
Hakan Calhanoglu, przy okazji meczu z Sampdorią, udzielił krótkiej wypowiedzi mediom. Trudno mieć jednak pretensje do tureckiego zawodnika o to, że swój czas na antenie telewizji Sky wykorzystał nie do skomentowania fatalnego meczu w Genui, ale wygłoszenia przesłania do swoich rodaków, a także mieszkańców Syrii.
Oba narody zostały ostatnio potwornie dotknięte efektami trzęsień ziemi w tamtym regionie. Reprezentujący barwy Interu Turek, swoje wsparcie manifestował już podczas rozgrzewki, na którą wyszedł w specjalnie przygotowanej koszulce.
- Jestem wdzięczny całemu klubowi i moim kolegom z szatni za to ile wsparcia od nich otrzymałem. Dziękuję za słowa otuchy, doceniam pomaganie mi w staraniach charytatywnych.
- Moi rodacy walczą ze skutkami tych trzęsień w niespotykanej dotąd skali. Będziemy nieść pomoc do ostatniego tchu. Skala kataklizmu jest ogromna, a obrazki napływające z Turcji rozrywają mi serce. Życie musi toczyć się dalej, Turcy i Syryjczycy muszą stawić temu czoła, ja muszę grać nosząc ich w sercu. Mam nadzieję, że to piekło w końcu się skończy i poszkodowani odzyskają w swoim życiu choć trochę spokoju.
Komentarze (3)
Forza Hakan następnym meczu dokonasz co chciałeś tym meczu