
Coś poszło nie tak w zarządzaniu prowadzeniem w spotkaniu Inter - Udinese. Na szczęście nie na tyle, by zagrozić wynikowi, ale na tyle, by utrzymać Stadio Giuseppe Meazza w napięciu do ostatniej sekundy. Corriere dello Sport, który dziś rano można było kupić w kioskach, wyjaśnia tę kwestię:
„W drugiej połowie Inter podszedł do gry myśląc, prawdopodobnie, że już rozwiązali sprawę. Nerazzurri próbowali zarządzać wynikiem. Ale zmiany - nieuniknione, aby zarządzać siłami przy grze na trzech frontach - jeszcze bardziej obniżyły poprzeczkę. Do tego stopnia, że nawet Barella (upomniany żółtą kartką i zawieszony na mecz w Parmie), który zastąpił Frattesiego, z poczuciem winy puścił Soleta, który wyprzedzając Correę, dobiegł nieskrępowany do 26 metra, by następnie oddać strzał i zdobyć bramkę kontaktową.
W tym momencie goście przejęli kontrolę nad meczem, a Inter wycofał się w swoje pole karne. (Błędne) przekonanie o możliwości zarządzania, szczypta zmęczenia - 31 lat i 255 dni to średnia wieku podstawowej jedenastki Interu, najwyższa w lidze - co pozwoliło Udinese na przewagę fizyczności. Dwukrotnie, po strzale głową Lucci i strzale z bliskiej odległości w doliczonym czasie gry (Solet), Inter ryzykował nawet utratę gola wyrównującego. Tylko wspaniały Sommer zapobiegł temu zdarzeniu i stał się bohaterem wieczoru. Tym razem Inzaghi nie zapłacił ceny, ale nadszedł czas, aby wykorzenić pewne złe nawyki".
Komentarze (1)
Najlepiej żeby cisnęli Udinese na maxa w drugiej połowie, wygrali 4:0, a przy tym wypompowali się i za dwa dni by nas Milan zabiegał.
Jeśli uzyskamy korzystny wynik na wyjeździe z Milanem, a następnie wygramy na niewygodnym stadionie w Parmie to wszystko będzie OK.