Alessandro Bastoni jest zawodnikiem, który pojawił się na konferencji prasowej w przeddzień jutrzejszego meczu rewanżowego z Liverpoolem. Towarzyszył on Simone Inzaghiemu. Oto słowa obrońcy Nerazzurri:
Co byś zmienił w meczu pierwszej fazy, oprócz wyniku? Czy to wystarczy, aby powtórzyć ten wynik?
- Oczywiście zmieniłbym wynik, ponieważ nie odzwierciedla on tego, co widzieliśmy na boisku. Zagraliśmy świetny mecz, utrudniając zadanie Liverpoolowi, który - jak wszyscy wiemy - ma swoją historię. Nie będzie łatwo wrócić na Anfield, ale po analizie gry i błędów, które popełniliśmy, mamy pewność siebie.
Czy kiedykolwiek miałeś do czynienia z takim trio jak to Liverpoolu w pierwszym meczu?
- Zdecydowanie miałem do czynienia z silnymi ludźmi, takimi jak Cristiano Ronaldo, Benzema, Vinicius, najlepszymi europejskimi piłkarzami. Salah, Mané i Diogo Jota są bardzo silni. Wielu zawodników zagra w tym meczu na europejskim poziomie, to pomoże im się rozwinąć i zyskać większą świadomość.
Jak obrona przygotowuje się do meczu z jednym z najsilniejszych ataków na świecie? Czy robi coś szczególnego?
- Zwykle analizuje się atak drużyny, którą się spotyka. Liverpool jest jednak silny w każdej dziedzinie, więc aby ograniczyć ich atuty, trzeba zagrać świetną grę zespołową. Postaramy się, jako zespół, sprawić im trudności.
Czy ojcostwo dało Ci nową energię, którą wnosisz do swojej pracy?
- To z pewnością zupełnie inne emocje niż te, które można odczuwać na boisku piłkarskim. Oczywiście, posiadanie rodziny, która daje spokój i pogodę ducha, ułatwia wszystko na boisku. Z pewnością bardzo mi to pomogło.
Jak miło jest przeżywać ten przeddzień meczu na tak ważnym stadionie jak Anfield?
- To będą wielkie emocje, miałem już okazję posmakować angielskich stadionów tego lata podczas finału na Wembley, który na szczęście dobrze się dla nas ułożył. To pomoże mi i moim kolegom z drużyny rozwinąć się i zyskać świadomość poziomu europejskiego.
Czy zwycięstwo 5-0 nad Salernitaną zakończyło kryzys poczucia własnej wartości, który widzieliśmy w meczu z Genoą i w derbach?
- Nie zakończyło to żadnego kryzysu, bo go nie było. Jesteśmy solidną grupą, ufamy sobie nawzajem. Nie ma "zgniłych jabłek" i to się liczy. Ten wynik świadczy o zaufaniu, jakie jest między nami.
Patrząc na ten mecz, czy fakt, że będziecie musieli grać z zawodnikami o dużej szybkości, może być dla Was powodem do jeszcze większej ostrożności?
- Będziemy musieli być ostrożni, bo to bardzo silni zawodnicy na najwyższym poziomie w Europie. Jeśli jednak boisz się grać w takich meczach, musisz zmienić zawód. Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy mecz.
Jak Gosens się zaaklimatyzował?
- Mieliśmy dobre relacje w Bergamo, dużo rozmawialiśmy przez te lata. Potrzebuje czasu, aby wrócić na szczyt, ale ma świadomość, że trafił do wspaniałego klubu. Robin jest szczęśliwy, że tu jest i mam nadzieję, że jak najszybciej zobaczymy go w jak najlepszej formie.
Komentarze (4)