
Przetrzebiony kontuzjami Inter Mediolan zdołał pokonac na własnym stadionie gości z Parmy. Jedyne trafienie w meczu zaliczył Tomasso Rocchi. Asystę przy golu zapisano na konto brazylijskiego obrońcy Jonathana.
Zawodnicy obu ekip wyszli na murawę stadionu przy dopingu najwierniejszych kibiców Interu na czele z Massimo Morattim, który chyba jednak zwolnił z obowiązku oglądania poczynań Il Biscione swoją siostrę Bedi - był jedynym zainteresowanym w loży honorowej mediolańskiego stadionu.
Mecz rozpoczął się spokojnie, zapowiadając piłkarskie szachy na San Siro. Po próbach konstruowania akcji przez gości pierwszy strzał dla Interu oddal Zdravko Kuzmanović. Piłka przeleciała jednak wysoko nad bramką przed trybuną Curva Sud. Pierwsze minuty to godny pochwały występ Jonathana, który potrafił znaleźć dla siebie dużo miejsca z prawej boiska, niejednokrotnie wrzucając piłkę w pole karne Parmy. Parmy, która również nie zamierzała poddać się bez walki. W 15. minucie groźną akcję gości przerwała uniesiona w górę chorągiewka sędziego asystenta.
Najgroźniejsza akcja Interu w pierwszej połowie wydarzyła się w 17. minucie. Z lewej strony z rzutu wolnego w pole karne wrzucał Alvaro Pereira, po próbie opanowania piłki przez Ranocchie strzał oddał Ezequiel Schelotto. Uderzenie było jednak słabe i trafiło prosto w golkipera przyjezdnych. Aktywny z przodu był również Rocchi, jednak jego gra w destrukcji obnażała tylko braki kadrowe do wyprowadzania kontrataków. Pierwsza połowa dała też kolejny powód, dla którego odpocząć powinien Ranocchia. Młody Włoch ma problemy z napastnikami Parmy, czego dowód widzieliśmy w 28. minucie spotkania. Swój 300. występ w Serie A kolejną pewną interwencją okrasił jednak Handanović.
Kolejne okazje w tej części meczu to strzał Parolo i fantastyczne uderzenie Valdesa, po którym Inter uratowała poprzeczka bramki Samira Handanovicia. Nerazzurri odpowiedzieli akcją Alvareza, po której na wyłożoną przez Kuzmanovicia piłkę nabiegał Schelotto. Argentyńczyk po raz kolejny jednak nie zachował się dobrze, nie trafiając w światło bramki.
Druga połowa również nie rozpoczęła się od pokazów fajerwerków. Tempo jeszcze spadło i obok kontrowersyjnego spalonego odgwizdanego przy zagraniu Alvareza godnym podkreślenia faktem pierwszych dziesięciu minut jest jedynie nieudany strzał zza pola karnego Rocchiego. Inter nie posiada w swoim wachlarzu zagrań czegoś zaskakującego, piłkarze nie zmieniają się pozycjami co widać szczególnie przy dobrze zorganizowanej obronie przeciwników - taką napewno dysponowała dziś ekipa Donadoniego. Kolejne zagrożenie Inter znów sprokurował za sprawą Rocchiego. Weteran miał jednak problemy z przyjęciem piłki od Mateo Kovacicia.
Swoja sytuacje stwarzała również Parma, która nabrała animuszu po wprowadzeniu na boisko wychowanka Interu - Biabianego. Młody Francuz strzelał w 70. minucie, konstruował ataki gości a także brał udział w niezwykle groźnej akcji w 75. minucie gry. Filarem i pewnym punktem Interu był jednak jak zwykle Słoweniec Samir Handanović. Swój kwadrans na boisku dostał od trenera młodziutki Luca Garritano, który zmienił niewidocznego w drugiej połowie Schelotto. Argentyńczyka żegnała reakcja trybun daleka od euforii.
Losy spotkania w 82. minucie rozstrzygnął drugim trafieniem w trykocie Interu Tomasso Rocchi. Świetnie ustawiony w polu karnym Włoch wykorzystał podanie Jonathana i z 16. metra wbił piłkę do siatki rywali. Jedyna nadzieja Stramaccioniego w ataku, uratowała widowisko i trzy punkty dla gospodarzy.
W końcówce losy spotkania próbowała odmienić Parma. Inter bronił się, świetnie dysponowany był Handa, który zapewniał spokój kolegom przy każdym dośrodkowaniu przyjezdnych z rzutów rożnych. Przy lini bocznej szalał Andrea Stramaccioni, ktoremu niesamowicie zależało na dowiezieniu do końca korzystnego rezultatu. Trener Interu zmienił jeszcze w końcówce strzelca bramki na rumuńskiego obrońcę - Cristiana Chivu.
Dzisiejsze zwycięstwo bez wątpienia nie jest imponującym, oby dało jednak drużynie i sztabowi szkoleniowemu odrobinę poczucia pewności siebie wobec braków kadrowych z jakimi mierzy się teraz Inter. Korzystając z angielskiej gry słów dzisiejszy mecz można określić jako: Rocchi road to victory. Oby ta wiktoria była początkiem chociaż powiewu optymizmu przed końcem sezonu.
Inter 1:0 Parma
Bramki: 82' Rocchi
Żółte kartki: Pereira
INTER (1-4-4-2): Handanovic - Jonathan, Ranocchia, Juan Jesus, Zanetti - Schelotto (Chivu), Kovacic, Kuzmanovic, Pereira - Rocchi (Garritano), Alvarez
Trener: Andrea Stramaccioni
PARMA (1-4-3-3): Mirante - Benalouane, Coda, Lucarelli, Gobbi - Marchionni, Valdes, Parolo - Belfodil, Amauri, Sansone
Trener: Roberto Donadoni
/bobogol
Skrót spotkania:
Komentarze (45)
no to dalej o LE walczymy
mógł płakać, mógł się cieszyć, jego sprawa.
Wymęczone 1:0 z Parmą wielkim powodem do radości nie jest.
Taaaaaaa ruszyło
pozdr.
pozdr.
Kovacic dalej nie ma z kim grać:(
Zmiana Rocchiego na Chivu [']
podobno po bramce Srama, zamiast Chivu chciał wprowadzić Carrizo, ale techniczny zakomunikował, że to nie zgodne z przepisami.
Pozdr.
Skelotto to już niech lepiej nie gra bo robi z siebie frajera
gol rokkiego kabaret
Link do meczu!