
Po złotej erze, drużynie mistrzów, nie ma w Mediolanie śladu. Inter po odejściu José Mourinho, za przyczyną wielu złych decyzji, rozsypał się. W zaledwie trzy lata z najlepszej drużyny globu stając się średniakiem, który w tabeli wyprzedziła nawet Catania Calcio. Latem ubiegłego roku w stolicy Lombardii przyszła mała refleksja i pewna zmiana. Po fatalnym Gian Piero Gasperinim i dobrym na chwilę Andrei Stramaccionim, Inter od okresu przygotowawczego dostał Walter Mazzarri. Rozdano nowe karty.
Piętno Mourinho pozostało w Interze i pozostanie jeszcze na długi czas. Każdy kolejny trener „Nerazzurrich” był konfrontowany z „The Special One” – od mającego z Portugalczykiem na pieńku Rafaelem Benitezem, przez podobnego z twarzy Andreę Stramaccioniego, aż do Waltera Mazzarriego. Choć od czasów przygody w Italii Mourinho minęły już cztery lata i sam zainteresowany dotarł w tym czasie do Londynu z przesiadką w Madrycie, nadal jest on niczym Papież ze słynnej oprawy tifosich Interu. Latem ubiegłego roku Mazzarri dostał błogosławieństwo „Mou”, podpisał dwuletni kontrakt i rozpoczął swoje rządy.
Sezon 2012/2013 był dla Interu Mediolan katastrofalny. Dziewiąte miejsce w tabeli, fatalna gra, mieszanie taktyki, słabe przygotowanie do sezonu i w efekcie sporo kontuzji. Również słaba kadra, od kilku lat naiwnie wierzono, że piłkarze wygrywający potrójną koronę wzmocnieni średniakami, z sukcesami pograją jeszcze kilka lat. W sobotnim spotkaniu z Napoli kwintesencją tej złudności było, gdy Walter Mazzarri wolał na boisku kulawego Mauro Icardiego, niżby miał się na nim pojawić Diego Milito o lasce.
Były boss „Azzurrich” wdrożył w stolicy Lombardii swoje zasady. Podobnie jak w Neapolu dał się poznać jako pracownik lojalny swojemu pracodawcy, trzymający jego stronę. W mediach pewny siebie w zdawkowych wypowiedziach, często umiejętnie nakręcający swoich podopiecznych, co z perspektywy czasu zauważalne jest na przykładzie Mateo Kovačica. Dobra technika, umiejętności, świetne podania – wszyscy wiedzieli, że to młody Chorwat ma. Wciąż jednak jest to piłkarz rozwijający się, a porównania jego gry bez piłki, pomocy w defensywie teraz a kilka miesięcy temu są zbędne.
Mazzarri zyskał zaufanie zarządu, ale przed sezonem nie dostał składu skrojonego o wiele lepiej niż ten w poprzednich rozgrywkach. W obecnej kampanii nieźle z grupy nowych prezentuje się Hugo Campagnaro, coraz lepiej Mauro Icardi. Rewelacyjnie Rolando, ale już Marco Andreolli czy Saphir Taider nie zyskali swoją grą całkowitego zaufania trenera. Z kolei Ishaka Belfodila już w Mediolanie nie ma. Dopiero w styczniu Mazzarri dostał Hernanesa, który choć miał być liderem drużyny nadal nie pokazał niczego ponadprzeciętnego. Skrzydłowi, o których było najwięcej mówione nadal się nie pojawili w ośrodku Appiano Gentile. A, że tacy są niezbędni Interowi widać gołym okiem i już mówi się, że latem pozyskanie dobrego zawodnika w te sektory boiska będzie priorytetem. Miało być już wcześniej i wprawdzie do transferów doszło – latem Wallace’a, zimą Danilo D’Ambrosio… Odkąd jednak w Mediolanie zawitał Erick Thohir mają zmieniać się piłkarze na lepszych, a nie średni trenerzy na przeciętnych. Indonezyjczyk jasno dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru zresztą w tej kwestii nic zmieniać, bo Mazzarri to szkoleniowiec, z którym wiąże przyszłość. Główny zainteresowany z kolei pokazuje, że jest odpowiednim trenerem na słynny już „rok przejściowy”. Udowodnił to jeszcze w Neapolu, gdzie z 12. drużyny w sezonie 2008/2009 zrobił brązowego medalistę w dwa sezony, a w kolejne dwa wicemistrza kraju.
