
"Czuję, że istnieje wielka jedność pomiędzy Thohirem i rodziną Morattich. Czujesz zjednoczenie całego klubu i chęć robienia wszystkiego dobrze, a to jest oczywistym plusem dla Interu" - tymi słowami rozpoczął konferencję prasową poprzedzającą mecz z z Sampdorią Walter Mazzarri, szkoleniowiec Interu Mediolan.
Następnie trener został wypytany o jego wybory dotyczące składu.
- Kiedy widzisz, że zespół odpowiada na to, czego od nich wymagasz, im mniej rzeczy zmieniasz, tym lepiej. Ale to nie znaczy, że są jakieś stałe rozruszniki. Nikt nie ma zagwarantowanego miejsca w wyjściowej jedenastce, ja po prostu patrzę, co jest najlepsze dla zespołu. Jeśli zespół nie uzyskuje wyników - wszyscy tracą.
W świetle uwag poczynionych przez prezydenta Thohira wczoraj, jaki jest idealny skład Mazzarriego?
- Myślę, że trzeba mieć właściwą liczbę graczy według rodzaju sezonu, w jakim bierzesz udział. Jeśli grasz w Europie musisz mieć szerszy skład niż podczas samych występów w lidze. Jeśli ludzie nie grają to ich wartość spada, ale trzeba wziąć też pod uwagę wszelakie kontuzje. Jeśli każdy ma prawo do gry, wszyscy są zmotywowani i nikogo się nie deprecjonuje.
Na temat stylu gry Interu.
- Jestem dumny, kiedy mój zespół gra dostarczającą rozrywki piłkę nożna, a jeśli zdobywa jeszcze przy tym wyniki, to jest to wtedy styl doskonały. Kiedy przygotowujesz mecz nie możesz oddzielać fazy ataku od fazy obronnej. Myślę o nich obu jednocześnie. Ci, którzy mnie znają wiedzą, jak dokładnie przygotowuję się do każdego meczu. Futbol z kontry gra bardzo mało trenerów, którzy ciężko pracują w fazie ataku i posiadania piłki - tak jak my.
Trener Nerazzurrich został poproszony o zdanie na temat zmieniającego się oblicza włoskiego futbolu i faktu, że kilka klubów przeszło w nowe ręcę.
- Zmiany własności są pochodną ogólnego kryzysu finansowego we Włoszech, co ma efekt domina w piłce nożnej.
Czy data powrotu Yuto Nagatomo jest już znana?
- Być może nie zdąży wykurować się na spotkanie z Parmą, ale powinien być gotowy na mecz z Napoli.
Na końcu padło pytanie dotyczące świątecznej przerwy i faktu, że gracze z Ameryki Południowej wrócą dwa dni później niż Europejczycy. "Czy to nie jest niebezpieczne?" - zapytał jeden z dziennikarzy. Oto odpowiedź Mazzarriego.
- Nie, nie. Oczywiście, zawsze istnieje ryzyko w życiu, ale kiedy jesteś odpowiedzialny za grupę trzeba traktować wszystkich jednakowo. Ludzie z Ameryki Południowej mają dwa dni więcej, ponieważ tracą dwa dni na podróże. Zawsze robisz rzeczy w ten sposób. Gracze to akceptują i nikt nie robi z tego problemu. Mówiłem już wszystkim, co mają robić i wiedzą, jak i kiedy mają trenować. To było coś, o czym mówiliśmy już na początku sezonu.
Komentarze (1)
Pozdr.