
Sześć lat temu Lukáš Provod zadebiutował na San Siro przeciwko Interowi w swoim drugim meczu w barwach Slavii w Lidze Mistrzów. Dziś wraca tu jako doświadczony zawodnik i lider drużyny. Na konferencji prasowej opowiedział o emocjach związanych z tym stadionem, swoich wspomnieniach i drodze, jaką przeszedł.
Czy już poczułeś wyjątkową atmosferę San Siro?
– Oczywiście. To magiczne miejsce, niesamowity stadion – być może najpiękniejszy, na jakim grałem. Samo przebywanie tutaj porusza człowieka. Cieszę się, że mogę być częścią drogi, jaką Slavia przeszła w ciągu tych sześciu lat. To dla mnie trzeci występ tutaj i za każdym razem było to silne przeżycie, zawsze w innym meczu, w innych okolicznościach. Mam nadzieję, że pokażemy siłę Slavii, dorównamy Interowi i osiągniemy dobry wynik.
To wasz drugi mecz w obecnej Lidze Mistrzów. Co wyniesiecie z pierwszego?
– Jeśli uda nam się prowadzić 2:0, to już tej przewagi nie stracimy (śmiech). A tak poważnie – to będzie zupełnie inny mecz. Spotkania u siebie rządzą się swoimi prawami. Jeśli będziemy dobrze zorganizowani, wykorzystamy doświadczenia z meczu z Bodø i lepiej rozegramy sytuacje w ostatniej tercji boiska, będziemy mieć szansę. Nie stworzymy tylu okazji jak z Norwegami, więc musimy być skuteczni z przodu i bardzo solidni w obronie. To droga do sukcesu.
W 2019 roku pojawiłeś się na boisku na zaledwie pięć minut. Jak wspominasz tamten moment?
– Często rozmawiamy o tym z trenerem. Wrzucił mnie wtedy do wody, choć jeszcze nie umiałem pływać. Tamte pięć minut pamiętam jak przez mgłę – praktycznie prosto z Budziejowic trafiłem na mecz Ligi Mistrzów na San Siro. Oczywiście cieszyłem się z szansy, ale byłem kompletnie zielony. Teraz jestem jednym z najbardziej doświadczonych zawodników, pełnię inną rolę w drużynie i jestem gotów dać z siebie wszystko, by osiągnąć wynik, którego oczekujemy.
Czy patrząc wstecz, podsumowujesz swoją drogę z tamtego okresu?
– Może kiedyś, pod koniec kariery, przyjdzie czas na prawdziwe podsumowania. Teraz czuję przede wszystkim wdzięczność – Slavii i trenerom – za to, że mogę tu być już po raz trzeci. Sześć lat temu byłem nowicjuszem, dziś mogę pomóc młodszym zawodnikom w rozwoju, bo sam byłem na ich miejscu. To wielka zmiana i wielka odpowiedzialność. Czuję ogromną determinację i wdzięczność, że mogę ponownie przygotowywać się do meczu na takim stadionie i przeciwko takim rywalom.
Komentarze (0)