Inter Mediolan jest klubem nieobliczalnym w pełni tego słowa znaczeniu. Określenie „Pazza Inter” po raz kolejny znalazło swoje potwierdzenie w rzeczywistości i to w momencie, w którym szaleństwo powinno iść w parze z celebrą wspaniałych tytułów, a nie polemik na samym szczycie. Patrząc na wydarzenia, jakich byliśmy świadkami zarówno po finale Champions League, jak i Klubowych Mistrzostw Świata, należałoby wysnuć wniosek, że Nerazzurri po prostu nie potrafią świętować historycznych sukcesów.
Madrycki triumf zmąciło przecież odejście Jose Mourinho, który nie patrząc na euforyczny stan wszystkich Interistów postanowił zaraz po meczu obwieścić, że rzuca Mediolańczyków dla pracy w Realu. W Abu Dhabi aż tak dramatycznie nie było, ale jak dotąd spokojny, do znudzenia przewidywalny Rafa Benitez postanowił przemówić zaskakująco barwnym i kontrowersyjnym jak na niego tonem i dokonując publicznego katharsis wyrzucił z siebie wszystkie żale, które zżerały jego wnętrze niemal od początku pobytu w stolicy Lombardii.
[hide]
Zaledwie kilkuminutowa wypowiedź Hiszpana wstrząsnęła ekspertami calcio i fanami dopiero co namaszczonych klubowych mistrzów Świata, części z nich otwierając przy tym oczy na sprawy, które jak dotąd umykały podczas ferowania wyroków na byłego trenera Liverpoolu (sam biję się w piersi). Głównym przesłaniem deklaracji Beniteza było ni mniej ni więcej, jak to, że od tego momentu, to jest 18 grudnia 2010 roku, oczekuje od władz klubu bezwzględnego, stuprocentowego wsparcia we wszystkim, co robi. Podstawowym tego wyrazem ma być interwencja na rynku transferowym podczas styczniowego mercato i spełnienie obietnic, których nie dotrzymano latem, a w których obiecywano mu sprowadzenie trzech nowych zawodników. A przy okazji koniec robienia z potulnego Rafy kozła ofiarnego wszelkich niepowodzeń Interu, jakich ten doświadcza w drugim półroczu.
Czy Benitez miał prawo wypowiedzieć takie słowa i to w tak delikatnym momencie? Jak najbardziej tak. Czemu? Ponieważ skoro jak dotąd niezwykle grzeczny, koncyliacyjny i wręcz do obrzydzenia patrzący na wszystkie problemy przez różowe okulary szkoleniowiec posunął się do publicznego prania brudów, to oznacza to, że po prostu sprawy zabrnęły zbyt daleko i widział w tym jedyne wyjście. Może nie tyle chciał wstrząsnąć Morattim, co pokazać, że nie tylko on ma brudne ręce, kładąc przy okazji na szali swoją i tak niepewną posadę. Bo brak transferów to nie jedyny problem, choć kluczowy.
W zarzutach stawianych Benitezowi często wymienia się brak autorytetu w szatni, nieumiejętność wzięcia w garść piłkarzy, którzy najchętniej graliby w czarnych opaskach na znak żałoby po odejściu Mourinho. Hiszpan nie ma wrodzonej charyzmy, nie potrafi sprawić, że zawodnicy będą szli za nim w ogień, to prawda, ale czy to powinno decydować o jego relacjach z podopiecznymi? I czy piłkarze mają w ogóle prawo poddawać w wątpliwość metody treningowe, decyzje i wybory swojego trenera? Wybryki Chivu czy Materazziego wskazują bardziej na ich brak profesjonalizmu, zapomnienie o tym, kto jest szkoleniowcem, a kto jest od wykonywania jego poleceń. W tej kwestii pojawia się także wspominany przez Beniteza brak wsparcia ze strony zarządu. Bo jak inaczej nazwać postawienie przy nim Pietro Ausilio, któremu nakazano patrzenie Hiszpanowi na ręce i kontrolowanie tego wszystkiego, co robi z piłkarzami podczas zajęć w Appiano. Takie przydzielanie niechcianego anioła stróża z pewnością nie pomogło w budowie autorytetu wśród piłkarzy, ba, jeszcze bardziej pogrążyło w ich oczach Rafę.
Oczywiście nie oczyszczam Hiszpana z wszystkich zarzutów. Nietrafione decyzje, czy to taktyczne, czy personalne, są jak najbardziej wynikiem jego błędów. Liczne kontuzje w zespole mimo wszystko również i w pewnym momencie, choć nieświadomie, sam się do tego przyznał. Wystarczy tylko zwrócić uwagę na zmianę metod treningowych, której dokonał w listopadzie, a którą obwieścił podczas jednej z konferencji prasowych. Benitez zapowiedział wówczas, że od tej pory większą wagę będzie przywiązywał do zindywidualizowania zajęć poszczególnym zawodnikom, dozując im odpowiednie na ich obecne możliwości obciążenia. Gdyby postępował tak od samego początku, a nie narzucał całemu zespołowi, niezależnie od poziomu zmęczenia poszczególnych jego elementów, angielskiego reżimu treningowego, być może do obecnych polemik w ogóle by nie doszło. Mimo to Rafa zasłużył na swego rodzaju wybielenie, choćby częściowe, ponieważ bez braku wsparcia, czy to transferowego, czy też zwykłego, publicznego poklepania po plecach ze strony Morattiego, niemal od początku był skazany na porażkę. Bo pomimo, że prezydent oświadczał nie raz, że ufa Hiszpanowi, to za moment dodawał, że kilka lat temu już dawno by go wyrzucił.
