Inter Mediolan wygrał na wyjeździe ze SPAL 2:1 dzięki dwóm trafieniom kapitana, Mauro Icardiego. Dla gospodarzy bramkę zdobył Alberto Paloschi.
Spotkanie lepiej zaczęli przyjezdni, którzy z łatwością potrafili konstruować groźne akcje i w konsekwencji cieszyli się z gola już w 14. minucie. Po dośrodkowaniu Vrsajlko, piłkę głową uderzył Icardi, a ta zmieniwszy kierunek lotu po kontakcie z ręką obrońcy SPAL, trafiła do bramki. Gospodarze bardzo dobrze jednak zareagowali na straconego gola i rzucili się do ataku. Handanović piękną paradą sparował strzał Petagny, lecz chwilę potem Miranda został ograny przez Felipe i podciął gracza SPAL w polu karnym. Decyzja arbitra była oczywista - rzut karny. Euforia na stadionie była ogromna, dlatego tym większa była satysfakcja kibiców Interu, kiedy Antenucci oddał fatalny strzał obok bramki. Gospodarze nie dali za wygraną, choć zmarnowany karny musiał ich podłamać, to nie odpuszczali i raz za razem starali się zagrozić bramce strzeżonej przez Samira Handanovicia. Defensywa Interu, pomimo kilku "elektrycznych" zagrań, nie ugięła się i przetrwała szturm SPAL, samemu po mału zaczynając konstruować co raz to więcej akcji. Jedna z nich powinna zakończyć się drugim golem, ale fatalnie zmarnował ją Keita Balde. Senegalczyk, idąc wraz z Icardim "dwóch na jednego", mając przed sobą tylko bramkarza SPAL, postanowił być bardzo koleżeński, jednak jego intencje wyczuł Gomis i przeciął podanie do bramkostrzelnego Argentyńczyka. Do końca pierwszej części gry obraz nie uległ zmianie, więcej akcji nerazzurrich nie przełożyło się na zmianę rezultatu, a i pojedyncze ataki gospodarzy nie zaskoczyły Handanovicia - choć blisko wyrównania był Felipe.
Druga połowa przez długi czas nie rozpieszczała widzów. Toporna gra z obu stron, faule i żółte kartki, niewiele akcji bramkowych, a te które zostały stworzone - były koszmarnie marnowane. Powodów do zadowolenia nie miał zwłaszcza Luciano Spalletti, patrząc na grę defensywną Interu, ponieważ piłkarze pierwszej linii regularnie dopuszczali do oddawania strzałów na bramkę Handanovicia. W 70. minucie wynik podwyższyć mógł Radja Nainggolan, ale jego strzał przeleciał obok słupka. Szybka odpowiedź ze strony SPAL dała wyrównania - dobre dogranie z boku boiska wykorzystał Paloschi, który jednocześnie wykorzystał ospałość Mirandy. Widmo blamażu i straty punktów zajrzało głęboko w oczy piłkarzy Interu, co zmotywowało ich do cięższej pracy i już 8 minut później Nerazzurri ponownie prowadzili. Do siatki trafił nie kto inny jak Mauro Icardi, po dokładnym, prostopadłym podaniu od Perisicia. Niedługo potem kapitan Interu zszedł boiska a w jego miejsce Spalletti wpuścił Gagliardiniego, jednoznacznie dając do zrozumienia, że w ostatnich minutach jego podopieczni powinni skupić się na bezpiecznym dowiezieniu 3 punktów do końca. Piłkarze stanęli na wysokości zadania i mogli cieszyć się ze zwycięstwa po ostatnim gwizdku arbitra.
SPAL (3-5-2) Gomis; Cionek, Djourou, Felipe; Lazzari, Missiroli, Schiattarella, Valoti, Fares; Petagna, Antenucci.
Inter (4-2-3-1): Handanovic; Vrsaljko, Skriniar, Miranda, Asamoah; Vecino, Borja Valero; Keita, Nainggolan, Perisic; Icardi.
Komentarze (40)
Trzeba się spiąć, zdobyć 3 punkty i jesteśmy w top3.
Perisic mógłby usiąść na ławie i odpocząć bo będzie bardzo potrzebny w dalszej części sezonu. Mogli wymyślić jakąś kontuzję na reprezentacje