Mazzarriemu wyszło w Mediolanie wprowadzenie gry trójką obrońców – coś, co nieumiejętnie próbowali wdrażać Gian Piero Gasperini i Andrea Stramaccioni. Mazzarri zbudował nieźle prezentującą się formację defensywną. Na lidera wyrósł Rolando, coraz lepiej prezentuje się nawet Andrea Ranocchia, progres zaliczył także Juan Jesus. Od czasu do czasu zabłysną również Hugo Campagnaro i Walter Samuel. A w bramce jeszcze fenomenalny Samir Handanovič, podczas gdy w ubiegłym sezonie dobry były jedynie on, zostając ostatecznie wybranym bramkarzem sezonu – pomimo że defensywa „Nerazzurrich” była wówczas drugą najgorszą w całej lidze tracąc 57 goli! Teraz jest trzecią najlepszą z zaledwie 35 bramkami straconymi. Choć entuzjazmu na grę trójką nie było, ani też na regularną grę tym ustawieniem – przyniosło to efekty. Walter Mazzarri kurczowo trzyma się jednego ustawienia, ale przecież efekty innej pracy – losowania taktyki na mecz z koszyka tuż przed spotkaniem - były w ubiegłym sezonie, gdy Andrea Stramaccioni przetestował wiele różnych ustawień. Jego jednak praca na dłuższą metę z tak wielkim klubem na początek trenerskiej kariery przerosła.
Obecny Inter został lepiej przygotowany do sezonu. Piłkarze w ostatnich spotkaniach sezonu nie padają z sił, a pewnie walczą z najlepszymi. Zajechany wydaje się być jedynie Rodrigo Palacio, acz to jedyny zawodnik z pola w całej lidze, który nie opuścił żadnej kolejki. 18-krotnym mistrzom Włoch zdarzył się wprawdzie okres słabszej gry, pięć spotkań bez zwycięstwa, ale na przestrzeni całego sezonu Inter przegrał zaledwie sześć ligowych spotkań. W ubiegłym sezonie – szesnaście. Dziś problemem czarno-niebieskich jest często nieumiejętność rozstrzygania spotkań na swoją korzyść, postawienia kropki nad „i” przez co Inter bardzo często remisuje. W mediolańskiej drużynie wciąż są braki kadrowe. Skrzydła nie istnieją, atak jest ubogi. W defensywie wystarczył splot okoliczności – w jednym spotkaniu brak Juana Jesusa, Waltera Samuela i Rolando, by musiał zagrać – zresztą całkiem dobrze - Marco Andreolli.
Powolna poprawa w Interze jest zauważalna. Erick Thohir sprząta u góry, Walter Mazzarri ogarnia drużynę. Jego Inter powinien skończyć sezon na piątym miejscu, w tym momencie tracąc do czwartej pozycji cztery punkty. Jak wielokrotnie mówił sam szkoleniowiec „Nerazzurrich” – często jego drużyna grała lepiej, ale remisowała, niekiedy sędzia nie odgwizdał słusznej jedenastki, choć on wcale nie mówi, że się należała. Z pewnością jest to trener specyficzny, podczas spotkań dwunasty zawodnik swojej drużyny. Powiedzieć, że Mazzarri przeżywa mecz własnej drużyny to nic nie powiedzieć. W spotkaniu z Udinese Calcio ze złości… gryzł butelki.
„Rok przejściowy” – ulubiony zwrot piłkarzy, szkoleniowca, zarządu Interu w tym sezonie. Pendolino, które kilka lat temu rozpędzał Roberto Mancini, a które przekroczyło prędkość światła za „The Special One”, wykoleiło się w ubiegłym sezonie. Po roku bez gry w europejskich rozgrywkach wszystko wskazuje na to, że „Nerazzurri” powrócą. Wagony są kompletowane, jazda próbna nowego modelu odbędzie się w Lidze Europy. Kurs maszynisty Mazzarriego jest jednak niezmienny – powrócić na właściwe tory, do Champions League. Jeśli ktoś ma tego dokonać to dlaczego właśnie nie bezkompromisowy Mazzarri?
