Milczałem po meczu, ale spodziewałem się zupełnie innej analizy tego spotkania. Teraz znów rozmawiam z Wami, a jutro zasiądę na ławce i obiecuję, że na niej ten mecz skończę."
Co do meczu z Livorno portugalski taktyk powiedział: "Inter będzie po jutrzejszym meczu jedną nogą do przodu, a drugą w tyle, gdyż graliśmy już z Livorno i nie było to łatwe spotkanie, ponieważ Livorno wyeliminowało półfinalistę z poprzedniego roku. Jest to zespół, który ciągle się poprawia, wygrali z Catanią, czyli zespołem, który walczy o te same cele. Zawsze uważałem, że mniejsze kluby mocno starają się wygrać w Coppa Italia, gdyż jest to szansa na wygranie czegoś niezwykłego. Zanetti, Cordoba i Materazzi są zdyskwalifikowani i nie mam innych graczy na ławce by móc ich zastąpić. Jest Donati i Stevanović, obydwaj mogą dostać jutro swe szanse."
Komentarze (23)