
Jak wiemy i pamiętamy, mecz z Napoli odbył się 16.04.2016 roku. Na tymże spotkaniu obecnych było niespełna 60 tysięcy kibiców, w tym liczna grupa kibiców z polskiego fanclubu – Fanatici Dalla Polonia! Liczna, gdyż wybraliśmy się na Półwysep Apeniński autokarem liczącym około 50 osób.
Jak dobrze pamiętam był to już piąty oficjalny wyjazd autokarowy na mecz naszego ukochanego klubu - Interu. Wcześniejsze wyjazdy - z Bologną, Romą, Torino oraz odwiecznym rywalem Milanem nie obfitowały w dużą liczbę bramek, sprawiając, że kibice z Polski powracali ze słonecznej Italii z pewną nutką braku satysfakcji sportowej. Od samego wyjazdu na mecz, poznania wspaniałych, pełnych pasji i wewnętrznej energii ludzi oczekiwaliśmy zatem obejrzenia Interu, pewnie zwyciężającego z wysoko notowanym przeciwnikiem, jakim niewątpliwie jest Napoli (wicelider Serie A). Wielu z nas tym wyjazdem spełniło swoje marzenia. Jak się później okazało byliśmy świadkami niesamowitej piłkarskiej imprezy, którą zaprezentowali nam Nerazurri. Z Polski wyruszyliśmy 15. kwietnia, w piątek po południu, tradycyjnie już - z Łodzi. Naszymi kierowcami do Mediolanu byli nasi stali driverzy, zatem większość już ich kojarzyła, i vice versa - oni nas także rozpoznali z wypadów na mecze. Tak więc wyruszyliśmy w stronę Katowic, by zawinąć resztę alkobusowej ekipy, co poniektórzy dosiedli się po trasie, większość jednak dobiła już w samym mieście, uzupełniając tym samym niekompletne miejsca w autokarze.
Ogólnie piękna sprawa wyjść z autokaru, zobaczyć zakręcone mordeczki w czarnoniebieskich barwach; tj uczucie jakbyś był wśród swoich ludzi, tam gdzie zawsze chciałeś się pojawić, gdzie czujesz, że żyjesz, po prostu magia. Z Katowic ruszyliśmy z opóźnieniem, spowodowanym przez czynniki losowe. Zanim dotarliśmy do Mediolanu pojechaliśmy się zameldować do hotelu nad jeziorem Garda, położonym ok. 3h drogi od Mediolanu. Rozdzieliliśmy się po pokojach, odświeżyliśmy się nieco, by na czysto rozpocząć misję „Mediolan-miasto”. W busie panuje jak zawsze zabawna, zakrapiana atmosfera z przyśpiewkami kibicowskimi i klasykami polskiej sceny disco polo.” Zenek” był przypominany dość często a jego „Przez Twe oczy zielone” śmiało można nazwać flagowym utworem wyjazdu.
Po dotarciu do miejsca przeznaczenia porozdzielaliśmy się na mniejsze grupki, część miała ochotę zwiedzać, część posilić się czy pójść na zakupy, zrobić pamiątkowe zdjęcia. Przed meczem, pod stadionem, kibice mieli możliwość pozowania do zdjęć z pucharami zdobytymi przez Inter, co przyznam było bardzo interesującą atrakcją dla kibiców, którzy z wielką chęcią i animuszem próbowali dostać się do pucharów. Nasza, polska ekipa z FDP oczywiście także została uwieńczona na jednej z fotografii.
Udaliśmy się w końcu na sam stadion zająć miejsca w przypisanych sektorach. Ogólnie wszyscy byliśmy umiejscowieni na najbardziej znanej z fanatyzmu do Interu - Curva Nord. Tu już ciężko pisać co się działo - każdy zapewne porobił pamiątkowe foty, aby uwiecznić realizację swoich marzeń w swoich domowych albumach. Z całym stadionem kibiców Nerazzurrich odśpiewaliśmy „Pazza Inter Amala” oraz "C’e solo l’Inter” po czym rozpoczęły się okrzyki i przyśpiewki typowo kibicowskie oraz wspólne wykrzykiwanie składu. Zapewne dla wielu z nas bardzo ważnym wydarzeniem była możliwość odśpiewania hymnu na obiekcie San Siro, na którym w maju zawita finał Ligi Mistrzów. Uczestnictwo w takiej sportowej imprezie jest czymś nie do opisania, prawdziwym przeżyciem, uczuciem, na które niejeden rok, kilka lat lub całe życie. Chłopaki z boiska obdarowali nas już w 4. minucie możliwością poczucia atmosfery strzelonej przez Inter bramki, na trybunach głośne śpiewy, wielka euforia, wspólne podskoki, okrzyki po strzelonej przez Icardiego bramce. Przed końcem pierwszej połowy ponownie wielka feta na trybunach - Inter prowadzi 2:0.
Tak się skończyło - piękny mecz, wielkie emocje, dobra postawa zawodników. Rzadko udaje się nam trafić z wyjazdem na taki mecz. Po meczu w okrzykach udaliśmy się do autokaru, by pożegnać się z Mediolanem i ruszyć do hotelu. W autokarze już nie ma zabawy… jest wielka impreza, biba, euforia!:) Każdy świętuje zwycięstwo jak potrafi, albo jak nawet nie potrafi, albo jak wymaga tego obecna sytuacja :P Z autokaru wszystko przenosi się do hotelu, by kontynuować nasze vincere. Po zakończonych wczesnymi porannymi godzinami baletach, odsypiamy parę godzin, prysznic i idziemy w miasto; piękne jezioro z cudownymi widokami, ciepła woda, a to wszystko pod wpływem niskoprocentowych napojów bezalkoholowych, w pozytywnych nastrojach. W niedzielę po południu opuszczamy nasz hotel Garda i ruszamy w daleką podróż do naszego rodzimego kraju, podtrzymując atmosferę pełną euforii. Nie wiem jak posumować wyjazd. Sam osobiście z niecierpliwieniem i nadzieją czekałem na ten wyjazd, pojechałem z nadzieją, że zobaczę dobry mecz w naszym wykonaniu, ale przyznam, że nie liczyłem na takie widowisko. Kręcą mnie takie wyjazdy, taka atmosfera i przede wszystkim taka zapalona ekipa fanatyków, która potrafi sprawić, że nawet mimo porażki czy innego niepowodzenia do domu wraca się z dumą, że należysz do kibiców tej drużyny, którzy potrafią swoją pasją zarażać, a przede wszystkim potrafią swoją pasję wyrażać na oczach innych ludzi. Szanujmy się za to, za wspólną zajawkę i miłość, miłość jaką obdarzyliśmy niegdyś ten zespół, za to, że po tych kilku latach istnienia FDP śmiało możemy powiedzieć, że mamy naprawdę fantastyczną ekipę, a takie wyjazdy tylko nas umacniają w byciu KIBICAMI INTERU MEDIOLAN!
Dzięki serdeczne wszystkim za wyjazd, dzięki serdeczne osobom, które mi pomogły w relacjonowaniu, gdyż wszystkiego nie da się zapamiętać samemu :D Pozdrawiam Alkusy! Forza Inter!!!
webo123
Komentarze (13)
Do następnego razu