Dzisiaj rano Walter Mazzarri podał listę zawodników, którzy wyjadą na tournée po Stanach Zjednoczonych. Wśród 26 powołanych piłkarzy znalazło się miejsce dla dwóch graczy Primavery. Do USA pojadę młodzi napastnicy: George Puscas i Federico Bonazzoli. Sylwetkę tego drugiego chcielibyśmy Wam przybliżyć.
Zawsze wśród starszych
Federico Bonazzoli urodził się 21 maja 1997 roku w Brescii położonej 80 km od stolicy Lombardii – Mediolanu. Od najmłodszych lat uważany jest za talent wielkiego formatu. Już w wieku 14 lat i 9 miesięcy udało mu się zadebiutować w reprezentacji Włoch U15. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że niespełna 8 miesięcy później grał w reprezentacji do lat 17 (zaliczając po drodze występ w ekipie U16). Natura obdarzyła go warunkami fizycznymi, których pozazdrościłby mu niejeden bramkarz. 192 cm wzrostu sprawia, że 17-latek na boisku nie odstaje na boisku od swoich starszych kolegów.
Debiut w Interze
Większość dziennikarzy jest zgodna – Bonazzoli ma predyspozycje do tego, aby w przyszłości stać się wielką gwiazdą dorosłej reprezentacji Azzurrich. Talent wychowanka Interu zdaje się zauważać także trener pierwszego zespołu – Walter Mazzarri. Jak wiemy Włoch nie jest wielkim entuzjastą wprowadzania do zespołu młodych piłkarzy i dużo lepiej czuje się kiedy na boisku jego drużynę reprezentują doświadczeni gracze. W minionym sezonie tylko jeden piłkarz Primavery Nerazzurrich miał przyjemność zadebiutować w rozgrywkach Serie A. Jest nim właśnie Bonazzoli.
Ligowy występ przeciwko Chievo (w ramach ostatniej kolejki rozgrywek; Bonazzoli pojawił się na boisku w 85 minucie) nie był jednak jego pierwszym oficjalnym spotkaniem wśród seniorów. Prawdziwy debiut napastnika miał miejsce pół roku wcześniej. W spotkaniu Pucharu Włoch przeciwko Trapani (wygranym przez Inter 3:2) Federico pojawił się na boisku w 83 minucie zmieniając Belfodila. Miał wtedy dokładnie 16 lat 6 miesięcy i 13 dni. Kilka dni po spotkaniu Walter Mazzarri zapytany przez dziennikarzy o to czy w zimowym okienku zespół sprowadzi nowego napastnika odpowiedział:
- Wszystko zależy od klubu. Możemy wykorzystywać jakość, jaką daje Bonazzoli,
Warto zauważyć, że podobne słowa o zawodnikach sekcji młodzieżowych z ust Mazzarriego płyną bardzo rzadko.
Marzenie z dzieciństwa
Sam zainteresowany wydaje się być bardzo skromnym i poukładanym człowiekiem. Po wspomnianym wcześniej meczu z Chievo (przegranym 2:1) dał wszystkim do zrozumienia, że od dawna marzył aby wystąpić w pierwszym zespole Interu.
- Mój debiut w Serie A? Towarzyszy mi teraz wiele emocji. Bardzo się cieszę. Wszystko poszło dobrze, nie licząc ostatecznego wyniku. Udało mi się dziś zrealizować marzenie z dzieciństwa. Od jutra wszystko wróci do normy, teraz muszę jechać do domu odpocząć.
Dodał również, że wejście na boisko było dla niego wielkim szokiem.
- Nie mogłem uwierzyć, że trener woła właśnie mnie. Powiedział mi żebym był zrelaksowany i grał tak, jak potrafię najlepiej. Chciałbym podziękować wszystkim przyjaciołom, moim rodzicom i siostrze Beatrice.
