
Po wczorajszym meczu, w którym Turcja pokonała Węgry 3:1 – m.in. dzięki skutecznie wykonanemu rzutowi karnemu – Hakan Calhanoglu rozmawiał z Simone Togną z Sportmediaset.
Strzeliłeś pierwszego gola, awans został osiągnięty, nie popełniłeś ani jednego błędu. Cóż więcej można powiedzieć?
- Osiągnęliśmy to, czego chcieliśmy, nawet jeśli było to przez baraże. Jesteśmy szczęśliwi, bo awansowaliśmy do Ligi A, miejsca na które zasługujemy. Zagraliśmy bardzo dobrze, a w Węgrzech zawsze gra się trudno. Myślę, że nie przegraliśmy od 13 meczów i to dopiero drugi raz od wielu lat, kiedy udało nam się tu wygrać. Jesteśmy zadowoleni.
Arda Güler również zagrał świetny mecz. Powiedziałeś, że jest Twoim „młodszym bratem” i że chciałbyś go w przyszłości zobaczyć w Interze.
- Już o tym mówiłem, nie mam nic do dodania. Zobaczymy, co się wydarzy. Ale moim jedynym pragnieniem było, żeby grał więcej.
Kristjan Asllani również chciałby grać więcej. Powiedział, że jesteś jego nauczycielem, że treningi z Tobą czynią go lepszym i że poza boiskiem jesteś wspaniałym człowiekiem. Czy myślisz, że pewnego dnia mógłby zostać Twoim następcą w Interze?
- Dziękuję mu za te słowa. Ci, którzy mają większe doświadczenie, powinni pomagać innym. Kristjan to ogromny talent, ma umiejętności, by grać dla Interu. Nie jest mu łatwo, ale wspieramy go, bo zasługuje na więcej. Kiedy dostaje szansę, wykonuje swoją pracę i musi nadal podążać tą drogą.
Inzaghi, Arnautovic i Asllani stwierdzili, że Inter musi spróbować wygrać wszystkie cztery rozgrywki, w których bierze udział. To także dzięki Tobie nadal mówimy o takiej możliwości.
- Mamy nadzieję, że tak będzie. My, zawodnicy, robimy wszystko, by reprezentować Inter w najlepszy możliwy sposób. Mamy ogromną odpowiedzialność i jesteśmy tego świadomi. Jesteśmy na dobrej drodze, chcemy kontynuować w ten sposób, a potem zobaczymy, co się wydarzy.
Więc jeśli miałbyś wybrać…
- Już o tym mówiłem – wygrałem już wszystko we Włoszech, a moim celem jest zdecydowanie Liga Mistrzów. Moim marzeniem, po tym przegranym finale dwa lata temu, jest ponownie dotrzeć do finału i tym razem go wygrać. Ale zdobycie kolejnego Scudetto też jest niezwykle ważne.
Czy biorąc pod uwagę, że ostatnią Złotą Piłkę wygrał pomocnik, myślisz o tym, że mógłbyś ją zdobyć, jeśli Inter wygrałby Ligę Mistrzów lub mistrzostwo?
- Miejmy nadzieję, kto wie? Walczymy na wszystkich frontach, a my, zawodnicy, z każdym meczem stajemy się coraz lepsi. To nasz cel – być w grze do samego końca.
Co dla Hakana Calhanoglu oznacza noszenie koszulki Interu?
- Bardzo dużo. Kibice zawsze mnie wspierali, podnosili na duchu zarówno jako zawodnika, jak i człowieka. Dojrzałem i zawsze będę im wdzięczny. To, co dla nas robią, jest nie do opisania. Przeżywam piękny moment i chcę im się za to odwdzięczyć. Na Meazza czujemy ich niesamowitą energię – chcemy im dać coś wyjątkowego.
Czy to był powód, dla którego odrzuciłeś ofertę Bayernu Monachium latem ubiegłego roku?
- Tak (śmiech).
Komentarze (0)