
Sprawa domniemanego bluźnierstwa Lautaro pod koniec meczu Juventus - Inter nie została jeszcze rozstrzygnięta, mimo że napastnik Nerazzurrich zaprzecza tym doniesieniom. Według Il Messaggero, prokuratura wszczęła dochodzenie w celu sprawdzenia, czy istnieją przesłanki uzasadniające dyskwalifikację kapitana Interu.
"To daleka od zamknięcia sprawa. Lautaro wciąż ryzykuje dyskwalifikację za domniemane bluźnierstwo wypowiedziane pod koniec przegranego meczu z Juve. Sędzia sportowy nie wydał orzeczenia wobec braku dowodów, ale prokuratura wszczęła dochodzenie i po 10 dniach, jak niewielu wie, nadal jest ono w toku. Na razie na Via Campania otrzymali tylko nagranie wideo z odczytaniem ruchu warg, ale szukają nagrania audio (istniejącego), aby zrozumieć, co rzeczywiście mówi Lautaro Martinez".
"Prokurator Chiné musi mieć pewność, ponad wszelką uzasadnioną wątpliwość, aby zgłosić Argentyńczyka i postawić go przed sądem. Dobrą wiadomością dla Interu jest to, że żaden wyrok nie wpłynie na mecz z Napoli, zaplanowany na najbliższą sobotę".
"Argentyńczyk po wygranym meczu z Genoą powiedział":
- Nigdy nie przeklinałem, a to, co się stało, bardzo mnie zabolało, ponieważ staram się uczyć innych szacunku i przekazywać go również moim dzieciom. Ci, którzy mnie znają, wiedzą jakim jestem człowiekiem i jakim jestem ojcem. Czuję się bardzo spokojny, ale jestem zirytowany całą tą sytuacją.
"Wciąż jednak grozi mu dyskwalifikacja (z jednego lub dwóch meczów), którą będzie musiałby odbyć w najbliższych meczach (Monza, Atalanta lub później). Byłby to cios dla Inzaghiego w trakcie walki o Scudetto w obecnym sezonie".
Komentarze (9)
Ale to Wlochy. Brakuje, zeby jasnowidzow zatrudniali i karali za to co ktos pomyslal.