
- Ciężka praca i nauka - to są zdecydowane postanowienia Philippe Coutinho, który nie może zbytnio być zadowolony ze swoich dotychczasowych występów.
- Zacząłem sezon dobrze, później przyszła kontuzja i to tylko zatrzymało moją pracę. Potrzebuję ciężkich treningów. Nie mogę się skarżyć jak niektóre sprawy się ułożyły. Zagrałem więcej i dostałem zaufanie od wielu ludzi. Mimo wszystko chcę dać z siebie więcej. Czy widzę moją przyszłość w Interze? Tak, lubię to miejsce i jestem tutaj szczęśliwy. Chcę się poprawić i wygrać tutaj trofea - powiedział dla RaiSport.
Coutinho następnie został spytany odnośnie jego relacji z Andreą Stramaccionim:
- On zawsze ma czas by z kimś porozmawiać i go wysłuchać. Cele Interu? Wygranie. Scudetto? Także. Walczymy o nie i będziemy się starali do samego końca jak to tylko możliwe. Czy Juventus jest bezkonkurencyjny? Oni grają bardzo dobrze, ale nie mogą być bezkonkurencyjni. Jaki prezent chciałbym otrzymać przed nowym rokiem? Wygrać wszystkie nasze mecze!
Poruszając temat życia prywatnego, Coutinho wspomniał kilka słów o swoim ślubie:
- 27 grudnia to będzie wyjątkowy dzień w Rio de Janeiro. Ten moment nadszedł, będzie wielkie świętowanie. Znałem Aine, moją narzeczoną, odkąd byliśmy dziećmi i spędziliśmy ze sobą pięć i pół roku. Teraz jest czas, na wzięcie ślubu!
Chciałbym podziękować wszystkim kibicom za ich wsparcie. Chciałbym życzyć wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Komentarze (18)
Zgadzam się w 100 %.<br />
<br />
Ronaldo, Rivaldo, Ronaldinho, Kaka, Robinho, Pato a obecnie Neymar. Wiecie co łączy tych zawodników? To najlepsi ofensywni zawodnicy Brazylijscy ostatnich lat. Wiecie co jeszcze? Wszyscy w wieku 20 lat byli gwiazdami i zachwacyli swoja grą kibiców na całym świecie. Albo już grali w europie albo lada chwila mieli do niej przejsc za kilkadziesiąt baniek. Cou dostał w Interze przeszło 30 meczów i nie zagrał ani jednego po którym ręce same składały by się do oklasków, kilka dobrych- fakt, ale nic ponad to. Niektórzy mówią o świetnej grze w Hiszpanii. Jakiej świetnej. Chłopak zagrał dobrą rundę i tyle. Jakoś nie przypominam sobie kolejek po nasz brazylijski brylant i wielomilionowych ofert. Wiecie dla czego? Bo takich Cou w Hiszpanii gra pełno. Zaraz znajdą się pewnie jego obroncy mówiący że Cou nie dostał szans, w końcu 30 meczów to przecież nic, albo że nie ma z kim grać bo Milito, Palacio, Cassano czy Guarin nawet do pięt nie dorastają nowemu Pele. Tylko dlaczego Balotelli u nas czy obecnie Pogba w jude nie potrzebuja 1236574734 szans żeby pokazać że są wielkimi talentami? Dlaczego oni mogą wychodzić w co trzecim meczu i grać tak że ręce same składają się do oklaków? Bo po prostu mają talent do wielkiej gry, którego Brazylijskiemu Maradonie po prostu brakuje. Co prawda nie mówie że Cou to totalne beztalencie, ale uważam że Mediolański Messi dojdzie do poziomu solidnego ligowego piłkarza. Parafrazując Pazure: ,,Zarate, to max co może z niego być".
Czasem mam wrazenie, ze niektorym myli sie Coutinho z Ronaldinho...<img src="/files/emoticons/53" alt="=P" />
<br />
Akurat w tej kwestii się z Tobą nie zgodzę. Dla mnie Cou ciągle ma czas, bo pamiętam jego grę przed wypożyczeniem, kiedy dostawał szansę raz na ruski rok i ją wykorzystywał. Kiedy walił bramę Violi, kiedy pięknie podawał lub błysnął jakimś niekonwencjonalnym zagraniem. <br />
<br />
Ale piszesz, że Cou gra lepiej od 70% naszej drużyny. Jak można tak powiedzieć o kimś, kto w 8 meczach w wyjściowej 11stce i 7 kiedy wszedł z ławki strzelił całe 2 bramki, w tym jedną z potężnym mocnym FK Neftchi! O chłopaku, w którego grze nie widzieć dawnej wizji gry, którą uważam, że posiadał. Nie ma śladu po dawnych niekonwencjonalnych zagraniach, nie ma śladu po grze z przed Espanyolu. Jest za to Kołtun niesamowicie chaotyczny, którego gra polega na: klepce ze stojącym najbliżej graczem, albo na wbiegnięciu w najbliższego rywala. Koleś gra jakby nie miał techniki, przyjmuje piłki na metr przed siebie, nie potrafi nikogo przedryblować, nie chce być pod grą, boi się piłki, a kiedy już ją ma, to albo podpala się i biegnie cholera wie gdzie, próbuje kogoś wziąć na wypuszczenie, co często się nie udaje, bo stracił dynamikę i nie jest już tak szybki jak kiedyś, albo wbiega w zawodnika obok z pokorną nadzieją, że ten wyparuje, albo uderza w tego kolesia piłką. Jest jeszcze opcja strzału, który też się nie udaje, bo ledwo dolatuje do bramki. Jak można powiedzieć o takim zawodniku, że jest lepszy od 70% drużyny? Niby od kogo? Od Milito? Milito strzelił w tym sezonie już 8 bramek i ma bodajże 8 asyst(Kołtun nie ma żadnej)<br />
<br />
Osobna kwestia to stwierdzenie, że Sneijder osłabia drużynę. Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Na podstawie meczu z przed 3 miesięcy? Jak koleś, który bierze na siebie całą grę naszej drużyny, może ją osłabiać. Wes cierpiał na tym, że nikt się nie ruszał. Nie chciałbym robić z niego zbawcy, ale to właśnie on jest moim zdaniem brakującym punktem w obecnym Interze. Kimś, kto razem z Guarinem i Cassano kreowałby grę, ktoś, kto rozdzielałby piłki z przodu. Zadajcie sobie pytanie, może ktoś odpowie, ile tak naprawdę stwarzamy sobie sytuacji? Prawda jest taka, że nie tworzymy ich sobie prawie w ogóle. Liczymy obecnie tylko i wyłącznie na błysk Cassano i Guarina, bo są to obecnie jedyni piłkarze potrafiący zrobić różnicę. Czemu Wes miałby tę drużynę osłabić? Ktoś, kto zagrałby fajną akcję z Cassano, ktoś kto potrafiłby przenieść jednym podaniem ciężar gry z jednej na drugą stronę, wreszcie ktoś, kto mógłby prostopadłą piłką, albo ładnym wrzuceniem spenetrować obronę rywali. Jest to coś, co obecnie potrafi tylko Cassano, który nie jest w stanie w każdej akcji cofać się, bo z przodu zostaje sam Milito, który nie oszukujmy się, nie jest samemu w stanie nic zrobić. Guarin stara się odprowadzać piłkę od obrony do przodu, ale tak jak mówię, samemu, albo max we dwójkę z Cassano rzadko kiedy coś klecą, a tak chwila kiedy im się udaje, to właśnie sytuacja podbramkowa <img src="/files/emoticons/10" alt="
Zajebiście po polsku <img src="/files/emoticons/12" alt="