Wyjazd do Pinzolo
Mimo, że w zeszłym sezonie Bonazzoli kilka razy pojawił się na treningach pierwszej drużyny, to dopiero wyjazd na przedsezonowe zgrupowanie do Pinzolo pozwolił mu poważnie zbliżyć się do zespołu prowadzonego przez Waltera Mazzarriego. Włoch stanął przed wielką szansą pokazania się trenerowi. Nieobecność Rodrigo Palacio i dolegliwości obecnego na obozie Rubena Botty sprawiły, że Federico stał się drugim, po Mauro Icardim, napastnikiem zespołu. Dzięki temu Bonazzoli znalazł się w wyjściowej jedenastce podczas obu sparingów rozgrywanych na zgrupowaniu.
W pierwszym z nich, przeciwko reprezentacji Trentino (wygranym przez Inter 6:1), zdobył dwie bardzo ładne bramki i kilka razy udowodnił, że ma zadatki na wielkiego piłkarza. Drugie spotkanie, w którym przeciwnikiem było Prato, nie należało już do tak udanych. Bonazzoli spędził na boisku 66 minut, nie wyróżniając się niczym szczególnym. Jednak wynik tego spotkania, wymęczone zwycięstwo 1:0, idealnie odzwierciedliło grę całej drużyny, a nie tylko młodego Włocha.
Szacunek do innych
Po udanym występie przeciwko Trentino udzielił wywiadu, w którym po raz kolejny pokazał wdzięczność za umożliwienie mu występów w czarno-niebieskiej koszulce.
- Muszę podziękować Mazzarriemu za umożliwienie mi przyjazdu tutaj, oraz pracownikom technicznym, którzy mi pomagają. Każdego dnia jestem bardzo dumny, że mogę zakładać tę koszulkę, to było moje marzenie od dziecka. Przy wsparciu innych wszystko idzie w dobrym kierunku.
Z bardzo dużym szacunkiem wypowiadał się również o swoich kolegach z zespołu. Wielkim zaskoczeniem był ton wypowiedzi o niewiele przecież starszym od niego, Mauro Icardim.
- Kiedy zobaczyłem, że zagram u boku Mauro, uświadomiłem sobie, że muszę się czegoś nauczyć. Icardi jest niesamowity na boisku, jak i poza nim dlatego, że mi bardzo pomaga. Mauro daje mi rady, wyjaśnia jak mam się poruszać na boisku, jestem szczęśliwy, że mogę z nim grać. To powód do dumy, on jest przykładem do naśladowania.
- Andrea pogratulował mi zdobytych bramek, a otrzymując pochwałę od takiego wielkiego gracza, czujesz się bardzo dobrze, kiedy jesteś w tak młodym wieku jak ja.
Ostatnie stwierdzenie odnosiło się oczywiście do nowego kapitana Interu, Andrei Ranocchii.
Nadzieje na przyszłość
Dobre występy Bonazzoliego, a także pozytywne komentarze płynące od włoskich ekspertów i dziennikarzy, po raz kolejny rozbudziły nadzieje na to, że akademia Interu wreszcie wypuści napastnika na miarę Mario Balotellego, który jako ostatni przebił się do podstawowej jedenastki Nerazzurrich. Ostatnie lata w Interze to głównie nadzieje związane z piłkarzami takimi jak Longo czy Livaja, których umiejętności dość drastycznie zweryfikował (być może jeszcze nie zupełnie) przeskok do dorosłej piłki.
Daleko mi od stwierdzeń, że Bonazzoli będzie tym, który pójdzie w ślady SuperMario. Nie jestem również przekonany, czy już w tym sezonie powinien on dołączyć do pierwszego zespołu. Pewne jest jednak to, że trener Interu musi zwrócić na niego szczególną uwagę, a działacze powinni poważnie się zastanowić zanim użyją go jako karty przetargowej przy transferze jakiegoś 25-latka bez nazwiska, bo nikt w Interze nie chce być już świadkiem oddawania przeciwnikom swoich talentów.
Komentarze (11)
Dlatego np transfer Osvaldo za 15 mln nie ma sensu, bo nawet jak naturalizowany Włoch odpali, to nikt i tak go nie wykupi.
Dlatego młody Bonazzoli powinien być szlifowany jak diament i jeśli nie zostanie nigdzie wypożyczony Mazzari powinien wpuszczać go w meczach zarówno ligi jak i LE.
Pozdr.