Thomas Berenbruch, który niedawno wrócił do gry po długiej kontuzji, opowiedział o sobie w programie meczowym Inter–Liverpool.
- Pracowałem nad tym, by stać się zawodnikiem niezawodnym, kimś, kto zawsze walczy do końca. Do Interu trafiłem w wieku 15 lat. Akademia Nerazzurrich bardzo mnie ukształtowała – zarówno pod względem technicznym, jak i mentalnym. Każdego dnia pracowałem nad tym, by jak najlepiej wykonywać zadania pomocnika.
- Pasja i radość, które czuję, kiedy gram w piłkę, towarzyszą mi od dzieciństwa. To one były kluczowe, by dojść do miejsca, w którym jestem. Nigdy nie miałem jednego idola, ale ponieważ jako dziecko grałem na skrzydle, bardzo inspirował mnie Ivan Perisić. Nie mam żadnych szczególnych rytuałów przedmeczowych, ale lubię znaleźć chwilę na relaks i koncentrację – często przy muzyce.
A najważniejsze wyzwanie?
- Finał mistrzostw Primavery przeciwko Fiorentinie. Bardzo zależało mi na tym, żeby maksymalnie wykorzystać tę szansę i zdobyć trofeum na poziomie młodzieżowym. Udało się – a osiągnięcie tego celu dało mi ogromną radość.
Komentarze (0)