
Największą kontrowersją wczorajszego spotkania Interu z Bayernem było niepodyktowanie rzutu karnego dla podopiecznych Simone Inzaghiego za zagranie ręką Sadio Mane we własnym polu karnym. Sędzia tego spotkania, Ivan Kruzliak, po obejrzeniu całej akcji na monitorze systemu VAR zdecydował, że gościom nie należy się rzut karny. Zdaniem La Gazzetty dello Sport – niesłusznie.
Po wykonanym przez Inter rzucie rożnym piłka została wybita z pola karnego Bawarczyków. Trafiła ona później do Nicolo Barelli, który oddał strzał z dystansu. Na drodze piłki do bramki w polu karnym stał senegalski napastnik, który unosząc ręce zmienił trajektorię jej lotu. Futbolówka wylądowała za linią bramkową. Arbiter główny dostał wówczas sygnał od swoich asystentów pracujących na VARze, że w tej sytuacji może być podyktowany rzut karny. Słowacki sędzia pobiegł do monitora, aby na własne oczy zobaczyć powtórkę tej sytuacji. Ostatecznie Słowak zdecydował, że Senegalczyk bronił głowy przed uderzeniem piłką i wskazał na rzut rożny.
Zdaniem La Gazzetty dello Sport, arbiter popełnił błąd i powinien wskazać na jedenasty metr. Dziennikarze argumentują swoją opinię tym, że Mane miał wystarczająco dużo czasu, aby odwrócić się. Ich zdaniem zdawał sobie sprawę, że sędzia zasłonę zinterpretuje, jako próbę ochrony twarzy.
Komentarze (10)
Żaden karny. To nie miało prawa wpaść. Szło centralnie w palnik i jak dla mnie bez różnicy od czego się odbiła. Obrys ciała był niepowiększony, strzał mocny z bliska to odruchów bezwarunkowych bym się nie łapał. Zresztą ostatnie na co będę narzekał po fazie grupowej to sędziowanie