
Piero Ausilio był wściekły po meczu z Juventusem, czego nie ukrywał przed mikrofonem Sky Sport Italia. Głównym powodem złości nie był wynik z Juventusem, ale fakt, że zespół spadł z fotela lidera do 5. miejsca i obecnie do najwyższego miejsca pudła traci 13. punktów.
- Nie wiem, jak wielu innym zespołom udało się zdobyć nasze "osiągnięcie" w tak krótkim czasie. Porażka na Juventus Stadium to nie wstyd, jeżeli traciliśmy punkty z Carpi, Sassuolo czy Hellasem. Roberto Mancini miał grypę i gorączkę przed meczem, w trakcie spotkania mocno padało i stracił głos, dlatego to ja z wami rozmawiam.
- 3-5-2? Szczerze mówiąc to sami sobie zaszkodziliśmy. Nasi obrońcy się ślizgali tworząc sytuacje dla Juventusu. Moim zdaniem niedopuszczalne było to, co wydarzyło się w drugiej połowie spotkania. Bramka po prostym dośrodkowaniu, brak koncentracji. Byłem bardzo zawiedziony druga połową występu. Właściwie to byłem absolutnie wściekły. Muszę przyznać, że spodziewałem się od piłkarzy wrzucenia wyższego biegu, co byłoby bardziej godne. Można grać w piłkę nożną w różnych formacjach i sposobach, ale zawsze potrzebna jest technika, determinacja, charakter i piłka.
- Juventus zasłużył na wygraną, ale, nie zrozumcie mnie źle, ich bramki powstały z poślizgnięć, niecelnych podań i głupich wślizgów. Nikt z nas nie wierzył, że utrzymalibyśmy się na szczycie w okresie świątecznym ze względu na to, że projekt był we wczesnym stadium i mieliśmy wielu nowych graczy.
- Pora zakasać rękawy, starać się grać dobry futbol i wspiąć się z powrotem do pierwszej trójki.
Komentarze (16)
Pieprzenie w bambus, Palacio gra bo jest w formie, co było wczoraj widać - w pierwszej połowie grał najlepiej z Interu. Co nie zmienia faktu, że współpraca z Mancinim nie należy do przyjemnych, jedna spina z Joveticiem i od tamtej pory Czarnogórzec regularnie grzeje ławę albo wchodzi w 86. minucie.
"Roberto Mancini miał grypę i gorączkę przed meczem, w trakcie spotkania mocno padało i stracił głos, dlatego to ja z wami rozmawiam."