W obecnej sytuacji najlepiej dla wszystkich będzie, jeśli Benitez opuści Inter. W świetle wszystkich ostatnich wydarzeń nie wyobrażam sobie jego dalszej koegzystencji z działaczami i zespołem. Moratti patrzył na niego spod byka od samego początku, bo on chciał zatrudnić Capello, a Hiszpana wcisnął mu Marco Branca. Chemia pomiędzy trenerem a drużyną także nie zaistniała niemal od pierwszego dnia wspólnej pracy, a od momentu, kiedy Rafa ma przeciwko sobie mentalnego wodza szatni, czyli Materazziego, należy stawiać, że już nie zaistnieje nigdy. Rozstanie ucieszy wszystkich: Moratti nie będzie musiał wydawać pieniędzy na wzmocnienia, piłkarze pozbędą się trenera, którego traktowali jak wroga, bo ten kazał im nieco ciężej pracować na treningach niż byli do tego przyzwyczajeni, a Benitez przestanie świecić oczami za słabe wyniki, które w równej mierze obciążają konto jego, co władz klubu. I patrząc na ostatnie doniesienia tak właśnie się stanie. A Inter w między czasie niechybnie i konsekwentnie będzie równał w dół.
Kamil Żerdziewski (Biały)
Komentarze (25)
<br />
P.S ale wydaje mi sie ze jest cos na rzeczy z Fabio bo po co by byl na meczu w ZEA interu jak w pn mialbyc szlagier w premiership . Moze juz dawno jest dogadany z MM i tylko czekamy na oficjalne info . <img src="/files/emoticons/10" alt=" " />
<br />
dopiero teraz tak po prawdzie uzmysławiam sobie, że zachowanie Chivu i Materazziego to faktycznie chwyty absolutnie niedopuszczalne i poniżej pasa. wcześniej nie raziło to aż tak bardzo<br />
<br />
dobry tekst
Co do zachowania zawodników to powinni oni mieć szacunek dla koszulki w jakiej grają i trzymać paszcze szczelnie zamknięte bo swoją grą w tym sezonie ni to śmieszą ni to straszą. A szczególnie taki Materac, który grać nie umie i jedyne co robi to rozpisuje się na blogu jak ostatni znawca. Mou go rozpieścił.<br />
Ciekaw jestem kto po takim syfie w zespole chciałby zasiąść na miejscu Beniteza? Czarno to widzę, ale obym się mylił.<br />
<img src="/files/emoticons/15" alt="<forza>" /> <img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" /> <img src="/files/emoticons/15" alt="<forza>" />
<img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" /> <img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" /> <img src="/files/emoticons/24" alt="<flaga>" />
<br />
Dobra robota Biały, tekst bardzo przyjemnie się czyta. Trafne przemyślenia.
albo inaczej czy Cappello stać na wykupienie się z takiej umowy<img src="/files/emoticons/35" alt=" " /> ?tylko po co....
<br />
1) Wysłuchaliśmy dopiero jednej ze stron na temat sytuacji z transferami. Apeluję aby poczekać, co na ten temat powie prezydent.<br />
<br />
2) Oczywiście zawodnicy nie powinni buntować się przeciw trenerowi, ale czemu jak Balotelli robił fochy to wszyscy stawali po stronie Mourinho? Potrafił wytworzyć autorytet wśród zawodników. Potrafił skonstruować więź, a co za tym idzie - miał posłuch. A skoro Chivu wykazywał głośno niesubordynację... to za karę grał w każdym meczu 90 minut? Trzeba było usadzić Rumuna na trybuny, żeby tam się wyszczekał. <br />
<br />
3) Sprawa kontuzji. Najpierw mówił, że trzeba być debilem i ignorantem, żeby posądzać go jako winowajcę tylu urazów. Teraz się przyznaje do winy... W swoim wpisie na blogu pokazałem kolejną jawną drwinę z nas, kibiców, odnośnie wypowiedzi przed- i pomeczowych z Werderem. To jest człowiek, któremu się wierzy?<br />
<br />
4) Mourinho popsuł atmosferę świętowania mówicie... ja wolałem by odszedł wtedy, bez zbędnych pogłosek. Moratti i nowy trener mieli dzięki temu mnóstwo czasu na przygotowanie drużyny do nowego sezonu. Co jeśliby Mourinho oświadczył, że spada po Mundialu?<br />
<br />
5) Skoro Benitez jest teraz taki pokrzywdzony tym brakiem transferów, to czemu się na to zgodził? Powinien spakować walizy pierwszego dnia po zakończeniu mercato, albo powiedzieć o tym wprost już na starcie sezonu. Liczył, że to się ułoży po jego myśli, teraz w moich oczach robi z siebie ofiarę. Tonący brzytwy się chwyta.<br />
<br />
Kończąc mój wywód... Obserwowałem Beniteza w Liverpoolu, obserwuję teraz i uważam, że najlepszy jest nie w trenerce, a w zwalaniu winy na wszystko inne i wszystkich innych. On zawsze tworzył wokół siebie wizerunek i aurę męczennika. Za takim człowiekiem mają piłkarze stawać murem? Zwłaszcza, kiedy są świeżo po rozstaniu z najsilniejszym psychicznie trenerem na świecie? Wątpię...<br />
<br />
Oczywiście rozumiem punkt widzenia Białego, który jak zawsze w profesjonalny, składny i ciekawy sposób zebrał wszystko do kupy i spłodził kolejny świetny felieton <img src="/files/emoticons/10" alt=" " />