W tradycyjnym, papierowym wydaniu dzisiejszej La Gazetta dello Sport, dziennikarze z Mediolanu pochylili się nad kwestią restrykcji związanych z wprowadzonym przez UEFĘ Finansowym Fair Play oraz sankcji nakładanych przez komunistyczny rząd Chin na grupę Suning. Artykuł stara się wskazać na ile wspomniane kwestie oddziałują na bieżące działania Interu.
Emocje związane z ostatnim dniem mercato i ogólnie z poczynaniami Interu na rynku transferowym sprawiły, że w ostatnim czasie kwestia klubowych finansów po raz kolejny stała się najgorętszym tematem na ustach fanów Il Biscione na całym świecie. Przypomnijmy, że oprócz zapewnienia sobie usług Lisandro Lopeza i Rafinhi Alcantary, Inter nie zdołał poczynić dalszych kroków w zimowym mercato mimo że dziennikarze wręcz żonglowali co raz to nowymi kandydatami do gry w koszulce w czarno-niebieskie pasy.
LGdS przede wszystkim wskazuje na przemyślane działania przedstawicieli Suning w Interze i długofalowość projektu, która jest przecież tak charakterystyczna dla chińskiego biznesu. Na docenienie zasług Suning przez dziennikarzy mediolańskiego dziennika nie wpływa fakt trasferowych porażek takich jak Gabriel Barbosa czy Joao Mario, na których klub stracił sporo pieniędzy.
Faktem wskazującym na to, że dla Suning i samego Zhanga Jindonga, przyszły sukces Interu jest istotny ma być fakt tego, że do tej pory Suning zainwestowało w klub nieco ponad 530 milionów dolarów - wlicza się w to budżet zarówno przeznaczony na transfery jak i rozwój klubu na pozostalych polach. Nie ulega jednak wątpliwości, że zarówno ograniczenia ze strony UEFY jak i chińskiego rządu nie pozostały bez wpływu na tempo i styl działań Chińczyków po przejęciu klubu.
"Inter musi zakończyć rok z wyrównanym balansem pomiędzy wydatkami i zarobkami" - nie jest to prawidłowa definicja zasad FFP, był to jednak cel postawiony przed klubem przez działaczy europejskiej federacji. Suning osiągnąło ten cel realizując jednocześnie kilka manewrów - miedzy innymi wykupując od klubu prawa sponsorskie na łączną kwotę 35 milionów euro (w tym bonusy od zewnętrznych partnerów GS). Na chwilę obecną nie ma wiadomości na temat podobnych roków w "bieżącym okresie rozliczeniowym". Od kilku tygodni nie słyszymy też żadnych doniesień na temat nowych sponsorów, którzy mogliby pomóc w finansowaniu klubu.
Obecnie deficyt budżetowy Interu ma wahać się w granicach dziesiątek milionów euro. W związku z zamknięciem już styczniowego mercato, nie zapowiada się aby Inter był w stanie zasypać tę różnicę środkami ze sprzedaży swoich zawodników. Wobec tego klub staje przed widmem nie wypełnienia zobowiązań nałożonych przez UEFĘ. Przepisy FFP jasno mówią, że każdy klub może wykazać tylko 30 milionów euro starty na przestrzeni trzech kolejnych lat. Nie oznacza to, że Inter już na pewno nie uniknie kolejnych restrykcji - po raz kolejny wszystko będzie jednak zależało od kreatywności działu księgowo-rachunkowego i dalszej woli Suning do "dokładania do pieca".
Największy błąd grupy Suning to zatem tylko i wyłącznie fatalna komunikacja z Dyrektorami we Włoszech, ale także udziałowcami klubu i przede wszystkim kibicami. Jasno postawiona sprawa klubowego budźetu i przedstawienie jasnej wizji działania dałoby właścicielom Interu dużo więcej empatii w oczach całego klubowego środowiska. Kłopot zaczyna być poważny, bo Inter musi zacząć liczyć się z frustracją tifosich, którzy mogą mocno (dodatkowo) uderzyć w budżet klubu samą nieobecnością na stadionie. Wygląda na to, że frustracja Spallettiego i enigmatyczne wypowiedzi Ausilio przestały wystarczać do zaspokojenia ciekawości kibiców i obserwatorów. Teraz biznesmeni z Nanjing będą musieli pilnie wypracować nowe sposoby komunikacji z - upraszczając - Mediolanem.
Komentarze (6)
Przypominam hehe