
Mateo Kovacic udzielił wywiadu dla portalu Pogled.ba. Oprócz kwestii związanej z jego karierą, Chorwat odpowiadał na pytania związane z jego życiem prywatnym.
- To prawda, że jestem bardzo religijny. Wiara jest ze mną od zawsze, moi rodzice dobrze mnie wychowali. Zawsze mam ze sobą wodę święconą, statuetkę Maryi oraz różaniec. Darzę czcią Maryję oraz świętego Antoniego z Padwy, który jest patronem mojej parafii. Reakcja znajomych na moją wiarę? Jedni to akceptują, inni trochę mniej. Czasem im to tłumaczę, jednak jeśli ktoś nie chce uwierzyć to nie jestem w stanie nic na to poradzić. Świat futbolu idzie w parze z pieniędzmi, władzą i sławą.
- Czy były momenty zwątpienia? Nigdy, chociaż zdarzały się chwile pokus, jednak nawet jeśli postępowałem źle, to moi rodzice naprowadzali mnie na właściwą drogę.
- Najtrudniejszy moment w karierze? Kiedy miałem poważny uraz nogi. Walczyłem jednak, aby powrócić równie silny co przed nim. Na szczęście udało mi się wrócić nawet silniejszy i jeszcze bardziej zdeterminowany. Najszczęśliwszy dzień w mojej karierze? Kiedy podpisałem kontrakt z Dinamem Zagrzeb.
- Czym jest dla mnie Bóg? Trudno to wyjaśnić, on jest we wszystkim. Czy ma dla mnie jakiś plan? Myślę, że taki, abym zawsze pozostał dobrym człowiekiem. Gdzie widzę siebie za 10 lat? Jako dobrego męża, dobrego ojca i uczciwego człowieka o dobrej woli. Co bym robił, gdyby nie futbol? Zawsze chciałem być tylko piłkarzem. Jestem wdzięczny za rodzinę, która pomogła mi stać się tym, kim dziś jestem - zakończył 20-letni piłkarz Interu.
Komentarze (23)
Czarnoksiężnik, można wierzyć w Boga, a jednocześnie być świadomym tego, że nie da się potwierdzić jego istnienia lub jego braku. To tzw. agnostycyzm religijny,
Czy jest religijny, czy nie, ważne żeby by dawał z siebie wszystko na boisku. Tylko tyle się liczy.
Klinsi...niekoniecznie, jest wiele przykładów na to, że jest inaczej, niepotrzeba wymieniać, nawet długo nie musiałem się zastanawiać, wystarczy pierwszy lepszy przykład - J.Zanetti
napisał katol