Odejście Julio Cesara z Interu Mediolan przyprawiło fanów Nerazzurrich o kwaśne miny. Stolicę Lombardii po siedmiu latach opuścił świetny bramkarz, osoba, która zawsze dawała z siebie maksimum. Bronił w niesamowitych sytuacjach, z podbitymi oczami, popisywał się świetnymi paradami. Szybko jednak okazało się, nie zmieniło się za wiele po odejściu JuliONE.
Od lat bramka Interu jest świetnie obsadzona. Przed Cesarem strzegli jej tacy mistrzowie jak Francesco Toldo, Gianluca Pagliuca czy Walter Zenga. Po Cesarze numer „1” przejął równie dobry fachowiec – Samir Handanović.
Etatowy bramkarz reprezentacji Słowenii do Italii przyjechał już w wieku 20 lat. Jako obiecujący goalkeeper trafił do drużyny Udinese Calcio. Najpierw przez trzy lata tułał się po wypożyczeniach, od 2007 roku już przejmował miejsce między słupkami drużyny ze Stadio Friuli. To właśnie w Udine Samir wyrobił sobie markę. Dzięki świetnym interwencjom, popisowej grze we własnym polu karnym był jednym z czynników świetnej gry Bianconerich, którzy w sezonie 2010/2011 zajmowali nawet 4. miejsce. Handanović zyskał sobie reputację jednego z najlepszych bramkarzy Serie A. Nic więc dziwnego, że latem ubiegłego roku Inter Mediolan zdecydował się wyłożyć na stół 11 mln euro i w dodatku oddać połowę karty Davide Faraoniego, by nabyć Słoweńskiego bramkarza.
Transfer Handanovicia to jedna z najbardziej udanych transakcji Interu w ostatnich latach. To bezsprzeczny sukces zarządu klubu z Mediolanu. Samir to fenomen. Jest w najlepszym wieku dla bramkarza (w tym roku skończy 29 lat), a w bramce Nerazzurrich tylko potwierdza swoją klasę. Jest jednym z najlepszych piłkarzy – jeśli nie najlepszym - Interu w tym sezonie. Zbiera znakomite recenzje, jest wychwalany wszem i wobec. Swój bramkarski kunszt prezentuje niemal w każdym meczu, ale chyba „przeszedł sam siebie” w lutowych derbach Mediolanu. Wówczas bronił niemal wszystko co tylko leciało w światło bramki, zatrzymywał najtrudniejsze strzały. Nawet Balotelli, choć miał kilka stuprocentowych sytuacji nie zdołał pokonać bramkarza Interu. „Stworzyliśmy wiele okazji strzeleckich, ale fantastycznie spisywał się Handanović” - powiedział po meczu zawodnik Milanu Stephan El Shaarawy. A co powiedział Samir? „To moja praca”. Klasa, skromność, pewność siebie. Kończąc wątek derbów warto dodać, że portal whoscored.com nadał Samirowi tytuł „man of the match”.
Ma świetny refleks, umiejętnie się ustawia, posiada daleki wyrzut, ale przede wszystkim dzięki swojemu wzrostowi (193 cm) popisuje się świetnymi robinsonadami. Wyciąga najtrudniejsze strzały. Dodatkowym atutem Samira jest umiejętność obrony rzutów karnych. W przybliżeniu wynosi ona 40%. Tyle jedenastek w swojej karierze bronił Słoweniec. W starciu z Handanoviciem kapitulowali tacy piłkarze jak Kaka, Eto'o, Cavani czy Vidić.
„Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni” - powiedział niedawno na temat Samira właściciel Interu Massimo Moratti. Czekamy jeszcze tylko na zdanie „On jest nietykalny”, bo świetne występy Handanovicia oglądają nie tylko fani Nerazzurrich. Jak poinformowało niedawno Corriere Dello Sport chrapkę na goalkeepera czarno-niebieskich ma FC Barcelona. Kłopotem Dumy Katalonii jest właśnie obsada bramki. Latem najprawdopodobniej Barcelonę opuści Victor Valdes, który mówiąc szczerze nigdy nie był zresztą najmocniejszym punktem hiszpańskiej drużyny.
Barça szuka więc bramkarza, który zapewniłby spokój w tyłach, a kimś takim wydaje się być Samir Handanović. Katalończycy mają go czym przekonać – wielki klub, z pewnością równie wielkie pieniądze, występy w Lidze Mistrzów i walka o najwyższe cele. Tych dwóch ostatnich możliwości brakuje Słoweńcowi w Mediolanie. Miejmy tylko nadzieję, że jest to stan chwilowy i że latem zostają podjęte odpowiednie działania, by Inter powrócił do ścisłej czołówki. Do zmiany jest wiele. Obsada strażnika bramki jednak nie jest jednym z punktów wymagającym renowacji.
Komentarze (13)
w sumie w sezonie,moze z 2 farfocle puscil, solidny grajek<br />
z karnymi jeszcze sie nie przekonalismy...