
Nie ma czasu na odpoczynek. Już jutro gramy kolejny mecz ligowy. Tym razem rywalami podopiecznych Simone Inzaghiego będzie zespół Bologni. La Gazzetta dello Sport typuje skład, w jakim wybiegną jutro na murawę Nerazzurri.
W porównaniu do meczu z Juventusem możemy spodziewać się na pewno jednej zmiany w wyjściowym składzie. Alessandro Bastoni, który z powodu gorączki nie mógł wystąpić w meczu z Juve, zastąpi Stefana de Vrija. Trener Interu ma wątpliwości dotyczące obsady dwóch pozycji.
Pierwsza dotyczy prawego wahadła. Tutaj trener zastanawia się czy nie zastąpić Dumfriesa, który słabo spisał się w niedzielnym meczu, Raoulem Bellanovą. Pod znakiem zapytania stoi występ Lautaro Martineza. Argentyńczyk rozczarował swoją nieskutecznością w meczu z zespołem Bianconerich i dlatego Simone Inzaghi prawdopodobnie zdecyduje się zastąpić argentyńskiego snajpera jego rodakiem - Joaquinem Correą.
Wciąż niedostępni będą: Dalbert, Lukaku oraz D’Ambrosio.
Oto przewidywany przez dziennikarzy skład Interu:
INTER (3-5-2): Onana; Skriniar, Acerbi, Bastoni; Dumfries, Barella, Calhanoglu, Mkhitaryan, Dimarco; Dzeko, Correa.
Komentarze (5)
Chociaż wątpię, że Inzaghi zdecyduje się na tak ryzykowny ruch, z zawsze groźną Bologną
W tej lidze nie ma słabych drużyn, a rotujemy tylko Accerbim, Correa i czasem Darmianem. Przez moment jeszcze bramkarzem - to taki nowy trend, że robisz zamieszanie żeby przeciwnik nie wiedział kto u Ciebie jest jedynką. Był też pomysł z Gagliardinim ale okazało się, że Milinkovic z prawej przeszedł na lewą (niesamowity ruch!) i pomysł nie wypalił.
Reszta jest zbyt słaba na Sampe czy Spezie. Są w stanie zagrać max 20 minut i to na utrzymanie wyniku. No albo wpuszczasz ich jak drużyna nie domaga, a koledzy z drużyny biegają ze spuszczonymi głowami i dziwisz się, że nie zrobili różnicy magicznymi zagraniami.
Wprowadzenie do rotacji co 4/5 mecz dwóch kolejnych zawodników, to proces. To nie można tak po prostu zrobić.
W końcu zawodnicy na ich pozycjach, jak np. Dumfries zjadają tą ligę.
Tutaj puszczam oczko
Odwagi Simone!
Później Dumfries dyszy od 20 minuty i odcina mu myślenie, a jego mięśnie sztywnieją przez co ruchy stają się jeszcze bardziej kwadratowe niż normalnie i nie trafia wyślizgiem na pustą. Przecież jego fizyczność teraz i w zeszłym sezonie to niebo a ziemia. Wiadomo przecież, że jak Bellanova nie zrobił dwóch asyst na Bayernie, to nie nadaje się na Bolognę, czy Cremonese. Te 7 minut ze Spezią czy 3 z Fiorentiną o dziwo nie zaprocentowały.
Gosens to już w ogóle potworna groteska i tego jak w sumie jest gnojony. Widać po historii z nim i Sanchezem, że Simone nie potrafi oceniać czysto piłkarskich umiejętności i przydatności bez własnych sympatii i antypatii.
Simone nie rozumie w ogóle idei rotacji. Dajesz odpocząć kluczowym zawodnikiem, aby uniknąć urazów (Brozo) i przemęczenia (Dumfries) dając jednocześnie łapać rytm zmiennikom, utrzymując ich formę i budując morale, że każdy jest przydatny i potrzebny. On się bawi w Mourinho, któremu potrzebnych było 15 piłkarzy, tylko to nie ten rozmiar kapelusza dla jego osoby, a także nie posiadamy takiego składu jak wtedy, gdzie były prawdziwe konie z Il Capitano na czele. Później wypada mu Brozo i jest obsrany, bo Asllani musi grać,a chłop w 8 meczach uzbierał 20 minut mimo, że graliśmy głównie z dołem tabeli. Jakby się kompletnie nie spodziewał, że ktoś może być kontuzjowany. Dalej widząc co robi, to w przypadku kontuzji Dimarco grałby Darmianem na lewym wahadle, bo nie potrafi zbudować Robina. I tka w kółko te same błędy.
Najlepsze jest to, że Bellanova od momentu wejścia z Barceloną, robił taki wiatr, że chłopaki Xaviego nie nadążali.
Asllani też jak zawsze odważnie i z pomysłem.
No ale nie podał na pustą, więc teraz kolejne poważne szansę za 3 miesiące.
Gosens kosztował 25 milionów, a nie dostał 2óch meczów z rzędu w pierwszym. Stać nas.
W tym czasie Dimarco zawini przy 5ciu bramkach (bardzo lubię Dime, żeby nie było),
Correa zagra 400 minut (jak będzie zdrowy) i strzeli z jakimś Cremonese i Sampdorią.
Dumfries zaliczy asystę i bramkę ale... Obie głową, bo z dokładnym podaniem i wykończeniem to bardzo średnio u niego.
A Reszta będzie dalej się przyglądać.
Ale muszę pochwalić Inzaghieho, że nie daje grać Gadze - tutaj akurat poznał się idealnie.