
Stwierdzenie, że Inter Mediolan to fantastyczny, wyjątkowy klub zdaje się być dla nas wszystkich truizmem. Znakomici piłkarze, atmosfera na stadionie, czy historia obfita w wiele sukcesów rozwiewają wszelkie wątpliwości – Inter zalicza się do futbolowych gigantów. Jest jednak coś, co odróżnia mediolański klub od innych tuzów europejskich. Chodzi o podejście właściciela Massimo Morattiego do zawodników. Jeśli bowiem przywdziewasz czarno-niebieski trykot, klubowe drzwi niemal zawsze są dla ciebie otwarte, niezależnie od tego ile błędów popełniłeś.
[hide]
Tak to już jest, że Inter od wielu lat zajmuje arcyważne miejsce w życiu rodziny Morattich. Massimo traktuje trenera zespołu jak dobrego przyjaciela, zaś zawodników jak synów. Po raz pierwszy przekonałem się o tym śledząc historię Adriano. Utalentowanemu Brazylijczykowi od najmłodszych lat przepowiadano wielką karierę. Na początku wszystko układało się bez zarzutów. Z czasem trudny charakter piłkarza dał jednak o sobie znać ,bowiem częściej niż do bramki przeciwnika Adriano zaczął trafiać do nocnych klubów. Spóźniał się na treningi, prezentował bardzo słabą formę, nawet zdarzyło mu się zniknąć bez poinformowania klubu o tym co się z nim dzieje. Później skruszony wracał do Mediolanu, przepraszał wszystkich i zapowiadał chęć do pracy. Gdy do Interu przybył Jose Mourinho, sytuacja niewiele się zmieniła – Adriano strzelił parę bramek po czym wpadł w którąś z kolei depresję. Co na to wszystko Moratti? Wysłał zawodnika na wakacje do Brazylii i nazwał go „przybranym synem”. W końcu włodarze klubu z San Siro pożegnali się z zawodnikiem, jednak postępowanie klubu w przypadku Adriano stanowi dla mnie fenomen.
Jeszcze nie pożegnaliśmy jednego „trudnego” grajka Interu, a już „Impreratore” znalazł swojego następcę. Mowa o Mario Balotellim – „ulubieńcu” Mourinho i fanów z całego Półwyspu Apenińskiego. Sytuacji <i>SuperMario</i> nie ma co przypominać, bo przecież każdy zna ją na pamięć. Dzięki naprawdę przyzwoitej grze Włocha zacząłem powoli się przyzwyczajać do jego sympatii do... Milanu. Odnosiłem wrażenie, że Mario robi sobie żarty z wszystkich wokół. Z uśmiechem i politowaniem patrzyłem na zdjęcia zawodnika w czarno-czerwonej koszulce. Spodziewałem się nawet, że niedługo Balotelli przefarbuje sobie włosy na te kolory, aby podkreślić swą miłość do Rossonerrich, albo zakupi karnet na mecze rywala Interu. Miarka przebrała się przy okazji dwumeczu z Chelsea w Lidze Mistrzów. Piłkarz udowodnił, jak bardzo „zależy” mu na drużynie, opuszczając przedwcześnie trening poprzedzający pierwsze spotkanie na San Siro. Krytykowali go niemal wszyscy – od Mourinho, który dogaduje się z wszystkimi pozostałymi podopiecznymi bez zarzutów, do Materazziego i Milito. Jedynie Moratti wyrażał bardziej rozczarowanie niż złość, czekając na nawrócenie się napastnika. W końcu właściciel Interu doczekał się, bo Balotelli przeprosił cały zarząd oraz drużynę. Wydaje się, że również kibice przyjęli go z otwartymi ramionami podczas meczu Inter – Bologna, w którym zresztą Mario wpisał się na listę strzelców. Ja jednak straciłem całą sympatię do tego zawodnika. Według mnie nie zasłużył on sobie na grę w takim klubie, jak Inter. Podczas gdy inni gracze traktują grę w Mediolanie jako coś więcej, niż tylko źródło zarobków, Balotelli wydaje się być zwykłym „najemnikiem” ( słowo, którym kiedyś kibice Juventusu określili Ibrahimovica doskonale pasuje mi do Mario). Poradziliśmy sobie bez Zlatana, damy sobie radę bez niesfornego Włocha. Nawiązując do utworu Andrei Bocelliego – It’s time to say goodbye, Mario.
Trochę szkoda mi Morattiego – jeszcze niejeden raz zawiedzie się pewnie na Balotellim. Z drugiej strony podziwiam jednak właściciela i popieram jego postępowanie, bo każdy zasługuje na drugą ( Adriano i Balotelli otrzymali ich pewnie około dwudziestu) szansę. Szkoda tylko, że Moratti trafia na piłkarzy, którzy nie dostrzegają tego jakie mają szczęście, mogąc walczyć na boisku w koszulce z herbem Interu Mediolan.
Komentarze (24)
<br />
<a href="http://mariobalotelli.hostdell.pl/">http://mariobalotelli.hostdell.pl/</a> <img src="/files/emoticons/33" alt="
Zwłaszcza młodych "trudnych" dzieciaków...
Mou sam unikał publicznego krytykowania Mario - wolał o nim nie mówić żeby nie pogarszać ich stosunków i jak miał możliwość od razu skorzystał z jego usług więc nie mówcie że odejście Mario jest najlepszym rozwiązaniem<img src="/files/emoticons/33" alt="
Dla mnie dosc slaby felioten, zupelnie sie z tym nie zgadzam, Inter jest wyjatkowy wlasnie dlatego, ze nie traktuje pilkarzy jak szmaty. Jak chociazby Barcelona, byles dobry ok, ale teraz juz jestes za slaby to Spie... Crespo cały czas wypowiada się o Ineterze w dobrych słowach, niemalże każdy piłkarz, który kiedyś grał w niebiesko-czarnych barwach dalej je kocha, zdażają się wyjątki ale to nie z winy Interu lecz zawodników. Szalony Inter Pazza Inter o to chodzi.
Ja tam mimo wszystko chyba bym go nie sprzedawał , przynajmnij coś sie dzieje <img src="/files/emoticons/10" alt="
Moratti uratował mu zdrowie i karierę (lecząc jego nieszczęsne kolana) a on teraz mówi że kibicuje Milanowi a nie Interowi Morattiego.<br />
Pozdr.
Chłopak ma wielki talent i głownie dlatego Moratti pokłada w nim nadzieje. Gdyby tylko udało się mu dojrzeć...<br />
MARIO GROW UP!<img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" />