Władze Interu Mediolan, w imieniu wszystkich pracowników klubu, opublikowały za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej kondolencje dla rodziny zmarłego dzisiaj Alfredo Di Stefano. Nie zabrakło również wypowiedzi Mario Corso, który z legendą Realu Madryt miał okazję toczyć fascynujące boje w czarno-niebieskiej koszulce Il Biscione.
Wszyscy pracownicy klubu na czele z Erickiem Thohirem i Massimo Morattim odczuwają dziś głęboki żal po otrzymaniu informacji o śmierci Alfredo Di Stefano: wielkiego piłkarza, wspaniałego dyrektora, osoby o niepowtarzalnej osobowości. W trakcie swojej fantastycznej kariery dwukrotnie odbierał nagrodę Złotej Piłki, zdobywając łącznie 22 tytuły z takimi klubami jak River Plate, Millionarios, Real Madryt i oczywiście Reprezentacją Argentyny.
Poczucie straty potęguje przeplatająca się historia legendarnego Grande Interu i Realu Madryt dowodzonego przez Di Stefano. Szczególnie mając w pamięci piękny finał Pucharu Mistrzów z roku 1964, w którym spotkały się oba kluby, Inter Mediolan chciałby złożyć kondolencje całej rodzinie zmarłego. Swoje myśli kierujemy teraz w Waszą stronę. Również Fiorentino Pereza i wszystkich kibiców Realu Madryt.
Głos zabrał również Marco Corso, w barwach Interu 4-krotny Mistrz Włoch (1963, 1965, 1966, 1971) i dwukrotny zdobywca Pucharu Mistrzów (1964, 1965):
- Pamiętam mecz finałowy na stadionie Prater w Wiedniu jakby to było wczoraj. Graliśmy wtedy z drużyną, która nawet w naszych oczach była legendarną. Pamiętam, że przed wyjściem na murawę On stał w tunelu tuż obok mnie. Za nic nie mogłem oderwać od niego wzroku. Wielu z nas było nim wtedy tak samo oczarowanych. Ciągle słyszę w głowie naszego Luisito Suareza mówiącego do Sandro Mazzolli: "Wiesz, Sandro, my idziemy na boisko rozegrać mecz, ale jeśli chcesz tutaj zostać i gapić się na Alfredo...". Wiadomość o jego śmierci bardzo mnie zasmuciła. Odszedł od nas jeden z pośród trzech najlepszych zawodników w historii tej dyscypliny.
Komentarze (1)