Roberto De Zerbi buduje swoją markę w Europie po tym, jak opuścił Włochy. Początkowo całkiem dobrze radził sobie w Brighton, a obecnie z powodzeniem prowadzi Olimpique Marsylia. Były trener Sassuolo udzielił wywiadu dla SportItalia, w którym poruszył kilka ciekawych kwestii.
Jak podbiłeś Marsylię?
- Staram się robić wszystko jak należy. Konkurencja jest mocna, poza PSG, które kiedy jest w formie, gra jak z innej planety. Ligue 1 jest naprawdę trudna i wymagająca, bronimy się, walczymy. Z pewnością możemy grać jeszcze lepiej, nawet w ostatnich meczach mogliśmy osiągnąć więcej.
Czy Inter dzwonił latem?
- Nie.
Nigdy? Ani razu?
- Nie było żadnego kontaktu latem, naprawdę żadnego. Chciałbym wrócić do Włoch. Milan był moją piłkarską mamą, jestem bardzo przywiązany do tego klubu, Gallianiego i Braidy oraz wszystkich, którzy mi pomogli. Od zawsze darzę ich szczególną sympatią, formą wdzięczności, ale nie chcę zamykać się na żadną z opcji. Moja kariera potoczyła się w sumie dalej bez nich.
Dwóch piłkarzy Marsylii trafiło do mediolańskich klubów...
- Powiem wam, że Luis Henrique potrzebuje zaufania, ma naprawdę ważne cechy i spore umiejętności. Musi je pokazać w wielkim klubie jakim jest Inter. Z kolei Rabiot jest mistrzem, świetnym chłopakiem i wzorowym profesjonalistą. Był problem, są zasady, sytuacja się pogorszyła i musiało skończyć się pożegnaniem. Jako piłkarz jest jednak bardzo trudny do zastąpienia.
ac juz od pozycji na ktorej bedzie docelowo grac ewidentnie posiada sporo potencjalu i moze byc dobry zawodnik
Komentarze (0)