Komentarze (38)
oczywiście że b.dobrze, sam zresztą to potwierdziłeś (choć chyba nieświadomie)
To że nasi piłkarze zachowują się jak dzieci we mgle, to nie jest kwestia przygotowania fizycznego, tylko tego że Mazzarri taktycznie nie funkcjonuje i nie potrafi odpowiednio zareagować na poczynania przeciwnika.
Przemyśl proszę poważnie to co napisałem i to co sam napisałeś.
Pozdr.
"drużyna kondycyjnie jest przygotowana b.dobrze"
O czym Ty mówisz!?
Drużyna Mazzara o tyle co w pierwszej połowie wychodzi na boisko z pełnym zaangażowaniem i chęcią do gry, to w drugiej połowie większość zawodników zachowuje się jak dzieci chodzące we mgle. Czasami sam się zastanawiam czy drużyna jest tak wyczerpana, czy zapomnieli że grają o stawkę.
Właśnie za przygotowanie i motywację Mazzar ma u mnie minus
Z jednej strony fachowcy go chwalą, drużyna kondycyjnie jest przygotowana b.dobrze
a drugiej jest to facet który chwali Jonathana, ściąga do Napoli Pandeva, ściąga Belfodila a ,oddaje go bez szansy na grę.
Ehhhh
poczekajmy jeszcze te 3 mecze, umówmy się że 3 zwycięstw nie będzie, to dwa Waltera za duże wyzwanie.
Pozdr.
Co do samego artykułu napisany fajnie, ale chyba troszkę za bardzo chwalący Mazzariego.
Co do porównań z poprzednikiem, to ogólnie Serie A jest słabsze niż rok temu. Zarówno Milan jak i Lazio znacznie poniżej możliwości. Fiorentiny też kłopoty nie ominęły. Roma i Juve zdominowały rozgrywki, a Rafa chyba zrobił za dużą rewolucje w Neapolu i za dobrze się to nie skończy dla nich. Wydaje mi się, że przenosząc obecny Inter do zeszłorocznych realiów nasza pozycja mogłaby być zdecydowanie gorsza od obecnej.
No i było sporo frajersko straconych punktów. Gdyby z kolei to poprawić, to Inter pewnie kręciłby się koło 3 miejsca i odbiór sezonu oraz pracy Walter byłby z goła inny. Niemniej Mazzari często odpowiadał za te głupio gubione punkty.
2 zwyciestwa z ogorami bardzo szczesliwe - macari super, nadchodza miszczowie, 352 for life.
nie widze zadnego argumentu za pozostaniem macara. kazdy mecz pod jego wodza to czysta loteria, wygramy,przegramy albo bedzie remis. nie widze tu zadnego pomyslu, bo macarowe 352 wyglada u nas jak 532.
Zobaczymy w przyszłym sezonie co Mazzarri zdoła osiągnąć, bo jak na razie w przeciągu całego sezonu może i poprawił kilka elementów ale całość i tak się nie najlepiej prezentuje (i to w dodatku nie grając w Europejskich Pucharach).
Jeśli tak uważasz to patrzysz tylko na punkty, a nie na mecze. Strama nie miał żadnego pomysłu na taktykę. Mazzarri może i zawodzi póki co na tym polu, ale przynajmniej ma jakiś plan, którego się trzyma. Strama zmieniał wszystko z meczu na mecz.
Teraz mamy trzy punkty więcej jak w całym ubiegłym sezonie, do końca możemy uzbierać jeszcze dziewięć. Mamy 10 porażek mniej niż w ubiegłym sezonie, 22 bramki mniej stracone. Nikt nie mówi o huraoptymizmie, ale o fakcie, że lepiej to wygląda. Zresztą chyba wszystko napisałem w tekście.
"Jestem pewny, że gdybyśmy Cambiasso zastąpili graczem o własnie takim profilu to mielibyśmy olbrzymi skok jakościowy i Inter znów stałby się konkurencyjny."
Tak, a gdybyśmy mieli takich graczy jak Bayern, Real czy Barcelona to co rok gralibyśmy w półfinale Champions League i moglibyśmy żonglować taktykami...
Ale nie mamy.