
Niektóre oddziały sanepidu we Włoszech zakazały przemieszczania się, co spowodowało poważne kontrowersje w całej Europie. Zakaz podróży otrzymali między innymi zawodnicy Fiorentiny, Genoi, Romy, Sassuolo i Interu, a wszystko z powodu wykrycia w tych drużynach koronawirusa.
Z tego też powodu obecnie w Coverciano pojawiło się tylko kilku piłkarzy reprezentacji Włoch. Inni piłkarze mają dotrzeć na treningi w dniu jutrzejszym, natomiast trzecia grupa przebywa w samoizolacji i nie ma zezwolenia na dołączenie do treningów z grupą.
Gian Marco Ferrari, Domenico Berardi oraz Manuel Locatelli z Sassuolo mają dołączyć do zgrupowania we Florencji jutro, wtedy kończy się ich okres samoizolacji.
Alessandro Bastoni oraz Roberto Gagliardini otrzymali zgodę sanepidu na dołączenie do zgrupowania. Według Sky Sport jest to spowodowane niedawnym przejściem choroby przez obu zawodników. Bastoni oraz Gagliardini mają za sobą już pierwszą, poniedziałkową sesję treningową za sobą, ale Nicolo Barella oraz Danilo D'Ambrosio zostali skierowani na samoizolację.
Luca Pellegrini oraz Domenico Criscito z Genoi także niedawno wygrali walkę z wirusem i zostali dopuszczeni do składu.
Jeżeli chodzi o pozostałe reprezentacje to Romelu Lukaku udał się na zgrupowanie reprezentacji Belgii za zgodą mediolańskiego sanepidu. Belg w podróż udał się prywatnym odrzutowcem.
Nikola Milenković oraz Dusan Vlahović z Fiorentiny nie otrzymali zgody na opuszczenie Florencji.
- Mamy duże problemy z włoskimi klubami i ciągle nie mamy pewności, czy Milenković oraz Vlahović będą mogli do nas dołączyć. Jesteśmy w nieustannym kontakcie z Fiorentiną i lokalnymi władzami, mamy nadzieję, że zawodnicy będą mogli dołączyć do składu jutro - mówił szkoleniowiec Bośni Ljubisa Tumbaković.
- Martwi mnie brak koordynacji niektórych służb zdrowia, ponieważ przez to narażamy się na sankcje za brak graczy na zgrupowaniach. Pracujemy nad tym z odpowiednimi ministrami. Z obecnego punktu widzenia Włochy nie robią dobrego wrażenia na międzynarodowej arenie. Mówię to z żalem i rozgoryczeniem. Jesteśmy jedyną Federacją w Europie która ma tego typu problemy - żalił się prezydent FIGC Gabriele Gravina.
Swoją opinię wyraził także Beppe Marotta:
- Sytuacja rodzi nierówności, więc domagam się interwencji Ministra Sportu - Vincenzo Spadafora. W świetle różnych rozgrywek uważam za absurd fakt, że sanepidy w różnych regionach działają zgoła odmiennie, od Rzymu przez Mediolan do Florencji. Są protokoły, ale jest także "szara strefa" stworzona przez brak centralnej organizacji. Każdy Sanepid staje się kluczowy dla "być albo nie być" klubu. Musimy podnieść alarm, a także co najważniejsze chronić naszych piłkarzy przed kontuzjami na zgrupowaniach reprezentacji.
Komentarze (8)